Bramkarz dał remis
Walczący do końca beniaminek z Bielska-Białej sięgnął po punkt w Kaliszu. Zapewnił go pozyskany w ostatnich dniach Wiktor Kaczorowski.
Bez kontuzjowanychTomasza Nowaka i Mateusza Klichowicza, ale za to debiutującym Wiktorem Kaczorowskim przyjechał do Kalisza zespół Rekordu. Na ławce trenerskiej zasiadł Dariusz Klacza, który po ostatniej porażce oddał się do dyspozycji zarządu, ale ten zostawił go na stanowisku.
Pierwszy kwadrans upłynął pod znakiem przewagi gospodarzy, którzy dobrą okazję na objęcie prowadzenia mieli w 13 min. Świetną piłkę, wbiegając w pole karne, otrzymał Kamil Koczy i tylko ofiarna interwencja Jakuba Rysia uratowała gości przed utratą gola. Kolejna dobra sytuacja dla KKS-u miała miejsce w 26 min, gdy po strzale Bartłomieja Putno zmierzającą pod poprzeczkę piłkę zdołał sparować Kaczorowski. Minutę później bramkarz beniaminka już się nie popisał. „Wypluł” piłkę po strzale Michała Chacińskiego, a Koczy wpakował ją do siatki. Od tego momentu spadło, ale przy piłce nadal dłużej utrzymywali się gospodarze. W samej końcówce I połowy najlepszą okazję dla Rekordu stworzył Daniel Świderski, którego strzał z 20 m przeszedł nad poprzeczką.
Druga część przebiegała pod dyktando bardziej aktywnych gości. Początkowo, poza kilkoma stałymi fragmentami gry, zablokowanym strzałem z dystansu Piotra Wyroby oraz kolejną niecelną próbą Świderskiego, niewiele z tej przewagi wynikało. Szczęście uśmiechnęło się do gości z Bielska-Białej w 58 min, gdy w pole karne wbiegł rozpędzony Kacper Kasprzak, a nieodpowiedzialnie zachował się Koczy. Pomocnik wybił skrzydłowego z rytmu, a sędzia wskazał na „wapno”. Piłka po uderzeniu Świderskiego wpadła do bramki, choć intencje strzelca wyczuł Maciej Krakowiak. KKS ponownie wyszedł na prowadzenie w 80 min, gdy po dośrodkowaniu z prawej strony piłka trafiła po nogi Nestora Gordillo, a ten przymierzył przy słupku. Bielszczanie jednak walczyli do końca i za swą ambicję zostali nagrodzeni. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego najprzytomniej zachował się Kaczorowski, popisując się precyzyjnym „szczupakiem”. Wypożyczony z Hutnika Kraków golkiper debiutu w nowych barwach na pewno nie zapomni.
(gru)