Bez pompowania balonika
Kadra tyskiego zespołu mocno się zmieniła i jest znacznie szczuplejsza. Niektórzy twierdzą, że jest słabsza niż w latach poprzednich.
Zmiana polityki
W tyskim klubie dokonano pewnego przewartościowania w kwestii polityki kadrowej oraz transferów. Już po sezonie ze stanowiska kierownika sekcji zrezygnował Wojciech Matczak, były hokeista i trener, który zdobył z GKS-em pierwsze mistrzostwo kraju w 2005 r. Ta rezygnacja, w dużej części owiana tajemnicą, choć przyjęliśmy tłumaczenie samego zainteresowanego, że o wszystkim zadecydowały względy zdrowotne. Szefowie trochę się ociągali z ogłoszeniem jego następcy, a był to gorący okres transferów. Ostatecznie sekcją teraz kieruje Jarosław Rzeszutko, czterokrotny mistrz kraju z GKS-em i były reprezentant kraju. Działacze w myśl nowej polityki kadrowej tym razem dokonali mniej transferów, a nim do nich doszło były one szczegółowo analizowane
- Wokół naszej drużyny funkcjonuje opinia, że mamy słabszą kadrę niż w poprzednich sezonach, ale mógłbym z tym mocno polemizować - uśmiecha się szef sekcji. - Owszem, tych kontraktów było mniej niż w latach poprzednich. Cóż z tego, że mieliśmy pięć silnych piątek i część zawodników podczas meczów lądowała na trybunach. A przecież byli to zawodnicy, jak na naszą ligę, wartościowi. To rodziło niezadowolenie, frustracje zawodników i w gruncie rzeczy miało wpływ na atmosferę w szatni. Teraz jest zgoła inna sytuacja, dokonaliśmy transferów z myślą o rolach jakie poszczególni zawodnicy będą mieli odegrać w drużynie. Każdy z zawodników będzie miał określone zadanie, z niego będzie rozliczany. Teraz trenerzy wraz zawodnikami pracują nad tym, by drużyna odpowiednio funkcjonowała. Obserwuję hokeistów na co dzień i wierzę w nich, że dokończymy w takim składzie sezon. Oczywiście, jeżeli będzie potrzeba korekt to dokonamy zmian w oknie transferowym przed play offem.
Młodzież pod lupą
Kadra jest szczuplejsza w porównaniu z poprzednimi latami i znajduje się w niej kilku młodych zawodników, m.in. Rafał Drabik, Nikodem Wróblewski (obaj 18-latkowie), Szymon Chabior (17), Szymon Kucharski (20). O obrońcy Karolu Sobeckim (19) czy napastnikach: Mateuszu Ubowskim i Janie Krzyżku nie wspominamy, bo oni debiuty ligowe mają za sobą, zaś teraz mają wszelkie dane, by znaleźć się na stałe w drużynie.
- Siedmiu wychowanków w kadrze, nic tylko się cieszyć – dodaje Rzeszutko. - To od nich zależy czy wykorzystają swoją szansę jaką w okresie przygotowawczym otrzymali od trenerów. Oczywiście, że w tak młodym wieku błędy są nieuniknione, ale szkoleniowcy są w swoim działaniu konsekwentni i tak właśnie było w dotychczasowych meczach kontrolnych. Cieszą ich postępy, a Ubowski dokonał skoku jakościowego i pewnie na stałe zakotwiczy w zespole, podobnie jak Sobecki i Krzyżek. Wszyscy muszą być gotowi do gry, bo nigdy nie wiemy co się może wydarzyć. Młodzież na pewno będzie uzupełniała skład w zależności od potrzeb i okoliczności.
Szlachetne zdrowie
Bartłomiej Jeziorski, jeden z czołowych zawodników GKS-u, podczas przygotowań do mistrzostw świata Elity w Pradze i Ostrawie doznał kontuzji i musiał przejść operację kolana. Nadal przechodzi rehabilitację, ale już trenuje na lodzie.
- Wszystko idzie we właściwym kierunku i nie chcemy na siłę przyspieszać jego powrotu - wyjawia szef sekcji. - Bartek musi się czuć komfortowo, czyli być w pełni zdrowia i formy. Cierpliwie poczekamy, bo jest on ważną postacią drużyny i mocno liczymy na jego gole oraz asysty.
Dwunastu zawodników rozstało się drużyną i niektóre z tych rozstań były dość zaskakujące. Przyszło ośmiu nowych i wydaje się, że stanowią pewną niewiadomą.
- Jestem przekonany, że skład jest odpowiednio zbalansowany i ma odpowiednią siłę. Jedni mówią kadra jest zbyt wąska, jeszcze inni, że słabsza... i niech tak już zostanie. Grunt, by wszyscy byli zdrowi gdy podejmjemy ligową rywalizację. Nie nadmuchujemy balonika oczekiwań, bo inni to robią za nas. Każdy mecz dla nas będzie najważniejszy i właśnie tego będziemy się trzymali.
Bez zmartwień
Tyszanie rozegrali pięć sparingów i ponieśli cztery porażki: z Vsetinem 3:4 po karnych, Povaską Bystrzycą 5:7 , Zwoleniem 2:5, Kolinem 1:4 i jedno zwycięstwo z budapesztańskim Jegkorongiem 3:2, co świadczy, że przed GKS-em jeszcze sporo pracy. Nie występowali w optymalnym zestawieniu, o Jeziorskim już wspominaliśmy, zaś Matias Lehtonen rozchorował się przed wyjazdem do Zwolenia. Białorusin Wiktor Turkin nie otrzymał wizy, a w pierwszym meczu z węgierskim zespołem drobnej kontuzji nabawił się Fin Rasmus Heljanko.
- Oczywiście, że wyniki meczów kontrolnych są ważne, ale nie przywiązywałbym do nich aż takiej wagi - przekonuje były reprezentant kraju. Mieliśmy lepsze i gorsze momenty. Z Vsetinem, dla przykładu, graliśmy więcej niż poprawnie, ale z Bystrzycą, mimo wszystko, poniżej oczekiwań. Turniej w Zwoleniu dostarczył wiele ciekawego materiału do analizy i odpowiedział w jakim miejscu jesteśmy. Nasi wychowankowie mieli okazję zaprezentować swoje umiejętności, zebrali sporo minut oraz cennego doświadczenia. Chyba największym mankamentem była gra w przewadze, ale trudno się dziwić. Graliśmy bez kilku zawodników, którzy są przewidziani w formacjach specjalnych. Ten element dopiero będzie w najbliższym czasie doskonalony i, mam nadzieję, że zdążymy, bo przecież do inauguracji pozostało jeszcze trochę czasu. Uważam, że już teraz można mieć pełne zaufanie do bramkarzy, a i młody Szymek Chabior też miał okazję stanąć między słupkami w meczu z Bystrzycą. Mamy trochę czasu, by wszystkie braki zniwelować bądź też ograniczyć do minimum - zakończył Rzeszutko.
Przed tyskimi hokeistami piątkowa prezentacja nad jeziorem w Paprocanach połączona z festynem. Natomiast 5 września generalna próba przed ligową inauguracją w HC RT TORAX Poruba i wówczas być może zobaczymy zespół prawie komplecie.
Włodzimierz Sowiński