Sport

Bez walki, bez ducha, jazda w dół

Po porażce z Danielle Collins już w 3. rundzie w Rzymie Iga Świątek po ponad trzech latach spadnie z Top 2 na co najmniej czwarte miejsce w światowym rankingu.

Iga Świątek sprawiała wrażenie zupełnie rozregulowanej. Fot. IMAGO/ PressFocus

Żal było patrzeć, jak zirytowana, nieruchawa i sparaliżowana była liderka rankingu oddaje niemal bez walki mecz z 35. w rankingu Amerykanką, z którą wygrała siedem z wcześniejszych ośmiu potyczek. Broniąca tytułu w Internazionali BNL Italia Iga Świątek na otwarcie rozbiła Elisabettę Cocciaretto 6:1, 6:0, ale pokaz mocy z 82. na liście WTA Włoszką był fałszywą obietnicą. Już dwa dni później z Danielle Collins (nr 29.) Polka nie miała wiele do powiedzenia, przegrywając w 3. rundzie 1:6, 5:7, i to na swojej ulubionej mączce i ulubionym korcie, na którym triumfowała przecież w 2021 i 2022 roku…

Ale w tym sezonie wszystko jest inne dla najlepszej polskiej tenisistki niż w kilku poprzednich, w których rządziła na nawierzchni ziemnej. Nie tylko nie wygrała żadnego turnieju od 8 czerwca ub. roku, gdy po raz czwarty w karierze sięgała po tytuł Rolanda Garrosa, w tym czasie nie zagrała nawet w żadnym finale.

Koniec serii

W tym sezonie Świątek poniosła już 9. porażkę - tyle samo przegrała w całym zeszłym roku. W tym roku, mimo ewidentnych kłopotów, dochodziła mimo wszystko do półfinałów i ćwierćfinałów, tak szybko jak w Rzymie poprzednio odpadła rok temu w lipcu, w Wimbledonie. Końca dobiegła też jej niesamowita seria 26 kolejnych rund 1/8 finału turniejów WTA 1000, w których zagrała - poprzednio nie dotarła do czołowej „16” w Cincinnati 2021, kiedy przegrała z Ons Jabeur.

No i najważniejsze - w najbliższym notowaniu światowego rankingu Polka spadnie z drugiego na co najmniej 4. miejsce, a jeśli turniej wygra Włoszka Jasmine Paolini, zepchnie ją na 5. pozycję.

Jak sparaliżowana

Collins, która przedłużyła swoją karierę, gdy już ją w zeszłym roku kończyła, okazała się rywalką wymagającą, ale Świątek przegrała mecz w głowie, tak jakby wciąż była skonsternowana agresywnym zachowaniem Amerykanki na igrzyskach w Paryżu - schodząc z kortu w ćwierćfinale ta zarzuciła jej, że jest „nieszczera”.

W Rzymie, zwłaszcza w pierwszej partii, Polka nie podejmowała walki - stała jak sparaliżowana i odpuszczała piłki, do których powinna dobiec i odbić, a przecież słynęła zawsze ze świetnego poruszania się na korcie. Nie trafiała pierwszego serwisu (tylko 36 procent skuteczności!) i nic dziwnego, że w premierowej odsłonie nie wygrała żadnego gema przy własnym serwisie, dwa z nich oddała w ogóle do zera, miała tylko 3 tzw. winnery, wygrała w sumie zaledwie 5 punktów! Amerykanka partię zapisała na swoje konto w pół godziny z haczykiem.

A Fissette błagał

Na nic zdały się podpowiedzi z boksu, czy to psycholog Darii Abramowicz, czy trenera Wima Fissette’a: - Iga, bardzo proste… graj, żeby wygrać! Włóż w to swoją energię. Graj, żeby wygrać - błagał wręcz belgijski szkoleniowiec, ale Świątek przegrywała, głównie sama ze sobą.

W drugim secie było nieco lepiej, Świątek podjęła walkę, która trwała dwa razy dłużej niż w pierwszym secie, przy stanie 4:5 obroniła piłkę meczową, ale w decydującym momencie przy swoim serwisie wróciły demony z pierwszej partii - szybko zrobiło się 0:40, Collins miała trzy kolejne piłki meczowe, wykorzystała drugą.

Świątek miała łącznie 15 zagrań wygrywających, wobec 32 Collins. Niewymuszonych błędów natomiast Polka zanotowała 22, a Amerykanka 13. „Danimal”, będąc pod presją, w całym meczu obroniła 8 z dziesięciu break pointów, Polka tylko 2 z ośmiu.

Paryż za mgłą

Po meczu Świątek nie kryła pesymizmu co do szans obrony tytułu w Paryżu. Po raz pierwszy od 2021 roku nie będzie rozstawiona z numerem 1. - Trudno mieć oczekiwania, skoro nie jestem w stanie prezentować mojej gry. Nie byłam gotowa, by walczyć i rywalizować. Skupiłam się na błędach. Muszę zmienić nastawienie, „odbudować się” i wprowadzić trochę zmian. Usłyszałam od zespołu trochę pomysłów, więc postaram się to zrobić w najbliższych tygodniach - podkreśliła.

Pytanie, czy była liderka rankingu sama wierzy, że w ciągu dwóch tygodni pozostałych do rozpoczęcia Rolanda Garrosa (rusza 25 maja) może cokolwiek zmienić…

Tomasz Mucha

165  TYGODNI - tyle trwała seria Igi Świątek w TOP 2 rankingu WTA oraz na podium kobiecego zestawienia. W notowaniu, które ukaże się 19 maja, spadnie na 4. lub na 5. miejsce. Od momentu, gdy Polka awansowała na 2. miejsce 21 marca 2022, nasza tenisistka spędziła 125 tygodni na pierwszej pozycji oraz 40 tygodni w roli wiceliderki.

2. miejsce: 21.03.2022 - 3.04.2022

1. miejsce: 4.04.2022 - 10.09.2023

2. miejsce: 11.09.2023 - 5.11.2023

1. miejsce: 6.11.2023 - 20.10.2024

2. miejsce: 21.10.2024 - 18.05.2025