Bez komfortu
W Wiśle muszą chuchać i dmuchać na podstawową parę stoperów. Trzej zmiennicy są kontuzjowani, a czwarty daleki od optymalnej formy.
Wiktor Biedrzycki (z lewej) na pewno nie będzie zdolny do gry w kolejnym meczu. Fot. Krzysztof Porębski / Press Focus
WISŁA KRAKÓW
Trener Białej Gwiazdy został z dwoma zdrowymi i będącymi w rytmie meczowym środkowymi obrońcami. Musi liczyć na to, że kapitan drużyny Alan Uryga i Igor Łasicki nie obejrzą czerwonej kartki lub nie odniosą kontuzji. Nad oboma nie wisi pauza za żółte kartki, ponieważ Uryga ma dziewięć napomnień, a Łasicki pięć.
Nie wiadomo, kiedy wrócą
Dziś w Tychach na środku obrony zagra ten sam duet, co przeciwko Bruk-Betowi w Niecieczy i Wiśle Płock w Krakowie. Na ławce zasiądzie Szwed Joseph Colley, który wrócił do pełni zdrowia po zerwaniu ścięgna Achillesa, ale do optymalnej formy jeszcze sporo mu brakuje. Na początku kwietnia, a potem na początku maja wystąpił w dwóch spotkaniach rezerw na terenie rywali. Wszystko dlatego, że trzecioligowa Wisła II podejmuje przeciwników na stadionie Prądniczanki ze sztuczną nawierzchnią, która może zwiększać ryzyko odnowienia urazu lub powstania nowego. Mariusz Jop nie może natomiast skorzystać z Kacpra Skrobańskiego, który zerwał więzadło krzyżowe w kolanie, a także Wiktora Biedrzyckiego i Mariusza Kutwy, którzy uskarżają się na mniej poważne dolegliwości.
– Sytuacja trochę się zmieniła – mówi Jop o braku komfortu wśród środkowych obrońców, który miał do niedawna. – Nie chciałbym mówić o perspektywie czasowej ich powrotu, ale na ten mecz nie mogą być brani pod uwagę ze względów zdrowotnych – odpowiada szkoleniowiec wiślaków.
Kto w bramce?
Kutwa w 2025 roku zagrał tylko w jednym meczu I ligi, z Ruchem w Chorzowie, bo nie może dojść do siebie po powrocie pod koniec marca z młodzieżowej reprezentacji Polski. Niedawno zagrał w rezerwach, jednak znów poczuł dyskomfort i musiał zejść z boiska. Biedrzycki wystąpił w ośmiu spotkaniach, ale zabrakło go w dwóch ostatnich – w Niecieczy z powodu zapisów kontraktowych pomiędzy klubami, a ostatnio narzekał już na uraz. Wcześniej grał na zmianę z Łasickim, w zależności od tego, którego bardziej potrzebował trener. W kwestii obsady środka defensywy wszystko jest jasne, natomiast nie wiadomo, kto stanie w bramce. Czy po kolejnym poważnym błędzie miejsce straci Patryk Letkiewicz? Jest młodzieżowcem, a to ważny argument, natomiast ostatnio zbyt często się myli. Straty punktów z Niecieczą i Płockiem to także jego „zasługa”. Trener Jop podjął już decyzję, ale kibice dowiedzą się o niej dopiero godzinę przed meczem. W czwartek o obsadzie bramki nie wiedzieli jeszcze piłkarze, a informacja o tym, kto zagra, wiele mówiłaby także przeciwnikowi. Krakowianie nie chcą oczywiście ułatwiać rywalowi przygotowań do starcia z nimi. Wiele i tak nie da się ukryć, bo w dzisiejszych czasach drużyny dobrze się znają, a w sztabie Artura Skowronka jest analityk Dominik Dyduła, który we wrześniu zamienił Wisłę właśnie na tyski GKS.
Więcej podobieństw niż różnic
Dla Białej Gwiazdy będzie to bardzo ważne spotkanie. Jeżeli po remisie z Bruk-Betem i porażką z Wisłą Płock pokonają najlepiej punktującą drużynę w 2025 roku, ich przewaga nad nią wzrośnie z czterech do siedmiu punktów. Wtedy drużyna Artura Skowronka, która jeszcze wierzy w awans do strefy barażowej, nie będzie w stanie wyprzedzić krakowian.
GKS i Wisła ostatnio przestały wygrywać. Tyszanie w dwóch ostatni meczach zdobyli dwa punkty, a krakowianie jeden. Trójkolorowi w rundzie wiosennej uzbierali 29 „oczek” – najwięcej w stawce, a Biała Gwiazda 23. Jop podkreśla, że na Górnym Śląsku zmierzą się dwa podobne zespoły, które chcą budować akcje od bramki. – Każda drużyna ma swoje mankamenty, ale na pewno nie patrzyłbym na GKS przez pryzmat dwóch ostatnich spotkań. Zdobywają dużo punktów, są bardzo dobrze przygotowani do rundy. Grają do końca, często zdobywają bramki w ostatnich minutach. Widać tam pracę trenera Skowronka. Jesienią mieli problem z wygrywaniem, ale był to zespół, który wiedział, co chce robić na boisku – ocenia opiekun Wisły.
Michał Knura