Sport

Bezzębna Legia

„Portowcy” na własnym boisku wciąż są poza zasięgiem rywali.

W piątkowym meczu w Szczecinie piłkarze obu drużyn - Pogoni i Legii - walczyli do upadłego. Fot. Szymon Górski/PressFocus

Przed piątkowym meczem z Legią „Portowcy” byli jedną z dwóch drużyn w ekstraklasie (tym drugim zespołem jest Lech), które na własnym boisku w tym sezonie zdobyły komplet punktów. Na korzystne dla swojego zespołu rozstrzygnięcie bardzo liczył trener gospodarzy Robert Kolendowicz, wierząc w kontynuowanie znakomitej passy.

Początek był obiecujący dla „Dumy Pomorza”, bo już w 3 min po dośrodkowaniu Kamila Grosickiego z lewej flanki Efthymis Koulouris minimalnie chybił głową - futbolówka przeszła tuż obok prawego słupka bramki strzeżonej przez Kacpra Tobiasza. Napastnik Pogoni do dobrej sytuacji doszedł również w 26 min, gdy z prawego skrzydła został obsłużony dokładnym podaniem przez Linusa Wahlqvista, ale Grek posłał piłkę nad poprzeczką. Pogoń miała zdecydowanie więcej z gry, ale żadnego zysku bramkowego. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie drużyna z Łazienkowskiej nie oddała strzału!

W przerwie żaden ze szkoleniowców nie zdecydował się na zmianę wyjściowego składu, co w przypadku Goncalo Feio mogło trochę dziwić. W 47 min oglądaliśmy kombinacyjna akcję Pogoni - Wahlqvist z prawej flanki zagrał piłkę w pole karne, przepuścił ją Koulouris, a uderzał Wahan Biczachczjan. Futbolówka odbiła się jednak od nóg ofiarnie interweniującego obrońcy Legii i wyszła na korner. W 55 min goście oddali pierwszy strzał. Konkretnie zrobił to Bartosz Kapustka, ale Valentin Cojocaru sparował futbolówkę na rzut rożny.

W 63 min Robert Kolendowicz dokonał pierwszej zmiany - boisko opuścił Ormianin Biczachczjan, a jego miejsce zajął Austriak Alexander Gorgon i już pierwsza akcja świeżego zawodnika mogła przynieść gola. Dośrodkowanie Gorgona zakończyło się strzałem Kamila Grosickiego, lecz kapitan „Portowców” nie trafił czysto w piłkę, dlatego złapanie jej przez Tobiasza nie było skomplikowane. Co się jednak odwlecze... W 67 min Gorgon wziął sprawy w swoje ręce, legioniści zlekceważyli ustawionego blisko pola karnego Austriaka, a ten po podaniu „Grosika” swobodnie ułożył sobie piłkę na stopie i posłał ją w sam narożnik, zdobywając gola.

W 76 min Grosicki mógł „zamknąć” mecz, gdy po idealnym podaniu Rafała Kurzawy wpadł w pole karne, lecz atakowany przez obrońcę trafił Tobiasza. Nerwówka była do końca, ale szczecinianie utrzymali korzystny wynik.

Bogdan Nather



MÓWIĄ LICZBY
POGOŃ LEGIA
53 posiadanie piłki 47
6 strzały celne 1
6 strzały niecelne 3
5 rzuty rożne 10
0 spalone 3
13 faule 8
3 żółte kartki 2