W tej sytuacji bramkarza Gregora Kobela słupek uratował po raz pierwszy. Fot. PAP/EPA

Borussia jedzie na Wembley!

PSG nie potrafiło przełamać zwartych szyków Dortmundu. Niespodziewanie to Niemcy zagrają w finale Ligi Mistrzów!


Na Parc des Princes gospodarze wyszli z dwoma zmianami względem meczu nr 1. Z konieczności na środku obrony wystąpił Lucas Beraldo, zastępując kontuzjowanego Lucasa Hernandeza. Natomiast na środku ataku zagrał Goncalo Ramos, który w Dortmundzie nie zaliczył ani sekundy. Po drugiej stronie trener Edin Terzić nie zmienił nic. Cały podstawowy skład – poza bramkarzem – w weekend usiadł na ławce, więc do Paryża przyjechał wypoczęty.


Piekielnie szybki Adeyemi

Kibice gospodarzy przygotowali imponującą sektorówkę, zajmującą trybuny na połowie stadionu. Na głównej części widniał herb Borussii na ceglanej ścianie, symbolizujący ich słynną Suedtribuene na obiekcie w Dortmundzie, która pękła pod paryskim naporem. Stało się to z łatwością, jakiej nie doświadczyli na murawie piłkarze PSG. Spotkanie przed przerwą nie rzucało bowiem na kolana widowiskowością, co było na rękę przyjezdnym, broniącym jednobramkowego prowadzenia. Paris Saint-Germain starało się atakować, ale szło mu topornie. BVB skutecznie zamykała środek pola, a skrzydłowi rzetelnie wspierali obrońców na flankach. To właśnie Niemcy mieli najlepszą sytuację przed przerwą, kiedy w 35 minucie z kontrą ruszył piekielnie szybki Karim Adeyemi, lecz ścigany przez rywali przegrał pojedynek z Gianluigim Donnarummą. Wcześniej obiecująco (w boczną siatkę) kropnął Julian Ryerson. Po drugiej stronie czujność Gregora Kobela sprawdził (strzelając wprost w niego) Kylian Mbappe, a potem spudłował Ousmane Dembele.


Weteran pokazał młodemu

W tego typu meczach często bywa tak, że po rozpoczęciu drugiej połowy zespół znajdujący się na krawędzi rusza do szaleńczego oblężenia. Wydawało się, że podobnie będzie na Parc des Princes, bo po niespełna 3 minutach w słupek trafił 18-letni supertalent paryżan Warern Zaire-Emery. Bojowe nastroje PSG ostudził jednak w 50 minucie Mats Hummels. Julian Brandt dośrodkował z rzutu rożnego, a doświadczony Niemiec urwał się Beraldo i głową umieścił piłkę w siatce! Borussia prowadziła w dwumeczu 2:0, a sprowadzony w styczniu z Sao Paulo za 20 mln euro 20-letni Brazylijczyk odebrał bolesną lekcję od 15 lat starszego przeciwnika. Ładnych paru chwil potrzebowali gracze trenera Luisa Enrique, aby się otrząsnąć.


Słupki i poprzeczki

Po godzinie w „szesnastce” znalazł się Ramos, otrzymując kozłujące podanie, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. Chwilę później z dystansu spróbował Nuno Mendes, lecz ponownie Dortmund uratował słupek. Francuzom mogły przypomnieć się demony z pierwszego meczu, kiedy również dwukrotnie stemplowali obramowanie bramki Kobela. Enrique wprowadzał na boisko zawodników ofensywnych, Terzić – defensywnych, obecnością Niklasa Suele zmieniając formację na taką z trzema stoperami, zabezpieczanymi przez stricte obronnego pomocnika Emre Cana. Borussia nawet nie próbowała utrzymywać się przy piłce, koncentrując się tylko na bronieniu (choć raz... Hummels strzelił gola, ale po kilkumetrowym spalonym). PSG zaś... dwa razy trafiło w poprzeczkę! W ostatnich 5 minutach podstawowego czasu zrobili to Mbappe, a następnie Vitinha! Skuteczność nie była po stronie gospodarzy, choć trzeba zauważyć, że żadna z tych okazji nie była stuprocentowo „czysta”, a w świetle bramki zawsze było mnóstwo żółtych koszulek. I to wystarczyło. Po 11 latach przerwy BVB znów zagra w finale Ligi Mistrzów!

Piotr Tubacki


PSG – Borussia Dortmund 0:1 (0:0). Pierwszy mecz 1:0 dla Dortmundu. Awans Dortmund

0:1 – Hummels (50)

PSG: Donnarumma – Hakimi, Marquinhos, Beraldo, Mendes – Zaire-Emery (76. Kang-in), Vitinha, Ruiz (63. Asensio) – Dembele, Ramos (63. Barcola), Mbappe. Trener Luis ENRIQUE.

DORTMUND: Kobel – Ryerson, Hummels, Schlotterbeck, Maatsen – Sabitzer, Can – Sancho (67. Suele), Brandt (85. Nmecha), Adeyemi (56. Reus) – Fuellkrug. Trener Edin TERZIĆ.

Sędziował Daniel Orsato (Włochy). Żółte kartki: Dembele, Hakimi – Sabitzer, Hummels