Biało-czerwona GieKSa
Zespół Rafała Góraka bazuje głównie na krajowych zawodnikach, czym wyróżnia się na tle innych klubów.
Po 11 kolejkach GKS Katowice jest na 8. miejscu. Podopieczni Rafała Góraka pokazują, że ekstraklasy nie należy się bać. Bezpośrednio po awansie ekipa z Górnego Śląska wcale nie drży o utrzymanie. Gra jak równy z równym z każdym przeciwnikiem, a jak pokazał ostatni mecz z Puszczą Niepołomice, czasem bywa znacząco lepsza od rywali. Ogromne uznanie budzi fakt, że GieKSa do osiągnięcia takich rezultatów nie potrzebowała stada zagranicznych piłkarzy. Oczywiście, latem dołączyli Borja Galan i Adam Zrelak, jednak pierwsze skrzypce w zespole grają Polacy.
Jeden obcokrajowiec
Najlepszym przykładem na potwierdzenie tej tezy jest 6:0 z niepołomiczanami. Rafał Górak postawił na dziesięciu Polaków i Estończyka Martena Kuuska. W tej samej kolejce Śląsk Wrocław wystawił czterech zawodników zagranicznych, Lechia i Radomiak siedmiu, a Korona pięciu. To tylko przykłady zespołów, które są niżej od katowiczan. W ostatni weekend żaden z ekstraklasowych zespołów (poza Zagłębiem Lubin z jednym zawodnikiem z zagranicy) nie mógł równać się z GKS-em pod względem liczby Polaków w pierwszym składzie. GieKSa udowadnia, że do skutecznej gry na najwyższym szczeblu niepotrzebni są... nieznani piłkarze spoza Polski.
Późno odkryty
W starciu z Puszczą ani jeden gol nie był dziełem zawodnika zagranicznego, choć w drugiej połowie na murawie pojawił się Galan. Po jednej bramce strzelili Oskar Repka, Mateusz Kowalczyk, Sebastian Bergier, Bartosz Nowak, Arkadiusz Jędrych oraz Jakub Antczak. Najlepszym przykładem na to, że polskie kluby nie muszą przeszukiwać egzotycznych rynków, jest pierwszy z wymienionych. Dla 25-letniego Repki bieżący sezon jest debiutanckim w ekstraklasie. Wcześniej wychowanek Zawiszy Bydgoszcz występował w pierwszoligowym Chrobrym Głogów oraz w drugoligowej Pogoni Siedlce. Ponadto jako junior grał w niemieckim Karlsruhe. Przeniósł się do Katowic w 2021 r. i od tego momentu jego kariera nabrała rozpędu. Jeszcze niedawno mało kto go znał, a teraz w ekstraklasie prezentuje się świetnie. Nie jest gorszy od większości środkowych pomocników. Właśnie taki ukryty talent (choć wcale się nie maskował) przez lata grał na drugim i trzecim szczeblu, żeby w końcu zabłysnąć w elicie. Choć Repka często musi skupiać się na zadaniach defensywnych, razem z Jędrychem jest najlepszym strzelcem zespołu, z trzema bramkami. To dowód na to, że awansu do ekstraklasy nie należy się bać, a ci, którzy go wywalczyli, często zasługują na szansę gry z najlepszymi w kraju.
Kacper Janoszka