Bojaźliwy wicemistrz
Piłkarze Śląska Wrocław nie potrafili zdyskontować liczebnej przewagi, chociaż oddali dużo więcej strzałów na bramkę Widzewa.
W zespole gospodarzy poza kadrą meczową znaleźli się Mikołaj Biegański, Bartłomiej Pawłowski, Paweł Kwiatkowski, Jakub Grzejszczak, Noah Diliberto, Kajetan Radomski, Fabio Nunes i Said Hamulić. Ten ostatni złamał kość śródręcza i pewnie zabraknie go w kilku najbliższych kolejkach.
W 12 minucie wrocławianie mogli pokusić się o zdobycie gola. Po prostopadłym podaniu na czystą pozycję wychodził Sebastian Musiolik. Gospodarze reklamowali ofsajd napastnika Śląska, ale wszystko było w porządku, bo linię spalonego złamał Juan Ibiza. Piłkarz gości nie zdołał oddać strzału na bramkę rywali, bo dogonił go Mateusz Żyro i wyekspediował futbolówkę na korner. W 22 minucie Musiolik zmarnował kolejną „setkę”. Lirim Kastrati nieudolnie podawał piłkę głową do Rafała Gikiewicza, futbolówkę przejął napastnik Śląska, ale w sytuacji sam na sam strzelił prosto w bramkarza Widzewa! Na przerwę piłkarze obu zespołów schodzili bez zdobyczy bramkowej. W tym sezonie to pierwszy przypadek, że Śląsk nie stracił gola w pierwszej połowie.
W 51 minucie wicemistrzowie Polski przeprowadzili kolejny świetny kontratak. Petr Schwarz huknął zza pola karnego, ale piłka leciała zbyt blisko środka bramki i Gikiewicz bez problemu ją odbił. Kilka minut później (57 min) bramkarz Widzewa sparował nogą na rzut rożny strzał Marcina Cebuli.
Od 64 minuty gospodarze musieli sobie radzić w dziesiątkę, bo Samuel Kozlovsky wszedł „nakładką” w nogę Buraka Ince”a i arbiter słusznie usunął winowajcę z boiska. Mimo przewagi liczebnej goście bynajmniej nie rzucili się do frontalnego ataku, grali ostrożnie, sprawiając wrażenie zadowolonych z podziału punktów. W 84 minucie gospodarze wrócili z bardzo dalekiej podróży, bo pozostawiony bez opieki Arnau Ortiz z 14. metrów posłał futbolówkę obok słupka! W 93 minucie Hiszpan ponownie miał szansę skorygować wynik, ale świetną interwencją popisał się Gikiewicz.
Bogdan Nather