Policzanki, mimo niepewnej przyszłości, zamierzają sięgnąć po mistrzostwo kraju. Fot. Artur Kraszewski/PressFocus


Bieda nie przeszkadza

Grupa Azoty Chemik Police mistrzem po raz jedenasty czy PGE Rysice po raz pierwszy? Rusza walka o medale mistrzostw Polski.

 

TAURON LIGA

Przed nami ostatni akord sezonu: gra o mistrzostwo Polski. W finale zmierzą się ekipy z Polic i Rzeszowa. Zaskoczenia nie ma. Oba zespoły już przed sezonem wymieniane były bowiem w gronie faworytów. Walka w finale i o brąz toczy się do trzech zwycięstw. Pierwsze mecze dzisiaj, najpóźniej medalistów poznamy 26 kwietnia. 


Obecność Chemika w finale jest jednak pewną niespodzianką. Klub znajduje się bowiem na krawędzi upadku. Powodem jest wycofanie się głównego sponsora, Grupy Azoty. Innych natomiast nie ma. Pod znakiem zapytania stał nawet jego udział w play offie. Ostatecznie zespół gra, wygrywa, może zdobyć nawet mistrzostwo Polski, ale jego przyszłość wciąż jest zagrożona. Niewykluczone, że po sezonie działacze będą zmuszeni ogłosić jego upadłość. Na razie ma on nowego prezesa. Pawła Frankowskiego zastąpił Radosław Anioł, który liczy, że uda się uratować zasłużony klub. - W pierwszej kolejności powołałem „zespół zarządzania kryzysowego”. To osoby, które są zaangażowane we współpracę z klubem - między innymi Marek Mierzwiński, który jest prezesem Zachodniopomorskiego Związku Piłki Siatkowej. Wspólnie będziemy dążyć do pozyskania jak największej liczby partnerów biznesowych - mówił w rozmowie z portalem TVP Sport nowy szef Chemika.


Pod względem sportowym potencjał Chemika i Rysic jest podobny. Trudno zatem wskazać faworyta. Trochę wyżej stoją akcje policzanek. Za nimi przemawiają atut własnej hali oraz dotychczasowe wyniki w konfrontacji z ekipą z Rzeszowa. To już trzeci finał między tymi drużynami i za każdym razem zwycięsko z niego wychodził Chemik. Wygrywał w sezonach 2020/21 i 2021/22. Najlepszy był też w 2020 roku, wyprzedzając rzeszowianki, ale wówczas ze względu na pandemię sezon skrócono i medale rozdano po rundzie zasadniczej. W bieżącym sezonie policzanki są także na plus. Zwyciężyły w obu meczach fazy zasadniczej, ale przegrały w ćwierćfinale Pucharu Polski. Mimo to w Rzeszowie nie brakuje optymizmu. - Chemik ma w tym sezonie naprawdę bardzo mocny skład, więc tym bardziej cieszę się, że już w trakcie sezonu pokazałyśmy, że potrafimy z nim wygrać i to w bardzo ważnym meczu, o dużą stawkę - podkreśliła Gabriela Orvosova, atakująca Rysic.


Zawodniczki Chemika, mimo zamieszania w klubie, także liczą na szczęśliwe zakończenie. - Mamy jeden cel. Wiemy, co się dzieje w klubie, ale nie mamy na to wpływu. Mamy za to wpływ na wydarzenia na boisku, zostawiamy na nim serducho. Możemy wygrać z każdym - z optymizmem mówiła Marlena Kowalewska, rozgrywająca Chemika. - Umówiliśmy się ze sobą i sztabem szkoleniowym, że cokolwiek by się działo, jesteśmy razem i chcemy osiągnąć cele sportowe - dodała środkowa Iga Wasilewska.


W rywalizacji o brąz, tak jak przed rokiem, zagrają BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała i Grot Budowlani Łódź. Zwłaszcza bielszczanki mogą czuć niedosyt. Finał miały na wyciągnięcie ręki. Oba półfinałowe starcia z Rysicami przegrały po tie-breaku. - Trzeba przyznać, że ekipa z Podkarpacia zagrała lepsze zawody. Nie chcę powiedzieć, że w każdym elemencie, ale na pewno zagrywka zrobiła dużą różnicę. Nasze przyjęcie nie było takie, jakiego byśmy oczekiwali i nie mogliśmy uruchamiać naszych środkowych - przyznał Bartłomiej Piekarczyk, trener BKS-u.


Bielszczanki w fazie zasadniczej dwukrotnie pokonały ekipę z Łodzi 3:2 i liczą na rewanż za ubiegły rok. - Jesteśmy w dobrej dyspozycji, nie boimy się kolejnych spotkań i będziemy nadal walczyć - zapewnił bielski szkoleniowiec.

(mic)