Bez odpuszczania
W czwartek wieczorem na Rhein Energie Stadion mecz 1.FC Köln – Górnik. Obrońca zabrzan, Rafał Janicki, mówi, że w pożegnalnym meczu Lukasa Podolskiego nie będzie ulgowej trafy.
Nadszedł wielki dzień w życiu 39-letniego Lukasa Podolskiego. Mistrz świata z 2014 roku żegna się z kolońskimi kibicami.
Gwiazdy na boisku
Pożegnalne spotkanie w Kolonii było organizowane od roku. Na początku naprzeciwko siebie staną grający obecnie w 2. Bundeslidze 1. FC Köln, który w sobotę wygrał swoje spotkanie z SSV Ulm 2:0 i jest 7. w tabeli, oraz Górnik Zabrze. W II połowie w ten niezwykły mecz mają włączyć się gwiazdy, jak choćby Manuel Neuer, Mats Hummels, Per Mertesacker, Kevin Grosskreutz czy Roman Weidenfeller. Pojawią się też znakomici trenerzy Joachim Löw i Hansi Flick, który w parę miesięcy odbudował Barcelonę. Obaj prowadzili „Die Mannschaft” do mistrzostwa świata w 2014 roku, ostatniego sukcesu reprezentacji Niemiec.
- Mam nadzieję, że zagram w Köln jak najdłużej i wrócę do meczowego rytmu. Kilku kolegów wyjeżdża na reprezentacje młodzieżowe, Erik Janża na seniorską. Na pewno ci, co więcej grali, trochę odpoczną, złapią trochę świeżości, a tacy piłkarze jak ja nadrobią zaległości – mówi kontuzjowany w ostatnim czasie obrońca Górnika Rafał Janicki.
Minione tygodnie dla doświadczonego obrońcy nie były szczęśliwe. W meczu 6. kolejki z Cracovią zobaczył czerwoną kartkę i od tego czasu nie gra. Najpierw przymusowa pauza, a potem uraz mięśnia dwugłowego. W efekcie - 1,5 miesiąca bez grania.
- Przed derbowym meczem z Katowicami za szybko chciałem wrócić. Sam narzuciłem sobie ciśnienie żeby grać, żeby pomóc kolegom. Poczułem ból i potem nie było już sensu ryzykować. Teraz, podczas reprezentacyjnej przerwy, ostro popracuję, bo cztery tygodnie w moim wypadku to były głównie siłownia i rowerek, żadnego typowego treningu piłkarskiego, jednak jest coraz lepiej – sygnalizuje 32-letni defensor.
Wrócić na dobre tory
- Czwartkowy mecz traktuję jak normalny sparing. Trzeba popracować. Wiadomo że jest to wydarzenie dla Lukasa, będzie też trochę w formie zabawy, ale jak już się człowiek pojawia na boisku, to każdy chce dać z siebie 100 procent – zapewnia doświadczony piłkarz.
Dla Górnika mecz ze spadkowiczem z Bundesligi, który ma składzie choćby 7-krotnego reprezentanta Niemiec Lucę Waldschmidta, to nie tylko wielkie wydarzenie, ale jak mówi Janicki, forma przygotowania do kolejnych gier w lidze, gdzie na razie zabrzanom przecież nie idzie.
- W lidze nie ma słabych drużyn. Szkoda że obecnie nie punktujemy. W efekcie góra odjeżdża, a my zostajemy na dole. Żebyśmy się potem nie babrali, punkty trzeba zdobywać, bo robi się ciężko i ciasno. Czego brakuje? Pomijając mecz z Motorem, który nam kompletnie nie wyszedł, to przede wszystkim brakuje skuteczności, czyli oddawania strzałów i podejmowania lepszych decyzji. Z Zagłębiem było wiele takich okazji, w których można było pokusić się o uderzenie, jednak dokonywaliśmy złych wyborów. Plączemy się z piłką, blokują nas, potem wracają kolejni przeciwnicy i jest jeszcze trudniej. To boli, a za nami 11 kolejek, czyli praktycznie 1/3 rozgrywek, tymczasem zdobyliśmy ledwie 12 punktów. W naszym wykonaniu wszystko można poprawić i oby to się przełożyło na boisko w kolejnym meczu, z Mielcem – podkreśla Rafał Janicki.
Doprecyzujmy, że z uwagi na reprezentacyjne obowiązki do Köln nie polecieli piłkarze, którzy zaangażowani są w mecze własnych reprezentacji - Erik Janża w ekipie Słowenii oraz Kamil Lukoszek i Dominik Szala w drużynach młodzieżowych.
Michał Zichlarz