Sebastian Musiolik przypieczętował zwycięstwo Śląska w meczu z Opawą. Fot. Krystyna Pączkowska/slaskwroclaw.pl


Bezwzględni dla jubilata

Czeski drugoligowiec nie był dla wicemistrza Polski trudną przeszkodą.


ŚLĄSK WROCŁAW

W sobotę wicemistrzowie Polski rozegrali przedostatni mecz sparingowy przed rozpoczęciem rozgrywek 2024/25. Wrocławianie pojechali do Opawy, aby zmierzyć się z zaprzyjaźnioną drużyną SFC Opawa w ramach świętowania 800-lecia miasta. Sparing z 6. zespołem czeskiej 2. ligi toczył się cały czas pod dyktando Śląska. Trener Jacek Magiera zdecydował się na niewiele zmian w wyjściowym składzie w porównaniu do meczu ze Slavią Praga. Serafina Szotę zastąpił Tommaso Guercio, a Jakub Jezierski zagrał w miejsce Patricka Olsena.

Drogę do bramki przeciwnika wrocławianie znaleźli w 38 minucie. Po rzucie rożnym zespół Jacka Magiery wyprowadził zabójczą kontrę. Piotr Samiec-Talar wypuścił Matiasa Nahuela Leivę, a ten minął bramkarza Matousza Babkę i posłał futbolówkę do siatki. Wynik ustalił w 72 minucie Sebastian Musiolik, który głową wykończył dośrodkowanie Łukasza Gerstensteina. To pierwszy gol 28-letniego napastnika dla Śląska.

Smak pierwszego gola

- Cieszę się, że udało mi się zdobyć tą pierwszą bramkę i że zaczynam strzelanie tak szybko - powiedział zadowolony Sebastian Musiolik. - Wiadomo, że niezależnie od tego, czy jest to sparing, czy mecz ligowy, to pierwsze trafienie smakuje wyjątkowo. Fajna sprawa, ale o niczym nie świadczy. Najważniejsze, żebym zgrywał się z kolegami i drużyną, by sztab wiedział, że jestem przydatny. Liczę, że będę coraz częściej to potwierdzał. Cały czas ciężko trenujemy, podobnie jak każdy zespół w dzisiejszych czasach. Jesteśmy w okresie mocnych przygotowań i to nasza praca. Może nie byliśmy w optymalnej świeżości, takiej, jaka będzie w meczach ligowych, ale myślę, że wyglądaliśmy dobrze. Wchodzimy w etap, w którym musimy koncentrować się na najbliższym spotkaniu. Przed nami jeszcze treningi i kolejny sparing. Jeszcze nie miałem okazji do treningu we Wrocławiu, więc czekam na to. Robimy wszystko, żeby ta dyspozycja na pierwszy mecz była najlepsza z możliwych.

Daje sto procent

- Za nami kolejny sparing, wiemy, w czym czujemy się w miarę dobrze, a co mamy jeszcze do poprawy – powiedział po sparingu w Opawie Piotr Samiec-Talar. - Cieszymy się, że wygraliśmy to spotkanie, aczkolwiek mamy świadomość, że musimy włożyć jeszcze wiele wysiłku. Przez najbliższe dwa tygodnie zrobimy wszystko, aby jak najlepiej przygotować się do pierwszego meczu w sezonie. Trudno powiedzieć, na ile czujemy się już gotowi do sezonu. Prawdę powie tak naprawdę dopiero pierwszy mecz z Lechią i następne. Wydaje mi się, że idziemy w dobrym kierunku, mamy swój plan, na którym bazujemy i jesteśmy pewni, że dobrze się przygotujemy do meczu z Lechią i do całego sezonu. Wszędzie tam, gdzie ustawi mnie trener, będę starał się dawać z siebie wszystko i pokazywać to, co mam najlepsze. Bez względu na to, na jakiej pozycji będę grał. Mogę występować na prawym skrzydle czy na „9”, czyli tam, gdzie zagrałem dziś kilkanaście minut. Zawsze wychodząc na boisko będę dawał z siebie 100 procent.

Bogdan Nather


Slezsky FC Opawa - Śląsk Wrocław 0:2 (0:1)

0:1 - Leiva, 38 min, 0:2 - Musiolik, 72 min (głową).

SLEZSKY: Babka (46. Richter) - Mootoo (60. Vincour), Pejsza (60. Czejka), Janoszczín, Hybl (73. Baloun) - Rezek (46. Rataj), Blecha (46. Omale), Heleszic (75. Vladarz), Ondraczek (75. Whiffen), Malek - Kozak (46. Mużik). Trener Tomas ZAPOTOCNY.

ŚLĄSK: Leszczyński (46. Loska) - Żukowski (62. Ł. Gerstenstein), Petrow (75. Bartolewski), Petkow, Guercio (46. Szota) - Samiec-Talar, Pokorny, Schwarz (62. Ince), Jezierski (62. Olsen), Leiva - Musiolik (75. Wołczek). Trener Jacek MAGIERA.