Sport

Bramy do Paryża otwarte

Dorota Borowska oczyszczona z zarzutów o doping.

Z pleców Doroty Borowskij spadł ogromny ciężar. Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus

Kanadyjkarka Dorota Borowska została oczyszczona z zarzutów złamania przepisów antydopingowych i jedzie na igrzyska olimpijskie do Paryża - poinformował szef POLADA Michał Rynkowski. Podkreślił, że to wyjątkowa pod wieloma względami sprawa, bo uznano tłumaczenia zawodniczki.

U Polki wykryto w czerwcu niedozwoloną substancję klostebol, ale trybunał uznał jej tłumaczenia i dokumentację przedstawioną przez Polaków.

Jeszcze w ubiegły czwartek szef POLADA informował, że nie doszło do uchylenia zawieszenia Borowskiej, ale też, że są minimalne szanse na ścieżkę odwoławczą. Ta okazała się skuteczna!

- W trakcie rozprawy śledczy uznali, że nie było w tej sytuacji winy Doroty i w związku z tym jej zawieszenie zostało cofnięte. Dorota najszybciej jak to będzie możliwe pojawi się w Paryżu i mam nadzieję, że z sukcesem wystartuje w igrzyskach. Szczęście w nieszczęściu, że sprint kajakowy jest pod koniec igrzysk, dzięki czemu było troszkę więcej czasu na udowodnienie niewinności Doroty - powiedział prezes Polskiego Związku Kajakowego, Grzegorz Kotowicz.

Dodał, że „na pewno jest to dla niej sytuacja bardzo stresująca, ale Dorota jest zawodniczką klasy światowej”. - Sportowcy działają praktycznie non stop w stresie. Jestem pewny, że ten stres przerodzi się w sportową złość, która pozwoli jej powalczyć tutaj w Paryżu o najwyższe cele - stwierdził szef PZKaj.

W połowie lipca związek poinformował o wykryciu niedozwolonego środka w próbce pobranej od zawodniczki. W organizmie 28-letniej Borowskiej znaleziono śladowe ilości klostebolu. Decyzją Międzynarodowej Federacji Kajakowej Borowska została natychmiast zawieszona i nie znalazła się w składzie reprezentacji olimpijskiej. Feralny środek miał znaleźć się w maści, który kanadyjkarka wcierała w swojego psa, po tym jak ten poranił sobie łapy podczas spaceru na zgrupowaniu we włoskiej Sabaudii.

Zawodniczka Posnanii, chcąc udowodnić swoją niewinność, wybrała się wraz ze swoim psem do Strasburga. Oboje zostali przebadani przez lekarza, który specjalizuje się w diagnozowaniu takich sytuacji. Według władz polskiego związku wyniki miały potwierdzić wersję zdarzeń reprezentantki kraju.

Borowska jest najbardziej utytułowaną zawodniczką w grupie kanadyjkarek, ma na koncie m.in. złoty medal Igrzysk Europejskich w Krakowie i tytuł mistrzyni Europy, który wywalczyła miesiąc temu w węgierskim Szegedzie. Na tych zawodach znakomicie zaprezentowała się także w dwójce z Sylwią Szczerbińską - ta osada zdobyła dwa srebrne krążki na 200 i 500 m. Borowska trzy lata temu zadebiutowała na igrzyskach olimpijskich w Tokio, gdzie w swojej koronnej konkurencji C1 200 m zajęła czwartą lokatę.

Reprezentantka Polski może wystąpić w Paryżu zarówno w jedynce na 200 m, jak i w dwójce na 500 m. Pierwszy start zaplanowano na 6 sierpnia.

O korzystnym wyroku Borowska dowiedziała się w niedzielę przed godz. 14.00, będąc jeszcze w Wałczu. Od razu wsiadła w samochód i ruszyła do rodzinnego Nowego Dworu Mazowieckiego.

- Jestem przeszczęśliwa, że ten horror się skończył. Nie wróciłam jeszcze do żywych, ale może mi się to uda dziś, jak położę się spać. Nie ukrywam, że od trzech tygodni dobrze nie spałam, a czasami prawie wcale. Wszystko się teraz dzieje bardzo szybko - wracam do domu, przepakuje się i mam nadzieję, że w poniedziałek o 7.00 rano znajdę się na pokładzie samolotu lecącego do Paryża - poinformowała.

Jak dodała, jednym z największych przeciwników w walce o uniewinnienie był czas. Reprezentantka Polski dostała "zielone światło" dwa dni przed pierwszym startem, który zaplanowany jest na wtorek.

- Wiedziałam od samego początku, że jestem niewinna i musiałam po prostu udowodnić prawdę. Cały czas liczyłam na sprawiedliwe rozstrzygnięcie swojej sprawy, ale najbardziej obawiałam się, że może nie starczyć na to czasu. Otrzymałam ogromne wsparcie od wielu osób i instytucji. Jestem ogromnie wdzięczna Polskiemu Związku Kajakowemu, że mnie nie zostawił samej w tej sytuacji i stanął za mną murem. Mocno się też zaangażował Instytut Sportu, który również szukał informacji, które mogą mi pomóc i przyczynić się do ujawnienia prawdy - przekazała zawodniczka łamiącym się głosem.