Sport

Bez króla też się da!

Kilka milionów euro i trzy punkty – to najnowszy dorobek Pogoni Szczecin.

Kamil Grosicki z kolegami udowodnili, że w piłce nożnej warto być cierpliwym i grać do końca. Fot. Artur Kraszewski/Press Focus

Oczywiście na pieniądze trzeba jeszcze trochę poczekać, ale wszystko wskazuje na to, że w Szczecinie wkrótce pojawi się przelew z Arabii Saudyjskiej – a konkretnie z Al Ula, beniaminka tamtejszej drugiej ligi. Tomasz Włodarczyk poinformował, że Portowcy mogą zarobić ok. 4 mln euro na sprzedaży króla strzelców poprzedniego sezonu Efthymiosa Koulourisa, który w niedzielę ma przejść testy medyczne w nowym klubie. Wczoraj w Łodzi nie było go w kadrze meczowej, ale Pogoń i tak sobie poradziła, choć... niewiele na to wskazywało.

Gol wisiał w powietrzu

Pierwsza połowa w wykonaniu szczecinian była bowiem bliska beznadziei i na myśl same nasuwały się spekulacje, jakoby ktoś z klubowego środowiska miał... kontaktować się z trenerem Goncalo Feio. Kiedy w 4 minucie Kamil Grosicki uderzył w boczną siatkę, chyba nikt nie myślał, że na kolejne zagrożenie ze strony gości trzeba będzie czekać ponad 40 minut! Widzew objął prowadzenie w 21 minucie, a debiutancką bramkę w nowych barwach zdobył reprezentant Kosowa Dion Gallapeni, korzystając z chaosu organizacyjnego w szczecińskiej defensywie. Potem łodzianie byli tylko lepsi, stworzyli kilka groźnych sytuacji, raz Pogoń ratował słupek. Gol wisiał w powietrzu i faktycznie padł, tyle że... dla Portowców! W doliczonym czasie dośrodkowanie Musy Juwary wykorzystał Marian Huja, notując drugie trafienie w sezonie.

Po co ten rajd?!

Widzew był w szoku, który utrzymywał się też po przerwie. Gospodarze bowiem już nie nawiązali do świetnej gry z pierwszej połowy, a Portowcy zaczęli podnosić z dna kotwicę, która hamowała ich do momentu wyrównania. Juwara w 52 minucie strzelił nawet na 2:1, ale wcześniej faulował Gallapeniego. Chwilę wcześniej VAR musiał rozstrzygnąć, czy bramkarz Pogoni Valentin Cojocaru nie złapał czasem piłki poza obrębem pola karnego – podobno nie. Od początku połowy działo się więc dużo, a gdy szczecińska defensywa zaczęła łapać żółte kartki, pobić ją (w pewnym sensie dosłownie) postanowił napastnik Widzewa Sebastian Bergier... oglądając czerwień. Było to ironiczne, bo 25-latek kopnął w głowę interweniującego Linusa Wahlqvista, do czego ten został zmuszony... przez fantastyczny rajd Mariusza Fornalczyka. Gdyby „Fornal” nie okiwał kolegów Szweda, Bergier nie próbowałby dojść do piłki i tym samym nie wyleciałby z boiska za kopnięcie obrońcy...

To był gwóźdź do trumny Widzewa, choć remis utrzymywał się długo. Dopiero w 86 minucie Adrian Przyborek kropnął zza „szesnastki” i ustalił wynik, gdy piłkę wystawił mu Grosicki. Pogoń tym samym odniosła dopiero drugie zwycięstwo w sezonie, udowadniając, że nie samym Koulourisem żyje człowiek.

Piotr Tubacki

OCENA MECZU⭐ ⭐ ⭐


◼  Widzew Łódź - Pogoń Szczecin  1:2 (1:1)

1:0 – Gallapeni, 21 min (bez asysty), 1:1 – Huja, 45+1 min (głową, asysta Juwara), 1:2 – Przyborek, 86 min (asysta Grosicki)

WIDZEW: Kikolski 4 – Krajewski 3, Visus 6, Żyro 5, Gallapeni 6 (70. Andreou 3) – Selahi 4 (87. Klukowski niesklas.) – Baena 4 (70. Teklić 2), Alvarez 5, Shehu 3 (70. Czyż 3), Akere 5 (54. Fornalczyk 6) – Bergier 0. Trener Żelijko SOPIĆ. Rezerwowi: Krzywański, Gikiewicz, Volanakis, Madej, Cybulski, Pawłowski, Hanousek.

POGOŃ: Cojocaru 5 – Wahlqvist 5, Loncar 5, Huja 5, Koutris 3 – Biegański 5 (89. Ndiaye niesklas.) – Juwara 6, Przyborek 6, Smoliński 3 (75. Pozo niesklas.), Grosicki 6 – Mukairu 2 (61. Kostorz 3). Trener Robert KOLENDOWICZ. Rezerwowi: Kamiński, Keramitsis, Jakubowski, Lis, Stanowski, Bąk, Lawa.

Sędziował Łukasz Kuźma (Białystok) – 6. Asystenci: Sebastian Mucha (Kraków), Piotr Podbielski (Białystok). Widzów 17 742. Czas gry: 103 min (49+54). Żółte kartki: Shehu (52. dyskusje) – Koutris (62. faul), Huja (64. faul), Pozo (90+5. gra na czas), Juwara (90+9. faul). Czerwona kartka: Bergier (66. faul)