Byłoby miło, ale...
Nastroje siatkarzy i kibiców po zwycięstwie nad Egiptem zostały zmącone przez uraz Tomasza Fornala.
Inauguracyjne spotkanie polskich siatkarzy w turnieju olimpijskim przebiegało zgodnie z wcześniej założonym scenariuszem, a trwało zaledwie 72 minuty. Zwycięstwo 3:0 nie podlegało dyskusji, choć początki w każdym z setów były dość niemrawe. Potem wszystko wracało na właściwą ścieżkę. Byłoby miło i przyjemnie, gdyby nie uraz Tomasza Fornala, który nieszczęśliwie wylądował na stopie rywala. Liczymy, że przyjmujący Jastrzębskiego Węgla będzie do dyspozycji trenera i wystąpi w kolejnych meczach. Potyczka z Egiptem była przecież zaledwie przedsmakiem tego, co biało-czerwonych czeka w kolejnych występach z Brazylią oraz Włochami.
Bez niespodzianki
Przed meczem z mistrzem Afryki zastanawialiśmy się, kto będzie odpowiadał za przyjęcie i wspierał w ataku kapitana, Bartosza Kurka. Trener Nikola Grbić w ostatnich meczach przed wyjazdem do Paryża dokonywał rotacji, ale ostatecznie zdecydował się na duet Wilfredo Leon – Fornal. Nie była to niespodzianka. Wcześniej Kubańczyk z polskimi paszportem zmagał się z urazem, ale już po zameldowaniu się w wiosce olimpijskiej zadeklarował, że jest gotowy do gry w pełnym wymiarzem czasowym. Z kolei obecność Fornala nie budziła żadnych zastrzeżeń, bo on w tej chwili jest pewniakiem. Siatkarz Jastrzębskiego Węgla do czasu kontuzji (miejmy nadzieję drobnej) na początku trzeciej odsłony (przy wyniku 8:7) przyjmował z 82-procentową skutecznością, a i w ataku nie próżnował. Fornal po ataku spadł na parkiet, lądując na stopie rywala. Służby medyczne natychmiast zaczęły swoją pracę. Natomiast Leon, zgodnie z oczekiwaniami, przyjmował nieco ponad 30-procentową skutecznością, ale nadrabiał to w ofensywie oraz w polu serwisowym (3 asy).
Słabe początki
Słabiej niż oczekiwano prezentował się w Kurek, który nie mógł się „wstrzelić” w boisko, choć gwoli ścisłości zaliczył trzy bloki. Łukasz Kaczmarek najpierw pojawił się na placu gry tylko w przypadku podwójnej zmiany, ale potem zastąpił naszego kapitana. Trzeba przyznać, że mile zaskoczył, skutecznie (57%) w ataku omijając blok rywali. Również w polu serwisowym nie zwalniał ręki - Egipcjanie mieli problem z przyjęciem jego zagrywki.
Znacznie lepiej niż w ostatnich meczach kontrolnych zaprezentował się rozgrywający Marcin Janusz. Nie stronił od gry ze środkowymi, dlatego Mateusz Bieniek oraz Jakub Kochanowski mogli swobodnie atakować. Trener Grbić, zgodnie z przewidywaniami, rotował składem, by wszyscy mogli poczuć atmosferę turnieju olimpijskiego, a jednocześnie zapoznali się z halą.
W meczu nie było zbyt dużo emocji. Biało-czerwoni przewyższali Egipcjan przynajmniej o klasę, choć początki we wszystkich odsłonach były wyrównane. Potem nasi siatkarze zdobywali kilka punktów przewagi. Zwycięstwa w dwóch pierwszych setach - do 21 i 19 - mogły być bardziej okazałe, ale nasi siatkarze nie ustrzegli się błędów zarówno w polu serwisowym, jak i ataku. Podjęli ryzyko w zagrywce, ale przyniosło to wymierne efekty. Zaliczyli aż osiem asów serwisowych przy jednym przeciwnika. Podopieczni Grbicia dysponowali również niezłym blokiem (8-5), ale też kilka razy zostali zatrzymani. W ostatnim secie Egipcjanie zdołali „uciułać” zaledwie 13 pkt, bo nasi siatkarze od remisu 7:7 zdobywali punkty seriami (8 i 6 z rzędu). Przy stanie 9:7 zmroził nas wspomniany uraz Fornala, ale bądźmy dobrej myśli...
- Najlepiej byłoby wygrać 3:0 i w każdym secie do 15, ale tylko takie życzenie - tłumaczył po meczu przed kamerami Eurosportu środkowy, Jakub Kochanowski. - Jeżeli jest się murowanym faworytem, wówczas trudno od razu wskoczyć na wyższy poziom. Trochę trwało nim odzyskaliśmy odpowiedni rytm gry. Stąd też mieliśmy trudne początki setów. To było niezłe przetarcie przed kolejnymi spotkaniami z jakże trudnymi rywalami. Najważniejsze, że wykonaliśmy nasz plan i teraz, już nieco spokojniejsi, będziemy mogli się sposobić do kolejnych występów. Jestem pod wrażeniem atmosfery w hali, bo w Tokio graliśmy przy pustych trybunach. Zapewne taka gorąca atmosfera będzie panować do samego końca.
A Grbić skwitował: - Tak to miało wyglądać, choć uraz Fornala wszystkich nas zmartwił. Ale jesteśmy dobrej myśli.
Krok do ćwierćfinału
Siatkarze Włoch wygrali z Brazylią 3:1, pokazując się z bardzo dobrej strony. Zespoły te obrały inne ścieżki przygotowań do turnieju w Paryżu. Włosi „schowali” najlepszych siatkarzy w swoim ośrodku i w Lidze Narodów występowali rezerwowym składzie. Natomiast Canarinhos od początku, z drobnymi zmianami, prezentowali niemal optymalny skład. Byliśmy więc z tych m.in. powodów ciekawi spotkania tych drużyn, w końcu to kandydaci do podium. Pierwsze dwa sety zakończyły się wygraną Italii, ale równie dobrze mogło być odwrotnie. Brazylijczycy w pierwszym secie od początku prowadzili i nic nie wskazywało, że losy tej odsłony się odwrócą. Podopieczni trenera Bernardo Rezende pokpili jednak sprawę; w końcowych fragmentach popełnili sporo błędów, posyłając piłkę z serwisu w siatkę lub w ataku w aut. W drugim secie Włosi prowadzili (20:16), ostatecznie skończyło się ich wygraną na przewagi. W kolejnej odsłonie Brazylijczycy mocno się zmobilizowali, a świetną formę zaprezentował atakujący Darlan Souza, który kończył każdą akcję. Nadto dzielnie go wspierali koledzy. W sumie ich przewaga była przygniatająca. Wtedy też w ekipie brazylijskiej zatliła się iskierka nadziei na odwrócenie losów spotkania. Ale nic z tego. Trener Fernando De Giorgi - po fazie rotowania składem - powrócił czwartym secie do wyjściowego i Włosi odzyskali skuteczność. Od początku prowadzili, a świetnie spisywał się atakujący Juri Romano. Mistrzowie świata ostatecznie wygrali do 21, robiąc wydatny krok do ćwierćfinału.
Komunikat PZPS
Podczas sobotniego meczu z reprezentacją Egiptu Tomasz Fornal doznał urazu skrętnego lewego stawu skokowego. W przeprowadzanych badaniach nie stwierdzono złamań, wykazały one uszkodzenia aparatu więzadłowego. Sztab medyczny będzie w najbliższych dniach monitorował sytuację i dołoży wszelkich starań, aby Tomasz jak najszybciej wrócił do rywalizacji na boisku.
Grupa B
Polska – Egipt 3:0 (25:21, 25:19, 25:13)
POLSKA: Janusz (3), Leon (13), Kochanowski (4), Kurek (6), Fornal (9), Bieniek (12), Zatorski (libero) oraz Łomacz, Kaczmarek (5), Semeniuk, Śliwka (3), Huber (1). Trener Nikola GRBIĆ.
EGIPT: Youssef (5), Azab (6), Hamada (2), Seif Abed (5), Elhossiny (5), Dola (14), M. Reda (libero) oraz Asran, Gaber (1), Seoudy (1), Issa. Trener Fernando MUNOZ BENITEZ.
Sędziowali: Epaminondos Gerothodoros (Grecja) i Iwajło Iwanow (Bułgaria). Widzów 9408.
Przebieg meczu
I: 10:7, 15:11, 20:17, 25:21.
II: 9:10, 15:13, 20:15, 25:19.
III: 10:7, 15:10, 20:13, 25:13.
Bohater – Mateusz BIENIEK.
Włochy – Brazylia 3:1 (25:23, 27:25, 18:25, 25:21)
WŁOCHY: Giannelli (2), Michieletto (13), Galassi (8), Romano (20), Lavia (12), Russo (8), Balaso (libero) oraz Sbertoli, Bottolo, Porro. Trener Ferdinando DE GIORGI.
BRAZYLIA: Bruno, Leal (15), Lukas (7), Darlan (25), Lucarelli (14), Flavio (3), Thales (libero) oraz Adriano, Honorato, Fernando, Bergmann. Trener Bernardo REZENDE.
Sędziowali: Wladimir Simonović (Szwajcaria) i Scott Dziewirz (Kanada). Widzów 9485.
Przebieg meczu
I: 7:10, 12:15, 19:20, 25:23.
II: 10:7, 15:13, 20:16, 27:25.
III: 6:10,10:15, 14:20, 18:25.
IV: 10:8, 15:11, 20:17, 25:21.
Bohater – Juri ROMANO.
Następne mecze – we wtorek (30.07.): Włochy – Egipt (9.00); w środę (31.07.) Polska – Brazylia (9.00). (sow)
Grupa C
Japonia – Niemcy 2:3 (17:25, 25:23, 25:20, 28:30, 12:15), USA – Argentyna 3:0 (25:20, 25:19, 25:16).
Grupa A
Francja – Serbia 3:2 (23:25, 25:17, 25:17, 21:25, 15:6), Słowenia – Kanada – zakończył się po zamknięciu wydania.