Bratobójczy finał

Po raz pierwszy finał Pucharu Europy stał się wewnętrzną sprawą drużyn z Francji.


PUCHAR EUROPY

Faworytem finałowego starcia jest drużyna z Paryża, która w całych rozgrywkach przegrała tylko raz (17-1 w sezonie zasadniczym, 3-0 w play offie). Co ciekawe, klub ten został założony ledwie 6 lat temu. Pierwsze finałowe starcie w Arena Porte de la Chapelle w Paryżu należało do gospodarzy. Wystarczyła im znakomicie rozegrana pierwsza połowa, w której rozbili rywali 54:31. Goście wyglądali na mocno zdezorientowanych, gdy 8-tysięczna widownia zaczęła wrzawę. 

Świetne spotkanie rozegrał TJ Shorts, którego kilkanaście godzin przed pierwszym gwizdkiem ogłoszono jako MVP tegorocznego sezonu. Amerykanin w pierwszym spotkaniu finałowym znowu błysnął - miał 15 pkt, 3 zbiórki, 4 asysty i 2 przechwyty. Dzielnie wspomagał go młody Francuz Nadir Hifi (13 pkt) oraz Niemiec Sebastian Herrera (11 pkt, 3 „trójki”). - Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była świetna; niesamowita intensywność w defensywie i solidna postawa w ataku. To pozwoliło nam zbudować dużą przewagę - tłumaczył po meczu Tuomas Iisalo, fiński szkoleniowiec Paris Basketball.

Rywale, drużyna ze wschodu Francji, podjęli rękawicę dopiero po przerwie. Wygrali dwie kolejne kwarty, ale wszystko co mogli zrobić to zmniejszenie strat do 13 „oczek”. Mecz numer 2 odbędzie się w piątek w Bourg en Bresse, a ewentualne trzecie starcie zaplanowane jest w poniedziałek w Paryżu. - W rewanżu musimy zagrać skuteczniej w ataku i lepiej kontrolować piłkę. 19 strat to zdecydowanie za dużo - mówił Frederic Fauthoux, trener gości.

Przed meczem władze ligi ogłosiły najlepszą piątkę kończącego się sezonu. Trafili do niej: T.J. Shorts (Paris Basketball), Trevion Williams (Ratiopharm Ulm), Gabe Olaseni (London Lions), Isiaha Mike (Mincidelice JL Bourg en Bresse) i Matt Morgan (London Lions).


Paris Basketball - Mincidelice JL Bourg en Bresse 77:64 (23:11, 31:20, 11:12, 12:21)

stan rywalizacji: 1-0

(pp)