Brak satysfakcji
W zespole wicemistrza Polski ciągle szwankuje skuteczność strzelecka.
ŚLĄSK WROCŁAW
W niedzielę wicemistrzowie Polski mieli niepowtarzalną szansę, by wywieźć ze stadionu łódzkiego Widzewa komplet punktów. Gospodarze od 65 min musieli sobie radzić w dziesiątkę po czerwonej kartce Samuela Kozlovsky'ego, który brutalnie sfaulował Buraka Ince. Wrocławianie nie potrafili zdyskontować liczebnej przewagi, więc bezbramkowy remis przyęli z rozczarowaniem.
Zadowalające szanse, ale...
- To wynik, który nas nie satysfakcjonuje - przyznał trener Śląska, Jacek Magiera. - Było wiele dobrych momentów w ataku pozycyjnym. Do czerwonej kartki prezentowaliśmy dużą kulturę gry, potem niepotrzebnie się cofnęliśmy i pozwoliliśmy, żeby Widzew zaczął dominować. Łodzianie są jedną z lepiej pressujących ekip w lidze, ale daliśmy radę ich omijać i wyprowadzać piłkę. Szanse, jakie stworzyliśmy, były zadowalające, ale skończyliśmy mecz bez zdobytego gola. Były okazje Cebuli, Schwarza, Musiolika czy Ortiza, ale Rafał Gikiewicz był na posterunku. Dobrze zneutralizowaliśmy to, jak chciał grać Widzew. Podania diagonalne nie dochodziły do rywali. Jednym z celów było czyste konto z tyłu i to się udało. Na pewno jest to budujące - powiedział szkoleniowiec. Co było powodem słabszej gry w liczebnej przewadze? - Naprawdę nie wiem. Gdybym wiedział, to byśmy dalej dominowali, lecz graliśmy zbyt wolno. Daliśmy rywalom możliwość zagrywania piłki na wyścigi w bocznych sektorach boiska. To element, nad którym trzeba pracować. Musimy być bardziej konkretni w ataku. Nie wiemy, jakby się mecz skończył, gdybyśmy grali 11 na 11 - stwierdził Jacek Magiera.
Trener przy okazji pochwalił jednego z zawodników, którzy zyskali jego zaufanie po letniej przerwie. - Tommy Guercio zagrał dobre zawody, ma duże umiejętności. Gra dobrze w defensywie, jest młodzieżowcem,
Poprawić skuteczność
Niepocieszony po zakończeniu meczu w Łodzi był pomocnik Śląska Burak Ince. - Nie był to dla nas łatwy mecz - powiedział 20-letni Turek. - Sądzę jednak, iż zaprezentowaliśmy się naprawdę nieźle, po prostu zabrakło nam zwycięskiej bramki. Z tego powodu czujemy spory niedosyt. Oczywiście bardzo cieszę się, że po tak długim czasie wróciłem do wyjściowego składu. Wydaje mi się, iż zaprezentowałem się przyzwoicie. Chcę grać jak najwięcej, ale zdaję sobie sprawę, że muszę na to pracować. I będę. Faul, po którym piłkarz Widzewa obejrzał czerwoną kartkę, sporo mnie kosztował. Na początku ból był naprawdę silny, ale z czasem mi przeszło i mogę powiedzieć, że wyszedłem z tego bez szwanku. Jedyny ból teraz to ten z powodu braku zwycięstwa. Obecnie skupiamy się na meczu z FC St. Gallen. Musimy poprawić skuteczność. Mam nadzieję, że sam strzelę gola, ale oczywiście najważniejszy będzie awans do baraży. Będziemy o to walczyć do upadłego.
Trochę źli
19-letni obrońca Tommaso Guercio rozegrał przeciwko Widzewowi cały mecz. - Mieliśmy więcej sytuacji, przez większość spotkania byliśmy po prostu lepsi – powiedział piłkarz z podwójnym obywatelstwem, włoskim i polskim. - Niestety, nie udało się zwyciężyć. Na pewno jesteśmy trochę źli, niemniej postaramy się przekuć to w coś pozytywnego. Szkoda że nie było z nami kibiców. Wierzę, że z ich wsparciem dalibyśmy radę wygrać. Granie przeciw tak zaangażowanej drużynie nie jest łatwe, ale już teraz o tym nie myślę. Przed nami pucharowe wyzwanie. Chcemy wygrać dla siebie, dla kibiców i osiągnąć awans. To nasze cele i zrobimy, co w naszej mocy, by je zrealizować.
Bogdan Nather