Butler i Davis już w akcji!
Za nami dwa wyczekiwane debiuty. Ten najciekawszy odbędzie się jednak w poniedziałek.
Anthony Davis debiut w Dallas ma już za sobą. Fot. Anthony Behar/SIPA USA/PressFocus
Dwa wielkie debiuty miały miejsce w sobotę. W Dallas po raz pierwszy w koszulce Mavericks zagrał Anthony Davis, bohater niedawnego transferu z Los Angeles Lakers. Derby Teksasu z Houston były szalenie zacięte, ale skończyły się dla gospodarzy happy endem. Davis był pierwszoplanową postacią spotkania - zdobył 26 punktów, miał 16 zbiórek, 7 asyst i jeszcze 3 bloki. w końcówce zszedł do szatni z powodu urazu mięśni brzucha, ale potem tłumaczył dziennikarzom, że to nic poważnego i w kolejnym meczu na pewno go zobaczymy.
W Golden State kibice czekali na debiut Jimmy Butlera. Nowy nabytek nie zawiódł. Pokazał kilka efektownych zagrań, był drugim strzelcem zespołu (zdobył 25 punktów, trafił 11 z 13 rzutów wolnych). Debiutancki mecz wypadł w Chicago, gdzie Butler spędził sześć pierwszych sezonów w NBA. Warriors pewnie pokonali "Byki", najlepszym zawodnikiem tradycyjnie był Stephen Curry (34 "oczka", 8 trójek).
Na wyróżnienie zasłużył także Brandin Podziemski (o tego gracza stara się polska reprezentacja), który jako rezerwowy zanotował 16 punktów, 5 zbiórek i 7 asyst.
Po meczu Butlera komplementował Steve Kerr, trener Warriors: - Takiego gracza szukaliśmy. Jestem pod wrażeniem jego podań. Jimmy daje całej grupie pewność siebie. To jest właśnie cała istota tego przedsięwzięcia, wstrzyknięcie do zespołu pewności, którą wnosi Jimmy.
Dwa mecze na Wschodzie rozegrali San Antonio i dwukrotnie przegrali jednym oczkiem. W Charlotte Szerszenie wygrały dzięki trafieniu Milesa Bridgesa 1.4 sekundy przed końcem. Dzień później w Orlando powtórka - tym razem w końcówce decydujące punkty dla miejscowych zdobył Paolo Banchero. - Skuteczność w końcówkach jest czymś, co musimy stale poprawiać - przyznał po meczu trener Spurs Mitch Johnson.
Przeciw Hornets Jeremy Sochan zaliczył double double (11 punktów, 12 zbiórek), a na Florydzie w 19 minut zdobył 7 punktów, 3 asysty i 2 zbiórki. Reprezentant Polski na stałe wypadł z pierwszej piątki i mecze zaczyna jako rezerwowy. Po transferze De’Aarona Foxa rywalizacja w zespole dodatkowo się zwiększyła. Bezsprzecznie gwiazdami są wspomniany Fox i Victor Wembanyama i to wokół nich budowany jest teraz zespół.
Tymczasem Los Angeles Lakers niespodziewanie unieważnili transfer Marka Williamsa! W oświadczeniu klub z LA ogłosił, że umowa z Charlotte w sprawie Williamsa została anulowana. Nieoficjalnie mówi się, że zawodnik nie przeszedł pozytywnie testow medycznych. I niekoniecznie chodziło o kłopoty z plecami. 23-letni Williams ma długą historię kontuzji, w swoim debiutanckim sezonie był na boisku tylko w 43 meczach, w ubiegłym sezonie ledwie w 19, a w obecnym w 23. Niewiele. W tej sytuacji Dalton Knecht, Cam Reddish oraz wybory w draftach 2030 i 2031 wracają do Los Angeles, a Williams pozostaje w Charlotte.
W poniedziałek wszystkie oczy zwrócone będą na Crypto.com Arena w Los Angeles. Wieczorem w barwach Lakers ma tam zadebiutować Luka Doncić, bohater najgłośniejszego transferu ostatnich lat. Na razie Słoweniec z ławki wspiera kolegów.
WYNIKI
Piątek: Washington - Cleveland 124:134, Charlotte - San Antonio 117:116, Detroit - Philadelphia 125:112, Brooklyn - Miami 102:86, Atlanta - Milwaukee 115:110, Oklahoma City - Toronto 121:109, Phoenix - Utah 135:127 po dogrywce.
Sobota: Chicago - Golden State 111:132, Dallas - Houston 116:105, LA Lakers - Indiana 124:117, Washington - Atlanta 111:125, Orlando - San Antonio 112:111, Minnesota - Portland 114:98, Memphis - Oklahoma City 112:125, New York - Boston 104:131, Phoenix - Denver 105:122, Sacramento - New Orleans 123:118, LA Clippers - Utah 130:110.
(bb)