Sport

Bez obaw – gole przyjdą

Przy Bukowej GieKSa jeszcze nie wygrała, ale na razie nikt nie zamierza bić na alarm.

Adam Zrelak się napracował, ale bramki nie zdobył. Fot. PressFocus

GKS KATOWICE

Poczucie niesprawiedliwości może towarzyszyć wszystkim, którzy utożsamiają się z GKS-em Katowice. W końcu zespół Rafała Góraka bardzo dobrze zaprezentował się w sobotnie popołudnie przeciwko Rakowowi Częstochowa. GieKSa grała widowiskowo, ofensywnie, zupełnie inaczej niż w poprzedniej kolejce ze Stalą Mielec. Różnica polegała jednak na tym, że z Podkarpacia zespół z Górnego Śląska wrócił z kompletem punktów, a przed własną publicznością przegrał. Zresztą przy Bukowej poniósł porażkę po raz drugi w tym sezonie. W ekstraklasie GKS wciąż potrafi nie zapunktować u siebie, choć nawet trener Rakowa Marek Papszun po sobotnim spotkaniu przyznał, że to przeciwnicy jego podopiecznych zasłużyli na zwycięstwo.

Czuć optymizm

Taka porażka może podłamać, tym bardziej że nastroje po wygranej w Mielcu były bojowe. Mimo wszystko Rafał Górak myśli pozytywnie o przyszłości. Jego piłkarze dali mu swoją grą powody do zadowolenia. Tak naprawdę zabrakło im tylko skuteczności do tego, żeby Raków pokonać. Szkoleniowiec nie obawia się, że jego zespół może rozpocząć serię porażek. - Jestem optymistą, patrząc na nasze rozumienie gry i na nasz pomysł na to, jak mecze są realizowane. Nie wierzę, że ktoś w mojej szatni ma takie przemyślenia, że dwa mecze u siebie z porażką spowodują kłopoty. Trzeba działać dalej, pracować i postarać się z następnego meczu na wyjeździe przywieźć trzy punkty – zapewnił opiekun GieKSy. Nie oznacza to jednak, że trener nie będzie miał nad czym rozmyślać przed spotkaniem z Piastem. W końcu jego napastnicy nie zdobyli jeszcze ani jednej bramki.

Apeluje o spokój

W pierwszym meczu sezonu w wyjściowej 11 trener Górak postawił na sprawdzony wariant z Sebastianem Bergierem w ataku. 24-latek w poprzednim sezonie nie zawodził, był pewnym punktem drużyny, strzelając regularnie gole. Długo jednak miejsca w składzie ekstraklasowej GieKSy nie utrzymał, bo już w drugiej kolejce szkoleniowiec zdecydował się na wystawienie z przodu Adama Zrelaka. Słowak zagrał także od pierwszej minuty w starciu z Rakowem. Doświadczony napastnik szybko zyskał zaufanie w zespole, do którego dołączył latem, ale na razie nie zaprezentował na boisku niczego fenomenalnego. Stąd na ostatniej konferencji prasowej padło pytanie o formę napastników GKS-u na początku sezonu. – Adam to piłkarz dobrze znany w ekstraklasie, a Sebastian jest bardzo ważnym zawodnikiem w ofensywie. Do tego mamy także jako nominalną „dziewiątkę” Jakuba Araka. Na razie nie ma bramek, ale proszę być spokojnym. One przyjdą – zapewnił 51-letni trener.

Czas na odblokowanie

Na razie GieKSa zdobyła dwa gole w trzech meczach. Jednego zdobył Arkadiusz Jędrych (z rzutu karnego), a drugiego skrzydłowy Mateusz Marzec, który popisał się pięknym strzałem z woleja w pierwszej kolejce. Natomiast w spotkaniu z Rakowem najlepsze okazje miał Aleksander Komor (stoper) oraz Borja Galan (skrzydłowy). To może budzić niepokój, bo na zapleczu ekstraklasy od formy napastnika zależało to, jak grał GKS. Gdy Bergier wiosną był w dobrej dyspozycji i zdobywał gole, katowiczanie wygrywali. Fani z Katowic czekając więc na to, aż snajperzy zaczną strzelać gole. W końcu po to do klubu sprowadzony został Zrelak. Gdy Słowak się odblokuje, katowiczanom powinno być łatwiej, bo przecież potrafią znaleźć się w polu karnym przeciwnika, ale zdecydowanie brakuje im postawienia kropki nad „i”. Potrzebny jest jeden gol na przełamanie. Jedno jest pewne – o gola w najbliższej kolejce będzie trudno, bo Piast jeszcze w tym sezonie nie przegrał.

Kacper Janoszka