Sport

Bramkarskie parady

Zespół z Torunia prezentuje dobrą grę, ale nie przekłada się to na punkty.

Alan Łyszczarczyk ustalił wynik. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus

Mateusz Studziński i Tomas Fuczik, bramkarze Energi i GKS-u, byli głównymi postaciami tego ciekawego widowiska. Długo utrzymywał się wynik remisowy, aż w końcu tyszanie wykorzystali dwie okazje i zwyciężyli. Zespół z Torunia dobrze się prezentuje, ale zdobyczy ma mało.

Hokeiści GKS-u wyciągnęli wnioski z piątkowego, przegranego mecz z JKH 2:3, i tym razem zaprezentowali się inaczej. Z Jastrzębiem grali bez energii i agresji, zaś w Toruniu od pierwszej chwili ruszyli do ataku i szukali szans. Dość szybko je znaleźli. W 4 min Bartłomiej Pociecha po fińskiej akcji Hesmusa Heljanki i Joony Monto pokonał Mateusza Studzińskiego strzałem spod niebieskiej. Goście posiadali sporą przewagę, oddali kilka soczystych strzałów, ale golkiper gospodarzy już do końca tej odsłony nie dał się zaskoczyć. Torunianie ograniczali się do kontr, ale po jednej z nich mogli doprowadzić do remisu. W 12 min obrońca Jesper Henriksson zdecydował się na indywidualną akcję, a tyszanie stali jak zaczarowani i Szwed trafił krążkiem w słupek.

Druga odsłona w wykonaniu tyszan była znacznie gorsza. Przede wszystkim zanotowali trzy kary i gospodarze osiągnęli przewagę i pod bramką Tomasa Fuczika dochodziło do gorących momentów. W 33 min, gdy do końca kary Bartosza Ciury pozostały 64 sek., kapitan gospodarzy Robert Arrak zdołał wyrównać. Goście już nie atakowali z taką pasją, ale Heljanko miał dobrą okazję, ale Studziński po raz kolejny zaimponował refleksem. Tyszanie trafili na dobrze usposobionych gospodarzy i rozstrzygnąć miała ostatnia tercja. A w niej trwała zacięta walka i obie drużyny miały okazje na zmianę rezultatu. W 49 min Dominik Paś znalazł się tuż przed bramkarzem, ale nie zdołał posłać krążka do siatki. W rewanżu po szybkiej kontrze gospodarzy Adrian Jaworski silnie uderzył, ale nie zdołał pokonać Fuczika. Gdy do boksu kar powędrował Henriksson goście błyskawicznie objęli prowadzenie. Po wznowieniu na buliku krążek trafił do Matiasa Lehtonena i ten uderzył precyzyjnie. GKS objął prowadzenie i nadal był w natarciu. W 53 min Alan Łyszczarczyk szarżował na bramkę, ale w ostatniej chwili krążek mu wygarnął Jaworski. Jednak tyski napastnik wpisał się na listę strzelców. Na 54 sek. przed końcem Studziński zjechał z lodu i „Łyżka” posłał krążek do pustej bramki.

(WS)

Energa Toruń - GKS Tychy 1:3 (0:1, 1:0, 0:2)

0:1 – Pociecha – Monto - Heljanko (3:29), 1:1 – Arrak – Baszyrow – Worona (32:19, w przewadze), 1:2 – Lehtonen – Heljanko - Monto (49:06, w przewadze), 1:3 – Łyszczarczyk (59:22, do pustej).

Sędziowali: Bartosz Kaczmarek i Marcin Polak – Sławomir Szachniewicz i Michał Kłosiński. Widzów 880.

ENERGA: Studziński; Johansson – Jaworski, Svarss – Zieliński, Lawlor – Henriksson (2), Gimiński – Kurnicki; K. Kalinowski (2) – Arrak – Napiórkowski, Worona – Syty – Baszyrow, Persson – Vahtatalo – Fjodorws, Kwiatkouski – Prokurat – Maćkowski. Trener Juha NURMINEN.

GKS: Fuczik; Bizacki – Kaskinen, Pociecha – Ciura (2), Sobecki – Ahola, Viinikainen (2); Paś – Komorski (2) – Łyszczarczyk, Heljanko – Monto – Lehtonen, Jeziorski - Turkin – Łarinows, Gościński – Ubowski (2) – Krzyżek. Trener Pekka TIRKKONEN.

Kary: Energa – 4 min, GKS – 8 min.

4 SEKUNDY przebywał w boksie kar Henriksson gdy Lehtonen zdobył gola na 2:1.