Sport

Bez medalu, ale na czwórkę

Cztery kwalifikacje na wrześniowe mistrzostwa świata wywalczyły polskie sztafety podczas World Athletics Relays w Kantonie. Nie powiodło się tylko męskiemu zespołowi 4x400 metrów.

Żeńska sztafeta 4x400 metrów nie zawiodła i wystąpi w MŚ w Tokio: od lewej Alicja Wrona-Kutrzepa, Natalia Bukowiecka, Justyna Święty-Ersetic i Aleksandra Formella. Fot. PAP/Paweł Skraba

Pierwszy raz w historii World Athletics Relays Polska nie wywalczyła medalu imprezy tej rangi, ale głównym celem były kwalifikacje na MŚ, co udało się czterem z pięciu sztafet. We wrześniu w stolicy Japonii wystąpią sztafety 4x100 metrów kobiet i mężczyzn oraz 4x400 m kobiet i sztafeta mieszana. To efekt sobotnio-niedzielnych występów naszych lekkoatletów w chińskim Kantonie, gdzie najlepsze zespoły z całego świata rywalizowały o udział w czempionacie globu.

Kwalifikację uzyskiwało po 14 sztafet 4x100 m i 4x400 m kobiet i mężczyzn oraz sztafety mieszane 4x400 m, czyli po osiem ekip, które w Kantonie dostały się do finałów oraz po sześć z repasaży.

W sobotę do finałów awansowały dwie polskie sztafety: męska 4x100 m i mieszana 4x400 m. Trzy pozostałe w niedzielę wystartowały w repasażach.

Pokaz i klopssprinterów

W imponującym stylu bilet do Tokio zapewniła sobie męska drużyna 4x100 m składzie Patryk Krupa, Oliwer Wdowik, Łukasz Żak i świetny na ostatniej zmianie Dominik Kopeć uzyskała czas 38,43 sek. i zajęła w swej serii drugą lokatę, co dało także awans do niedzielnego finału.

– Nie jesteśmy jeszcze przygotowani na bieganie w okolicach rekordów życiowych, ale poziom sprintu w Polsce idzie w górę, a ten bieg był tego przedsmakiem – pewny siebie podsumował start w Kantonie Dominik Kopeć. W finale Polacy nie dotarli jednak do mety - nie przekazali sobie pałeczki na ostatniej zmianie. Zwyciężyli sprinterzy z RPA przed Amerykanami i Kanadyjczykami.

Z kwalifikacji do Tokio cieszyli się w sobotę także uczestnicy sztafety mieszanej 4x400 m. W pierwszej rundzie Polska wystawiła w tej konkurencji bardzo mocny skład. Na starcie pojawili się Justyna Święty-Ersetic, Natalia Bukowiecka, Kajetan Duszyński i Maksymilian Szwed. Nasz zespół dobiegł do mety swojej serii na trzeciej lokacie (3:12,70) i dopiero po kilkunastu minutach mógł cieszyć się z awansu do finału i na MŚ. W niedzielnym finale wystąpił „eksperymentalny” skład (Michał Kijewski, Weronika Bartnowska, Daniel Sołtysiak, Karolina Łozowska - priorytetem był występ naszych najszybszych w sztafetach 4x400 m kobiet i mężczyzn - który zajął 7. miejsce (3:16,48). Złoty medal zdobyli Amerykanie, srebrny - Australijczycy, a brązowy - Kenijczycy.

Słaby bieg Duszyńskiego

Szansy w niedzielnych repasażach nie zmarnowała żeńska sztafeta 4x400 m. Alicja Wrona-Kutrzepa, Święty-Ersetic, Aleksandra Formella i Bukowiecka czasem 3:24,56 zajęły 3. miejsce i awansowały na MŚ. To ósmy wynik w historii polskiej lekkoatletyki, ale najlepszy uzyskany na tak wczesnym etapie sezonu. W finale złoty medal sensacyjnie zdobyły Hiszpanki, które poprawiły rekord kraju na 3:24,13, wyprzedzając Amerykanki (bez czołowych zawodniczek), a brąz reprezentantki RPA. Czas Polek dałby w finale... 2. miejsce; rok temu zdobywając srebro, Polki też pobiegły nieco wolniej - 3:24,71.

Nie powiodło się natomiast ich kolegom. Maksymilian Szwed, Marcin Karolewski, Kajetan Duszyński i Mateusz Rzeźniczak przebiegli sztafetę 4x400 m w 3:02,15. Polacy uplasowali się dopiero na 4. pozycji w pierwszym biegu repasażowym; zmierzone międzyczasy pokazały, że najsłabiej wypadł Duszyński (tylko 46,72 na 3. zmianie), a imponująca pogoń Rzeźniczaka (44,44!) nie wystarczyła, by dogonić „szczęśliwych” na 3. pozycji Jamajczyków; Polacy stracili 0,15 sekundy... Mogą awansować jeszcze z rankingu, lecz będzie o to niezwykle trudno, bo zostały tylko dwa wolne miejsca spoza już zakwalifikowanej „14”.

- Daliśmy z siebie wszystko. Jedyne, co możemy zrobić, to czekać na inne starty - myślę, że z lepszą formą. Nie oczekujmy przeprosin od Kajetana, on najbardziej z nas wszystkich chciał tej kwalifikacji. Niestety, trzy sztafety były lepsze, takie rzeczy się zdarzają. Uważam, że da się to jeszcze nadrobić - powiedział Szwed w TVP Sport.

W finale triumfowali biegacze z RPA przed Belgami i Botswańczykami.

Bez Swobody też można

Awans na MŚ wywalczyły za to panie w sztafecie 4x100 m, choć do Chin nie poleciała od lat najszybsza z Polek - ale też najbardziej „elektryczna” - Ewa Swoboda. Aleksandra Piotrowska, Magdalena Niemczyk, Magdalena Stefanowicz i Kryscina Cimanouska czasem 43,38 zajęły premiowane trzecie w drugim biegu repasażowym. Finał wygrały Brytyjki, a na podium stanęły też Hiszpanki i Jamajki.


W sobotę pierwszy raz w historii rozegrano sztafetę mieszaną 4x100 m. Polacy wystartowali w składzie Karolina Łozowska, Monika Romaszko, Adrian Brzeziński i Marek Zakrzewski. Biało-czerwoni nie ukończyli rywalizacji, gdyż Brzeziński i Zakrzewski nie zmieścili się w strefie zmian. W finale wygrali Kanadyjczycy, srebrny medal zdobyli Jamajczycy, a brązowy - Brytyjczycy.

World Athletics Relays odbywają się od 2014 roku. Gospodarzem trzech pierwszych edycji MŚ sztafet była stolica Bahamów - Nassau. W 2019 roku zawody odbyły się w Jokohamie, w 2021 roku w Chorzowie, a w 2024 roku ponownie w Nassau.

(t)

Daleki oszczep Krukowskiego

Podczas mityngu w Warszawie Marcin Krukowski rzucił oszczepem 84,39 m, co jest drugim w tym roku wynikiem w Europie - za Białorusinem Alaksiejem Katkawiecem (86,67), który jak wszyscy lekkoatleci z tego kraju nie może startować w zawodach międzynarodowych. To najlepszy rzut Krukowskiego od 2021 roku i duży krok w kierunku kwalifikacji na mistrzostwa świata w Tokio (minimum to 85,50). Drugie miejsce w konkursie zajął młodszy o 15 lat brat Marcina - Roch Krukowski (rocznik 2007) - 63,48.