Sport

Bez goli pod Klimczokiem

Po dwóch porażkach, w których sosnowiczanie stracili aż 7 bramek, trener Marek Saganowski zapowiadał zmiany w składzie. Skończyło się na słowach. Przed przerwą bliżej szczęścia byli gospodarze. W 24 min Łukasz Klisiewicz trafił głową w słupek. Goście nie zagrozili poważnie bramce bielszczan. W szatni gości musiało dojść w przerwie do męskich rozmów, bo drugą odsłonę rozpoczęli z impetem. Już w pierwszej akcji bliski szczęścia był Kamil Biliński, ale przestrzelił z kilku metrów. Chwilę potem napastnik gości nie zamknął akcji, która mogła przynieść powodzenie. Z czasem gra się wyrównała i Podbeskidzie także miało swoje okazje, ale na posterunku był Kacper Siuta. Na nieco ponad kwadrans przed końcem sędzia musiał przerwać mecz z powodu pokazu fajerwerków. Po wznowieniu gry oba zespoły próbowały zadać ostateczny cios, ale na chęciach się skończyło. „Piłkę meczową” miał Bartosz Snopczyński, ale z jego lekkim strzałem poradził sobie bramkarz „Górali”.

Krzysztof Polaczkiewicz