Niemalże jak co tydzień miał być to pesymistyczny tekst, o tym, jak w Piaście źle się dzieje. Łaska kibica jednak na pstrym koniu jeździ. Powiedzenie to znajduje doskonałe zastosowanie również i tym w przypadku. Tym razem jednak w pozytywnym wydźwięku. Po bardzo słabym meczu z Cracovią i zdobyciu tylko jednego punktu w trzech pierwszych spotkania wśród kibiców panowała morowa atmosfera. Wszystko jednak, niczym za dotknięciem magicznej różdżki, zmienił wtorkowy mecz Piasta z Rakowem. Mecz, który był jednym z najlepszych występów gliwickiej drużyny pod wodzą trenera Vukovicia. Gliwiczanie w końcu zagrali skutecznie i mimo, że napastników w zdobywaniu bramek wyręczyli obrońcy, to niewątpliwie w końcu niebiesko-czerwoni kibice oglądali zespół, który aż chce się wspierać. Piast grał bowiem pełen determinacji i walki, a więc z cechami, których brakowało w ostatnich spotkaniach. Co więcej, aktualny Mistrz Polski niemalże nie dochodził do żadnych sytuacji bramkowych, a wynik 3:0 wydawał się bardziej efektem braku konieczności podwyższenia prowadzenia przez gliwiczan, niż chociażby przyzwoitej gry obronnej gości. Tym samym Piasta dzieli już tylko jeden krok od gry w finale Pucharu Polski na stadionie Narodowym. Pomimo to, już teraz dało się słyszeć, że spora część wtorkowej widowni planuje spędzić majowy weekend w Warszawie. Piasta za rogiem czeka jednak starcie z Ruchem Chorzów, które dla obu zespołów może okazać się niezwykle istotne w perspektywie najbliższej przyszłości. Piast musi bowiem wygrać i kosztem beniaminka zapewnić sobie komplet punktów, tak aby nie włączyć się jeszcze w walkę o utrzymanie. Tymczasem jednak kibice Piasta mogą śmiało oddać się świętowaniu, a więc czynności, której ostatnimi czasy nie było w Gliwicach zbyt wiele. Przemysław Świder