Szymon Czyż zaliczył dobre spotkanie w Lubinie. Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus


Bohaterowie drugiego planu

Drużyna Jana Urbana umacnia się w stawce zespołów walczących o europejskie puchary.


GÓRNIK ZABRZE

Po przegranej w Poniedziałek Wielkanocny z Legią u siebie wydawało się, że sprawa ewentualnego włączenia się zabrzan do rywalizacji o eksponowane miejsca na koniec rozgrywek jest już nieaktualna.


Iskierka nadziei

Tymczasem wyniki ostatnich meczów i porażki oraz remisy zespołów ze ścisłej czołówki sprawiły, że dziś, na 7 kolejek przed końcem rozgrywek, Górnik ma ledwie trzy „oczka” straty do czwartego Rakowa i piątej Legii. Wszystko więc jest jeszcze możliwe, a wiele będzie zależało od niedzielnej rywalizacji ze Śląskiem Wrocław. Ewentualna wygrana jeszcze bardziej powinna napędzić drużynę prowadzoną przez Jana Urbana, za którą ważne poniedziałkowe zwycięstwo z Zagłębiem w Lubinie 2:1. „Górnicy” przegrywali na terenie rywala, ale to oni zadali zwycięski cios. - Zawszę mówię, że poniedziałek to nie jest dzień dla piłki nożnej, ale jak na poniedziałek, to kibice oglądali całkiem fajne spotkanie - ocenia doświadczony szkoleniowiec Górnika. - Zarówno my, jak i Zagłębie, graliśmy odważnie i oba zespoły miały okazje. W pierwszej połowie wykonaliśmy kilka prób wysokiego pressingu, ale Zagłębie dobrze spod niego wychodziło. Jedynie raz przyniosło nam to efekt, gdy Dioudis źle wybił piłkę. Graliśmy na wyjeździe, a mimo to rywal nas kontrował. Poprawiliśmy to w drugiej połowie. Obie drużyny starały się wykorzystać swoją szybkość. Zagłębie ma Pieńkę, Chodynę czy Wdowiaka, my natomiast możemy postraszyć Kapralikiem i Ennalim - mówi trener Urban.

Faktycznie, Adrian Kapralik czy Lawrence Ennali tak jak przyzwyczaili w poprzednich miesiącach, napędzali ataki zespołu. Na początku II połowy rozegrał się zwłaszcza ten drugi. Niemiec szalał na całej długości i szerokości boiska, a po jego akcji padła zwycięska bramka. - Oba zespoły grają dosyć podobną piłkę i jeżeli mamy przestrzeń na boisku, to prezentujemy się bardzo dobrze. W przerwie dokonaliśmy kilku korekt w ustawieniu i przeciwnikom trudniej było stwarzać sytuacje. Tak jak mówiłem przed meczem, Zagłębie ma wszystkiego po trochu. Lubinianie są szybcy i niebezpieczni po stałych fragmentach. Było to przyzwoite spotkanie i mogło się różnie potoczyć, ale potrafiliśmy odrobić straty i wygrać. Obie drużyny są w komfortowej sytuacji w tabeli, choć my mamy jeszcze iskierkę nadziei, by gonić czołówkę. Zrobimy wszystko, aby mieć do końca o co grać - to jeszcze raz Jan Urban.


Wykorzystali szansę

Bramki w Lubinie strzelali zawodnicy, którzy raczej nie są w Zabrzu bohaterami pierwszego planu, co więcej, mało w ogóle grają. Weźmy strzelca bramki na 1:1, Szymona Czyża, który przeciwko „miedziowym” trafił trzeci raz w tym sezonie. Wcześniej zdobywał bramki w jesiennych spotkaniach - ze Śląskiem, kiedy jego celne uderzenie w samej końcówce dało punkt, a potem w przegranym meczu ze Stalą w Mielcu (1:2). W podstawowym składzie w tym roku zagrał po raz pierwszy. Stało się tak z powodu urazu łydki Lukasa Podolskiego, który nie wiadomo kiedy wróci do gry. W Lubinie Czyż nie tylko strzelił gola, ale „maczał też palce” - u nogi - w stracie gola, kiedy na środku dał się uprzedzić ostro interweniującemu Michałowi Nalepie. - Strata była głupia. Dałem się wyprzedzić i niepotrzebnie tę bramkę straciliśmy. Było jednak wiele sytuacji, wiele strzałów. Zastąpienie Lukasa? Na pewno jesteśmy innymi zawodnikami. Nie mam takiej lewej nogi jak on, nie mam takiego przerzutu, ale to co najlepsze wykorzystuję, chcę go jak najlepiej zastąpić i pomóc drużynie - podkreśla ambitny zawodnik.

Piotr Krawczyk natomiast przed meczem w Lubinie nazbierał w tym roku niespełna 90 minut gry! Wchodził na końcówki, a tylko z Legią dostał 45 min. W Lubinie wszedł po godzinie i kilka minut później wykończył świetną akcję duetu Ennali - Janża. Bramka z Zagłębiem jest dla niego pierwszą od… prawie roku. Poprzednio gola zdobył ze Śląskiem 23 kwietnia 2023 r., gdy zabrzanie wygrali 2:0.    

Michał Zichlarz

 

18

RAZY

mierzyli się na trenerskiej ławce Jan Urban i Waldemar Fornalik - po zwolnieniu Jacka Zielińskiego w weekend najstarsi obecnie szkoleniowcy w ekstraklasie. Bilans jest korzystniejszy dla trenera Górnika, który 8 meczów wygrał, w pięciu był remis, a w pozostałych pięciu triumfował trener Fornalik.