Sport

Błyskawiczna odpowiedź

Pomimo wielu okazji po obu stronach boiska Arka i Znicz podzieliły się punktami.

Joao Oliveira (z lewej) zdobył pierwszą bramkę po powrocie do Polski. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

Znicz Pruszków świetnie rozpoczął sezon. Przyjechał w piątek do Gdyni z siedmioma punktami po trzech spotkaniach. Podopieczni Grzegorza Szoki mieli ochotę, żeby po meczu z Arką ich dorobek był jeszcze lepszy. Dlatego nie mieli zamiaru czekać na ruch rywala. Gospodarze szybko stracili czujność - pierwszego gola już w 12 minucie zdobył 19-letni Wiktor Nowak, po raz pierwszy w tym sezonie wpisując się na listę strzelców. Oszołomienie Arki nie trwało jednak długo. Drużyna Wojciecha Łobodzińskiego błyskawicznie doprowadziła do wyrównania. Od razu po wznowieniu gry od środka ruszyła do ataku. Do zdobycia gola potrzebowała zaledwie trzech podań. Michał Marcjanik zagrał z linii obrony w pole karne Znicza. Tam znalazł się Karol Czubak, który zgrał piłkę do Joao Oliveiry. Ten bez problemów umieścił piłkę w siatce; w 14 minucie było już 1:1. Skrzydłowy, który powrócił do Polski po 6 latach (w sezonie 2017/18 grał w Lechii Gdańsk), zdobył swoją pierwszą bramkę na zapleczu ekstraklasy.

Arka po strzeleniu gola poczuła, że powinna zaatakować rywali. Ruszyła więc do ataku i rozpoczęła oblężenie bramki Piotra Misztala. Strzelali Kacper Skóra i Tornike Gaprindaszwili, ale ich starania nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Z drugiej strony groźną okazję stworzył Kaito Imai, ale także był nieskuteczny. Tym samym pierwsza połowa zakończyła się remisem, z którego niezadowoleni mogli być przede wszystkim goście. To oni dali się zaskoczyć od razu po strzeleniu bramki.

Obraz spotkania nie zmienił się po starcie drugiej części gry. Arka nadal miała przewagę, ale nie potrafiła z niej skorzystać. Misztal nie miał wiele pracy, bo defensorzy Znicza spisywali się solidnie. Natomiast pruszkowianie nie skupiali się tylko na zadaniach obronnych. W 68 minucie Nowak był blisko tego, żeby zdobyć drugą bramkę. Tym razem nieznacznie pomylił się, gdy strzelał głową. Po drugiej stronie boiska najwięcej zamieszania powodował Michał Rzuchowski, który groźnie uderzał z dystansu.

Po 70 minucie mecz zaczął wymykać się gospodarzom spod kontroli, dlatego trener Łobodziński zdecydował się na dwie zmiany ofensywne. Na murawie zameldował się m.in. Szymon Sobczak, który w poprzedniej kolejce zdobył gola.

Rotacja w zespole nie przyniosła oczekiwanej zmiany, to Znicz zaczął jeszcze częściej pojawiać się na połowie rywala. Tym samym Arka nie osiągnęła swojego celu i do końca meczu była zmuszona, by się bronić. Znicz podobnie nie był w stanie po raz kolejny pokonać Pawła Lenarcika. Piłkarze biorący udział w piątkowym meczu podzielili się punktami, a tak naprawdę, patrząc na przebieg meczu, obie miały szanse na to, żeby wygrać.

Kacper Janoszka



1. Bruk-Bet

3

9

10:0

2. Znicz

4

8

4:2

3. Arka

4

7

6:3

4. Wisła P.

3

7

5:3

5. Górnik

3

7

4:2

6. Stal R.

3

6

3:2

7. Kotwica

3

5

3:1

Ruch

3

5

3:1

9. Miedź

3

4

6:5

10. GKS

4

4

3:3

11. Chrobry

4

4

3:7

12. Odra

3

3

4:6

13. ŁKS

2

1

2:3

14. Wisła K.

2

1

1:2

15. Pogoń

3

1

3:7

16. Warta

3

1

3:7

17. Polonia

3

1

0:4

18. Stal S.

3

0

2:7

1-2 - awans, 3-6 - baraż, 16-18 – spadek.