Drużyna Nicoli Zalewskiego (z lewej) zrobiła wiele, żeby zagrać w finale LE. Fot. PAP/EPA


Blisko sensacji

Kibice Bayeru Leverkusen musieli przecierać oczy ze zdumienia, gdy ich ulubieńcy przegrywali 0:2 z Romą.


LIGA EUROPY

Ademola Lookman nie zawsze jest w najlepszej formie. W tym sezonie przeplata dobre mecze z tymi, w których jest niewidoczny. Nigeryjski napastnik nie zawsze też znajduje się w pierwszym składzie Atalanty. Jednak na spotkanie rewanżowe z Marsylią Gian Piero Gasperini postanowił wystawić Lookmana w pierwszym składzie. Ten ruch okazał się świetny, ponieważ to właśnie 26-latek wyprowadził ekipę z Bergamo na prowadzenie. W 30 minucie defensywa Olympique’u zaspała i dała się ograć napastnikowi Atalanty, który uderzeniem sprzed pola karnego pokonał bramkarza Pau Lopeza.

Ekipa z Lazurowego  Wybrzeża w praktyce nie była w stanie wyjść ze swojej połowy. Dopiero w drugiej części gry zespół podopieczni Joeana-Louisa Gasseta zaczęli wyprowadzać swoje ataki. Na nic się to jednak zdało, bo w 52 minucie prowadzenie gospodarzy podwyższył Matteo Ruggeri. To w praktyce oznaczało, że to właśnie Atalanta zamelduje się w finale na stadionie w Dublinie, bo Marsylia nie była w stanie zdobyć choćby kontaktowej bramki. To Włosi w doliczonym czasie zadali trzeci cios, gdy na listę strzelców wpisał się El Bilal Toure.

Niespodziewany karny

W pierwszej połowie wiele działo się w równoległym spotkaniu w Leverkusen. Bayer, który w pierwszym meczu wygrał z Romą 2:0, znów był stroną dominującą. Próbował szybko zdobyć gola i zamknąć spotkanie. Jednak wielokrotnie świetnie w bramce spisywał się Mile Svilar. Serb powstrzymywał gospodarzy przed zdobyciem gola. Jego starania nie poszły na marne, ponieważ przyjezdni ze stolicy Włoch przed zmianą stron wyszli na prowadzenie. Kilka minut przed końcem pierwszej połowy drużyna Nicoli Zalewskiego wywalczyła rzut karny. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Leandro Paredes, pewnie umieścił piłkę w siatce i zmniejszył straty do przeciwników do zaledwie jednego gola. Piłka wciąż była w grze.

Rywal uśpiony

Roma zrozumiała, że jest okazja ku temu, żeby zakończyć serię meczów bez porażki Bayeru, która trwa od początku sezonu. Dlatego ruszyła do ataku, co poskutkowało… kolejnym rzutem karnym, tym razem za zagranie piłki ręką. W 66 minucie Paredes po raz kolejny stanął naprzeciwko bramkarza i znów wpakował piłkę do bramki. Zadaniem drużyny Daniele De Rossiego od tego momentu była obrona rezultatu, ponieważ doskonale wiedziała, jak groźni są zawodnicy z Leverkusen w ostatnich minutach spotkań.

Z biegiem czasu wydawało się, że Bayer nie da rady. Że tym razem nadejdzie moment, gdy odpadnie z Ligi Europy. Jednak piłkarze z Leverkusen po raz kolejny udowodnili, że niemożliwe w ich przypadku nie istnieje. W 82 minucie zdobyli bramkę na 1:2, która znów zapewniała im awans do finału. W jej zdobyciu pomógł Gianluca Mancini, który zaliczył gola samobójczego. Co więcej, Bayer nie tylko nie przegrał w dwumeczu, ale także doprowadził do wyrównania w rewanżu. W 7 minucie doliczonego czasu piłkę w siatce umieścił Josip Stanisic, dzięki któremu drużyna Xabiego Alonso dalej jest niepokonana w tym sezonie i ostatecznie zagra o europejskie trofeum.

Kacper Janoszka

 

Atalanta – Marsylia 3:0 (1:0). W pierwszym meczu 1:1. Awans Atalanta

1:0 – Lookman (30), 2:0 – Ruggeri (52), 3:0 – Toure (90+5)

 

Bayer – Roma 2:2 (0:1). W pierwszym meczu 2:0. Awans Bayer

0:1 – Paredes (43, karny), 0:2 – Paredes (66, karny), 1:2 – Mancini (82, samobójcza), 2:2 – Stanisic (90+7)