Bez potknięcia (na razie)
Filip Marchwiński (z lewej) udanie rozpoczął rundę wiosenną, podobnie jak jego zespół. Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus
Bez potknięcia (na razie)
Lech Poznań efektownie rozpoczął rundę wiosenną.
W rundzie wiosennej Lech Poznań ruszył z kopyta, najpierw na własnym stadionie pokonał Zagłębie Lubin (2:0), a potem w Białymstoku okazał się lepszy od Jagiellonii (2:1). Podopieczni trenera Mariusza Rumaka są jednym z czterech zespołów, które w dwóch potyczkach zaksięgowały komplet punktów. Do tej pory nie potknęły się Pogoń Szczecin (bramki 5:0), Górnik Zabrze (6:2), Stal Mielec (3:1) i właśnie „Kolejorz” (4:1).
Jeżeli chodzi o drużynę z Bułgarskiej, to ostatni raz wywalczyła komplet punktów na starcie rundy wiosennej przed siedmioma laty, w sezonie 2016/2017. Wówczas zespół prowadzony przez Chorwata Nenada Bjelicę najpierw pokonał u siebie 3:0 Bruk-Bet Termalikę Nieciecza, a potem w identycznych rozmiarach wygrał w Gliwicach z Piastem.
Efektowne otwarcia
A tak w ogóle w XXI wieku w ekstraklasie Lech dokonał takiej sztuki tylko pięć razy. Oprócz bieżących rozgrywek i wspomnianego wyżej sezonu 2016/17, równie efektownymi otwarciami popisał się w latach 2009-2011. W poszczególnych okresach wyglądało to tak:
sezon 2008/09: GKS Bełchatów 3:2 (wyjazd, bramki: Semir Sztilić 2 (3, 58), Robert Lewandowski (90), Jagiellonia Białystok 1:0 (dom, bramka Robert Lewandowski (48). BRAMKI 4:2.
sezon 2009/10: Polonia Warszawa 3:0 (w, bramki Robert Lewandowski 2 (25, 72), Tomasz Mikołajczak (86), Cracovia 3:1 (d, bramki Siergiej Kriwiec (23), Robert Lewandowski (37), Sławomir Peszko (64). BRAMKI 6:1.
sezon 2010/11: Widzew Łódź 1:0 (d, bramka Jakub Wilk (32), Arka Gdynia 3:0 (w, bramki Bartosz Ślusarski (85), Artjoms Rudnevs (88), Tomasz Mikołajczak (89). BRAMKI 4:0.
sezon 2016/17: Bruk-Bet Termalica Nieciecza 3:0 (d, bramki Dawid Kownacki (33-karny), Marcin Robak (89-karny), Darko Jevtić (90+6 – karny), Piast Gliwice 3:0 (w, bramki Radosław Majewski 2 (27, 35), Dawid Kownacki (62). BRAMKI 6:0.
sezon 2023/24: Zagłębie Lubin 2:0 (d, bramki Filip Szymczak (3), Radosław Murawski (72), Jagiellonia Białystok 2:1 (w, bramki Filip Marchwiński (18), Filip Szymczak (30-karny). BRAMKI 4:1.
„Czarodziejskie” gole
W ostatniej potyczce ligowej z Jagiellonią na listę zdobywców bramek wpisał się 22-letni pomocnik Filip Marchwiński. Nie byłoby się czym podniecać, gdyby nie fakt, że ten piłkarz strzelał gole w 25 oficjalnych (ekstraklasa, Puchar Polski, europejskie puchary) spotkaniach „Kolejorza”, z czego aż 24 zakończyły się wygraną drużyny z Bułgarskiej, a tylko jeden remisem. Tą „kością w gardle” jest mecz ligowy z Miedzią Legnica (rozegrany 1 lutego ubiegłego roku), zakończony wynikiem 2:2.
Gol strzelony w Białymstoku może mieć ogromne znaczenie dla wychowanka UKS-u Skórzewo, który miał znakomite otwarcie w bieżących rozgrywkach. Zdobył mianowicie pięć bramek w ośmiu meczach, ale po wygranym 4:1 spotkaniu z Rakowem Częstochowa (28 września 2023 roku) Marchwiński najzwyczajniej w świecie zaciął się. Strzelił wprawdzie jeszcze gola w pucharowej potyczce z Arką Gdynia (7 grudnia 2023 r.), ale w rozgrywkach ligowych „milczał”. Aż do soboty...
Cierpliwość popłaca
Filip Marchwiński nie martwił się „zablokowanym” licznikiem strzeleckim, a rundę wiosenną rozpoczął w imponującym stylu. Miał asystę w meczu z Zagłębiem Lubin, w spotkaniu z „Jagą” otworzył konto bramkowe Lecha. - W tej chwili czuję się dobrze, podchodzę do każdego kolejnego tygodnia z chłodną głową, stąpając twardo po ziemi – przekonywał na oficjalnej stronie klubowej 22-latek. - Staram się nie podpalać, grać przede wszystkim dla zespołu. Jeśli masz takie podejście, to zawsze do ciebie wróci w postaci liczb. Cieszy powtarzalność i sumienność na przestrzeni ostatnich miesięcy. Mam wrażenie, że na dłuższym odcinku czasu utrzymuję pewien poziom, poniżej którego nie schodzę. To ciężkie dla młodego zawodnika, bo forma z reguły faluje. Lubię grać z Krisem Velde, dobrze się rozumiemy, ta współpraca nieźle wygląda, czuliśmy to już w zeszłym sezonie. Przekłada się to na drużynę i nasze liczby indywidualne, więc oby tak dalej.
Bogdan Nather