Ante Crnac zdobył w sobotę 7 bramkę w sezonie. Fot. Grzegorz Misiak/PressFocus


Brazylijskie prezenty

Leo Borges pomógł Rakowowi w zdobyciu dwóch goli, przez co Pogoń musiała pogodzić się z porażką.


Dawid Szwarga w przyszłym sezonie już na pewno nie będzie trenerem Rakowa. Do końca bieżących rozgrywek ma czas, żeby uratować sezon dla częstochowian, którzy marzą chociaż o europejskich pucharach. W pierwszym meczu po oficjalnym komunikacie o końcu współpracy ze szkoleniowcem drużyna wygrała, choć wiele zawdzięcza… Leo Borgesowi. Defensor Pogoni, który z przymusu musiał zagrać na terenie mistrza Polski na prawej stronie obrony, dwukrotnie w pierwszej połowie pomógł ekipie spod Jasnej Góry strzelić bramki.

Najpierw Brazylijczyk zagrał ręką w polu karnym. Raków otrzymał więc od losu szansę, żeby już w 8 minucie wyjść na prowadzenie. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Janis Papanikolaou. Strzał Greka najpierw obronił Valentin Cojocaru, ale wybił piłkę w taki sposób, że znów trafiła pod nogi wykonawcy rzutu karnego. Przy dobitce 25-latek nie pomylił się i wyprowadził częstochowian na prowadzenie.

Ledwie kilkanaście minut później Borges popełnił fatalny błąd, gdy przyjął piłkę w swoim polu karnym. Za jego plecami błyskawicznie znalazł się John Yeboah, a Brazylijczyk zamiast zagrać bezpiecznie, postanowił zabawić się z reprezentantem Ekwadoru. Zrobił to jednak na tyle nieumiejętnie, że Yeboah bezproblemowo odebrał mu futbolówkę. Znalazł się w doskonałej sytuacji, podał do świetnie ustawionego Ante Crnaca, a ten musiał tylko dołożyć nogę, żeby trafić do pustej bramki.

Dwa ciosy w pierwszej połowie spowodowały, że Pogoń znalazła się w trudnej sytuacji. Po zmianie stron próbowała odrobić straty, ale nawet ładny gol z woleja Kamila Grosickiego nie poprowadził szczecinian do wywiezienia z Częstochowy choćby punktu. Tym samym „portowcy” nie skorzystali na potknięciu Górnika i przy okazji zostali wyprzedzeni w tabeli przez drużynę Dawida Szwargi.

Kacper Janoszka



GŁOS TRENERÓW

Dawid SZWARGA: - Był to dla nas trudny mecz, wiadomo z jakich przyczyn. Nie jest to sytuacja codzienna, gdy na krótko przed końcem sezonu klub zapowiada zmianę trenera. W tych warunkach piłkarze zagrali bardzo dobrze, zwłaszcza w pierwszej połowie. W drugiej było gorzej, ale to był efekt bardzo dużej intensywności przed przerwą.

Jens GUSTAFSSON: - Gratulacje dla Rakowa za zwycięstwo, ale wygrał, bo sprezentowaliśmy mu dwa gole. Zaczęliśmy spotkanie w sposób nie do przyjęcia i w pierwszej połowie kontynuowaliśmy grę w tym stylu. W konsekwencji głupich błędów przegrywamy. W drugiej połowie wyglądaliśmy lepiej, jakbyśmy chcieli wygrać, ale zdobyliśmy tylko jedną bramkę i skończyło się porażką.