Sport

Bez niespodzianek

Wszystkie zespoły, które miały wygrać na start sezonu w Niemczech, pewnie zwyciężyły.

Borussia Dortmund nie musiała się mocno wysilać, żeby awansować do kolejnego etapu Pucharu Niemiec. Fot. PAP/EPA

NIEMCY

Pierwsza runda Pucharu Niemiec jest dobrą okazją dla trenerów zespołów z Bundesligi do tego, żeby przetestować ustawienia taktyczne, które mają zadziałać w trakcie sezonu. Grają przecież przeciwko zespołom ze znacznie niższych szczebli rozgrywkowych. W teorii mają to być gładkie przeprawy w drodze na kolejne szczeble. Czasem jednak zdarza się, że faworyci podchodzą do rywalizacji zbyt lekceważąco. Właśnie ten problem spotkał chyba zespół Hoffenheim. Ekipa z niemieckiej elity mierzyła się w piątek z 4-ligowym Wuerzburg Kickers. Miało być miło, łatwo i przyjemnie, tymczasem „kopciuszek” doprowadził najpierw do dogrywki, a później do rzutów karnych! W nich, jak dobrze wiemy, może wydarzyć się wszystko, ale tym razem nie było szczęśliwego zakończenia dla ekipy z półamatorskiej ligi. Piłkarze Hoffenheim wykazali się doświadczeniem i w serii rzutów karnych byli bezbłędni. – Po tym „rollercoasterze” liczy się tylko awans. Wuerzburg zagrał bardzo dobrze, a my nie. Tak czasem bywa w takich meczach. Musimy wyciągnąć wnioski z tego starcia. Teraz trzeba przygotować się na spotkanie z Holstein Kiel (mecz ligowy, który odbędzie się w najbliższą sobotę – red.). Będziemy przyglądać się błędom, które popełniliśmy i ciężko pracować żeby dobrze zainaugurować sezon w Bundeslidze – powiedział po spotkaniu środkowy obrońca Hoffenheim Anton Stach. Strach z pewnością zajrzał w oczy piłkarzom Hoffenheim. Być może tak trudny mecz będzie dla nich dobrym otrzeźwieniem na początek zmagań w lidze.

Poważne podejście

Mniej problemów z awansem miały inne zespoły z Bundesligi. Pewne zwycięstwo w piątek odnotował Bayern, pokonując 4:0 SSV Ulm. Mecz błyskawicznie ułożył się po myśli monachijczyków dzięki Thomasowi Muellerowi. Doświadczony Niemiec strzelił gole jeden z drugim - w 12 i 14 minucie. Bohater zaznaczył, że – w odróżnieniu od Hoffenheim – Bayern nie miał zamiaru lekceważyć rywala. – Podchodziliśmy do spotkania poważnie. Chcieliśmy zademonstrować wszystko, nad czym pracowaliśmy przez ostatnie tygodniach. To sprawiało przyjemność – powiedział Mueller, który w poprzednim sezonie często zasiadał na ławce rezerwowych. – Czuję się dobrze i jestem w dobrej formie. W piątek wykonałem swoją pracę i wpłynąłem na grę, co mnie cieszy. Jeśli spojrzy się na naszą grę bez piłki i na wygrane pojedynki, widać różnicę w porównaniu do tego, co działo się w poprzednim sezonie – stwierdził Mueller. Kolejne gole dla Bayernu zdobywali Kingsley Coman oraz Harry Kane. Anglik ustalił wynik meczu w doliczonym czasie.

Niezagrożony wynik

Zadowoleni mogą być także piłkarze Borussii Dormund. Nuri Sahin zaliczył udany debiut w roli pierwszego szkoleniowca drużyny, bo jego podopieczni wygrali w starciu z niżej notowanym zespołem Phoenix Luebeck. W teorii mecz miał być prosty dla BVB i taki też był, choć turecki trener zauważył pewne niedociągnięcia w grze drużyny. - Wynik chyba nie był zagrożony, ale był jednak moment, w którym nasi przeciwnicy mieli szanse pod bramką – powiedział Sahin. „Moment” przeciwników spowodował, że Borussia straciła jedną bramkę, ale nie miała ona wielkiego znaczenia. Spotkanie zakończyło się bowiem wynikiem 4:1. Choć mecz sam w sobie nie był wielkim widowiskiem, przeszedł do historii! Spotkanie rozgrywane było na Volksparkstadion w Hamburgu, dzięki czemu oglądało je rekordowa liczba osób. Frekwencja wyniosła 50971 osób na stadionie i nigdy wcześniej tyle osób nie było świadkami meczu w pierwszej rundzie Pucharu Niemiec.

Czas na tytuł

Takim samym wynikiem zakończył się mecz RWE – RB Lipsk. Ekipa „czerwonych byków” pewnie zwyciężyła, strzelając cztery bramki. Mimo tego trener zespołu Marco Rose zdecydował się na bycie skromnym, chyba po to, żeby pocieszyć nieco rywala ze słabszej ligi. – To był trudny mecz – zaznaczył szkoleniowiec. – Przewidzieliśmy to, jak będzie wyglądało to spotkanie. Na stadionie była świetna atmosfera, która utrudnia grę każdemu zespołowi, który tu przyjeżdża – stwierdził opiekun RB Lipsk. Ostatnią bramkę w meczu zdobył Xavi Simons, który już mocno wybiega w przyszłość. – Mój gol ma pomóc napisać piękną historię klubu. Czekam na to, co będzie się działo w trakcie najbliższego roku – powiedział 21-letni Holender, który – razem z kolegami z zespołu – wierzy w triumf w krajowym pucharze. Nie będzie to proste zadanie, bo każdy z uczestników Pucharu ma szansę na sukces, o czym wiele drużyn przekonała się w poprzednim sezonie, gdy do finału niespodziewanie awansował Kaiserslautern.

Kacper Janoszka

 

1/32 finału Pucharu Niemiec

Wehen Wiesbaden – Mainz 1:3 (1:2, 1:1, 1:0)

Wuerzburg – Hoffenheim 2:2 (2:2, 1:1, 1:1) 3:5 w karnych

Halleschers – St. Pauli 2:3 (2:3, 2:2, 1:0)

Ulm – Bayern 0:4 (0:2)

Erzgebirge Aue – Borussia Moenchengladbach 1:3 (1:1)

Schott Mainz – Greuther Fuerth 0:2 (0:1)

Villingen – Heidenheim 0:4 (0:1)

Aalen – Schalke 0:2 (0:1)

Ingolstadt – Kaiserslautern 1:2 (0:2)

Osnabruck – Freiburg 0:4 (0:2)

RWE – RB Lipsk 1:4 (1:2)

Greifswald – Union Berlin 0:1 (0:0)

Phoenix Luebeck – Borussia Dortmund 1:4 (0:3)

Alemania Aachen – Holstein Kiel 2:3 (1:1)

Bielefeld – Hannover 2:0 (2:0)

Viktoria 1889 – Augsburg 1:4 (1:1)

Saarbruecken – Nuernberg 1:1 (1:1, 1:1, 0:1, 3:5 w karnych)

Sandhausen – Koeln 2:3 (0:2)

Hansa – Herha 1:5 (0:1)

Jahn Regensburg – Bochum 1:0 (0:0)

Teutonia Ottensen – Darmstadt 1:3 (0:2)

Borussia Hildesheim – Elversberg 0:7 (0:3)

Bremer – Paderborn 0:4 (0:1)

Dynamo Drezno – Fortuna Duesseldorf 2:0 (1:0)

Sportfreunde Lotte – KSC 0:5 (0:2)

Meppen – HSV 1:7 (0:2)