Sport

Bo nie było drużyny...

Bo nie było drużyny...

Śląsk Wrocław zakończył pucharową przygodę porażką z Turk Telekom Ankara.


PUCHAR EUROPY

W zespole gości bardzo dobrze zagrał tercet z USA: James Palmer (22 pkt, 6 zbiórek, 4 asysty), Tyrone Wallace (17-6-7) oraz Steven Enoch (15-10-2). Co ciekawe wrocławianie w pierwszej rundzie w Ankarze wygrali 80:71, sprawiając ogromną niespodziankę.

Jednak wrocławianie w tym sezonie byli jedynie tłem dla rywali z Europy. Z bilansem 2-16 zajęli ostatnie miejsce w tabeli grupy B i odpadli z dalszych rozgrywek. W dwóch sezonach udało się wygrać ledwie 3 z 36 meczów.

- Zaczęliśmy dobrze, zespołowo, potem jednak znowu uaktywniły się indywidualne tryby, przestajemy grać razem, narasta frustracja, przestajemy bronić. Musimy zrozumieć, że najważniejsza jest drużyna, nie indywidualności. Jeszcze ten sezon nie jest stracony. Wszystko jeszcze jest w naszych rękach. Bilans 2-16? Na to złożyło się kilka czynników. Na pewno kontuzje, które dziesiątkowały zespół. Mało było meczów, gdzie dostawaliśmy lanie od pierwszej do ostatniej kwarty. Pokazaliśmy, że przy odrobinie szczęścia i troszkę lepszej gry ten bilans mógł być zupełnie inny - tak komentował po spotkaniu Mateusz Zębski, skrzydłowy Śląska dla Radia Wrocław.

Najlepszym zawodnikiem ekipy z Wrocławia w tej edycji EuroCup był zdecydowanie Dusan Miletić. Środkowy z Serbii, który latem dołączył do wicemistrzów Polski, po fazie grupowej znalazł się na czwartym miejscu w klasyfikacji pod względem wskaźnika efektywności. Jest wiceliderem klasyfikacji najlepiej blokujących, w pierwszej dziesiątce pod względem zbiórek, trzecim graczem najskuteczniejszym w rzutach za dwa punkty.


Śląsk Wrocław - Turk Telekom Ankara 70:86 (26:27, 14:23, 17:15, 13:21)

WROCŁAW: Gravett 13 (1x3), Klassen 6 (2x3), Zębski 4, Miletić 20 (2x3), Nizioł 14 (2x3) - Wiśniewski, Gołębiowski 6, Hlebowicki, Adamczak 7 (1x3), Piśla. Trener Jacek WINNICKI.


(pp)