Sport

Byli jak Beatlesi

Słynny Davor Suker wrócił do Santiago, gdzie 38 lat temu zdobył młodzieżowe mistrzostwo świata. Teraz oglądał zwycięstwo Marokańczyków.

Były reprezentant Jugosławii i Chorwacji wręczający trofeum za zwycięstwo na mundialu U-20 w Chile. Fot. PAP/EPA

Sensacyjne Lwy Atlasu pokonały 2:0 Argentynę na Estadio Nacional w Santiago, stolicy Chile. Mecz obejrzało ponad 43 tysiące osób, czyli ponad 20 tysięcy mniej niż 25 października 1987 roku, kiedy to na tym samym obiekcie Jugosławia wygrywała z Niemcami (Zachodnimi), także w finale mistrzostw świata do lat 20. Jedną z gwiazd tamtej reprezentacji był słynny Davor Suker, wicekrólstrzelców turnieju, który kilka dni temu ponownie zawitał do Santiago, by odświeżyć wspomnienia i... zobaczyć dobry mecz! Po końcowym gwizdku były napastnik m.in. Realu Madryt był obecny przy wręczaniu Marokańczykom trofeum.

– Kiedy przyjechałem tu przed finałem, byłem trochę wzruszony. Nie było mnie tu od 38 lat! Te szatnie, trybuny... Byliśmy młodymi chłopakami, mieliśmy po 19 lat, lecieliśmy na nieznany kontynent. Wtedy podróżowanie nie było tak powszechne jak obecnie – wspomniał dawne realia Suker. Nie zapomniał miejsca, w którym zatrzymała się wtedy reprezentacja Jugosławii. Carrera Hotel, dziś nadal funkcjonujący. – Przez cały czas byliśmy w tym samym miejscu, co stanowiło pewną zaletę. Na początku turnieju graliśmy z Australią, Togo i Chile. Razem z naszym trenerem, Mirko Jożiciem, odnieśliśmy wiele sukcesów. Zjednoczył nas, co wcale nie było łatwe – mówił późniejszy reprezentant Chorwacji, który jak dziś pamięta moment, w którym jego zespół przybył do Ameryki Południowej. – Eskortowała nas policja. Czuliśmy się jak Beatlesi. Dotarliśmy do hotelu, a potem byliśmy przewożeni autobusem przez Santiago razem z wyciem syren radiowozów. Pamiętam też, jak uczyłem się hiszpańskiego, bo... w ogóle nie znaliśmy żadnych słów w tym języku. Ludzie zamawiali takie rzeczy, jak kawa, warzywa, kiwi... Tego się nie zapomina! – mówił.

Hiszpański przydał się Sukerowi, bo w końcu najważniejszą część swojej kariery spędził w Hiszpanii – najpierw w Sevilli, potem w Realu. Czy któryś z zawodników, jakich oglądaliśmy na boiskach Chile, zaistnieje w futbolu tak, jak jugosłowiański mistrz z 1987? Królem strzelców MMŚ U-20 został Marokańczyk Yassir Zabiri, grający w portugalskim Famalicao (o Maroku więcej na następnej stronie), ale również 5 goli mieli Francuz Lucas Michal z Monaco, Kolumbijczyk Neiser Villarreal z Millonarios oraz Amerykanin Benjamin Cremaschi z Parmy. Głośno było też o kilku Argentyńczykach, finalistach – jak Mateo Silvetti z Interu Miami, Maher Carrizo z Velez Sarsfield czy Alvaro Montoro z Botafogo.

(PTub)