Sport

Być jeszcze lepszym

Rozmowa z Kamilem Lukoszkiem, pomocnikiem Górnika Zabrze

Kamil Lukoszek w rywalizacji z Piastem chce poprawić swoje ekstraklasowe liczby. Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus.pl

Mecz z Piastem, derby... Jak Kamil Lukoszek patrzy na to niedzielne spotkanie?

- Wiadomo, ważny mecz, chociażby dlatego, że zostały trzy kolejki do końca roku. Spotkanie w niedzielę trzeba wygrać, bo nie po to na nasz stadion przychodzi tylu kibiców, nie po to nas wspierają, żebyśmy takich gier nie wygrywali. Na dodatek, co pokazują ostatnie mecze w lidze, jesteśmy w dobrej dyspozycji. Trzeba więc te derbowe spotkanie wygrać.

Za wami dobra passa - trzy wygrane w czterech ostatnich meczach o ligowe punkty. Podtrzymacie tę passę?

- Chcielibyśmy, ale też trzeba pamiętać, że Piast to nie jest łatwy przeciwnik. Tym bardziej trzeba będzie się starać, żeby ten mecz rozstrzygnąć na naszą korzyść i żeby trzy punkty zostały w Zabrzu.

Pana zdanie o Piaście?

- Nie lekceważymy go, wiemy na co go stać, ale przede wszystkim skupiamy się na sobie. A na własnym boisku gramy dobrze.

Wrócił pan z wyjazdu z młodzieżową kadrą do Hiszpanii. Jak przebiegał ten obóz?

- Za nami dobrze przepracowany mikrocykl, a do tego towarzyskie spotkanie z Islandią, którego nie udało się niestety wygrać. Cel tego zgrupowania, po wywalczeniu awansu do finałów mistrzostw Europy, był taki, żeby jeszcze lepiej się zgrać. Na obozie było wielu nowych chłopaków. Ciężko popracowaliśmy, było dobrze.

W przyszłym roku młodzieżowe mistrzostwa kontynentu do lat 21 na Słowacji. O co będziecie tam walczyć?

- W eliminacjach była mowa o tym, żeby zrobić wszystko, żeby do tych finałów zakwalifikować się bezpośrednio. Udało się to zrealizować. A na Euro pojedziemy, żeby wywalczyć jakiś medal. To już wspólnie sobie powiedzieliśmy.

W przegranym 1:2 spotkaniu z Islandią zagrał pan w drugiej połowie. Jak to piłkarsko wyglądało?

- Dobrze się tam czułem, choć grałem w innym systemie, na wahadle. Pokazałem się z dobrej strony. Mecz na plus.

Zeszły sezon skończył pan z trzema golami, dość spektakularnymi. Teraz po 13 grach jeden gol i dwie asysty. W końcówce roku dorzuci pan jeszcze coś do tego bilansu?

- Chciałbym, tym bardziej że ostatnio z Widzewem strzeliłem bramkę, którą VAR mi zabrał. Nie skupiam się jednak na liczbach, ale na tym, by pomóc drużynie. Na pewno jednak jakieś liczby chciałbym jeszcze dorzucić. Oby to tylko dawało punkty Górnikowi.

Ten jeden strzelony gol padł z karnego na Legii. Lukas Podolski dał panu piłkę i co... Były miękkie nogi?

- Nie, bo byłem pewny siebie. Powiedziałem „Poldiemu”, że czuję się pewnie i mogę strzelać. On się nawet nie zastanawiał i dał mi piłkę. Wiedział, że po treningach nad karnymi ciężko pracuję. Wykonałem zadanie, ale teraz to już przeszłość. Trzeba się skupiać na kolejnych grach.

Podolski pochwali i zgani? Jak to wygląda w codziennej pracy treningowej?

- Po dobrym zagraniu pochwali, a po złym opieprzy. Lukas dużo pomaga młodym chłopakom, podpowiada na każdym treningu. Dużo jesteś w stanie od niego wyciągnąć. Cieszę się jak chwali po dobrym zagraniu, ale też przyjmuję jego krytykę, bo dzięki temu wiem, co trzeba poprawić, żeby być jeszcze lepszym.    

W niektórych zestawieniach jako pana pozycja widnieje – obrońca. Patrząc na to, jak pan gra, to raczej nie do końca jest to adekwatne?

- Ciągnie mnie do przodu. Potrafię być groźny pod bramką przeciwnika, a zagram tam, gdzie mnie trener postawi; czy to będzie lewa pomoc, czy lewa obrona, zawsze będę w gotowości.

To może być ten sezon, w którym Kamil Lukoszek wystrzeli?

- Każdy ma marzenia, ale nie myślę aż tak do przodu. Trzeba się skupiać na kolejnym meczu, żeby na boisku jak najlepiej się prezentować, żeby pomagać drużynie i żeby Górnik był jak najwyżej, a jeśli tak jest, to my piłkarze mamy lepsze liczby i lepiej to wszystko wygląda.

Rozmawiał Michał Zichlarz