Sport

Bramkarz priorytetem

Tego lata przy Cichej pojawi się jeszcze kilku zawodników. Nie ukrywa tego prezes Ruchu Seweryn Siemianowski.

Prezes Ruchu zdradził co nieco na temat tego, co aktualnie dzieje się za klubowymi kulisami. Fot. Łukasz Laskowski/Press Focus

RUCH CHORZÓW

Ze Stali Rzeszów w ramach transferu gotówkowego do Chorzowa przeprowadził się obrońca Łukasz Góra, drugi stoper tego lata po Andreju Lukiciu. Oprócz tego zespół wzmocniło dwóch pomocników, Denis Ventura i Nono, ofensywny młodzieżowiec Mateusz Chmarek, prawy obrońca Martin Konczkowski i bramkarz Jakub Szymański. Prezes Ruchu Seweryn Siemianowski nie wyklucza transferu jeszcze jednego środkowego obrońcy, tym bardziej że ciągle pod znakiem zapytania stoi przyszłość Przemysława Szura, którym od jakiegoś czasu interesuje się Arka Gdynia.

Transfery będą celne

– To zawodnicy, w których i celowaliśmy, i byli też dostępni. Transfery mogą dokonywać się przez rok czy pół roku, ale niektóre są też spontaniczne, jak iskra, choć jest ich bardzo mało. Każdy ruch trzeba przeanalizować, to koszty, które trzeba rozebrać na części pierwsze i zminimalizować ryzyko. Mamy na tyle narzędzi i ludzi, że wszyscy mocno to weryfikują, przy pełnej współpracy ze sztabem. Myślę, że to okienko pokazuje, że transfery będą celne – przyznał prezes Siemianowski, który jak na razie nie miał ani chwili na wakacje. Początkowo „Niebiescy” nie kwapili się do ogłaszania transferów, ale ostatnio tempo wzmocnień przyspieszyło i te prezentują się na papierze obiecująco. Można chyba przyznać, że lepiej niż... rok temu, gdy klub awansował do mocniejszej przecież ekstraklasy. A wtedy przecież – teoretycznie – powinien móc sobie pozwolić na lepszych graczy, zachęconych możliwością gry na najwyższym szczeblu. – Argument ekstraklasy został nam teraz wytrącony z ręki, co widać było po nieprzedłużeniu kontraktów z kilkoma zawodnikami. Będziemy robić wszystko, żeby nasza marka była widoczna, a frekwencja była nie pierwszoligowa, ale ekstraklasowa. Będziemy do tego dążyć – zaznaczył stanowczo Siemianowski.

Otwarci na zagranicę

Pytany o konkretne kierunki wzmocnień, włodarz „Niebieskich” podkreślił, że głównym celem jest ściągnięcie nowego golkipera. Wspomniany Szymański docelowo ma być zmiennikiem. Prócz wspomnianego obrońcy Ruch planuje także zakontraktować jeszcze jednego piłkarza na wahadło. – Bramkarz musi się pojawić i robimy wszystko, aby ściągnąć klasowego zawodnika na tę pozycję. Mamy kilka tematów w fazie zaawansowanej i pytanie, którą sfinalizujemy. Jeśli chodzi o liczbę, nie chcę się w tej sprawie zamykać, ale kilka pozycji musi być jeszcze obsadzonych. Również po to, żeby była konkurencja i żeby mieć alternatywy na wypadek kartek i kontuzji. Okienko trwa do 6 września i będziemy mieli jeszcze przestrzeń na ewentualny transfer last minute. Na razie dorzucamy cegłę po cegle w konkretnej jakości – dodał prezes. Od ostatniej zimy chorzowianie mocniej otwarli się na rynek zagraniczny. – Jeżeli ktoś jest dobry, to czemu mamy mu zamykać drzwi? Wiadomo, że chcielibyśmy, aby w Ruchu grali wszyscy z Chorzowa, najlepiej z Cichej, ale... tam niestety nie ma mieszkań (śmiech). To jednak niemożliwe, żeby trzymać wtedy odpowiedni poziom, a rynek polski jest już przesiany i na pewno nie jest tani. Czasami pozyskanie klasowych zawodników z zewnątrz jest łatwiejsze niż w przypadku krajowych – zdradził szef „Niebieskich”.

Szczepan ma zostać

– Piąty rok z rzędu gramy w innej lidze i roszady w kadrze są duże. Przyzwyczailiśmy się do tego. Przychodzą kolejni, którzy mają nowe wyzwania, jest świeża krew. Jeśli DNA naszej szatni zostanie zachowane, łatwiej będą się aklimatyzowali i liczba obcokrajowców nie będzie miała znaczenia. Byle zespół miał charakter i jakość, aby walczyć o najwyższe cele – powiedział Siemianowski. Nie jest tajemnicą, że latem zainteresowanie klubów przyciągał Daniel Szczepan. Klub jednak zareagował i umocnił swoją pozycję, przedłużając jego kontrakt do 2027 roku. – Założenie jest takie, żeby został. Ale jak przyjdzie Chelsea Londyn i położy kilka milionów euro, to każdy się będzie drapał po głowie (śmiech). „Szczepek” to jeden z głównych piłkarzy generujących nasze DNA i trzymających rękę na pulsie w szatni. Pokazuje też boiskowy charakter, to podstawa. Mamy nadzieję, że zostanie te 3 lata i może nawet dłużej, a jak się stanie, to zobaczymy – ocenił prezes. Jak również zaznaczył, tego lata nie było żadnych ofert za Miłosza Kozaka, nie były też prowadzone żadne rozmowy.

Piotr Tubacki