Bez armat w Gdańsku
TRYBUNA KIBICA – GKS Katowice
Najniższy wymiar kary – tak można określić porażkę 0:2 GKS-u Katowice w Gdańsku z Lechią. Jeśli traci się gola przy współudziale bramkarza, który popełnił błąd przy wybiciu piłki głową poza polem karnym, to jak tu myśleć o wygranej? Tym bardziej, jeśli przed tym zdarzeniem było się równorzędnym rywalem dla gospodarzy, napędzanych dopingiem swych fanów.
Szkoda tym bardziej zważywszy fakt, że jeszcze parę miesięcy wstecz to piłkarze GKS-u wracali do domów z Gdańska bogatsi o trzy punkty, po zwycięstwie 3:2. W piątkowy wieczór piłkarzom ze stolicy Górnego Śląska wyraźnie brak było tej woli walki, jaką zaprezentowali 24 maja 2025 roku.
Niestety, po utracie gola w piątkowy wieczór z podopiecznych trenera Rafała Góraka zeszło powietrze i od tego momentu stanowili tylko tło dla piłkarzy gdańskiej Lechii. Ci zaś stwarzali raz po raz dogodne sytuacje do podwyższenia prowadzenia, a mógł to zrobić chociażby Camilo Mena.
Zespołowi GKS-u nie pomogła zmiana w linii ataku, gdzie Adama Zrelaka zastąpił pozyskany z Legii Warszawa Ilja Szkurin. Piłkarze GieKSy nadal bili głową w mur defensywy Lechii Gdańsk, bez finalnego efektu.
To, jak zdobyć gola, pokazał piłkarzom GKS-u wspomniany Camilo Mena, podwyższając wynik na 2:0 w ostatniej akcji meczu.
W najbliższym czasie przed ekipą Rafała Góraka okazją do zmazania niekorzystnego wrażenia będzie spotkanie z Cracovią na Nowej Bukowej. Akurat ten rywal na pewno się nie położy, błagając o jak najniższy wymiar boiskowej kary. Ponadto trzecie miejsce Cracovii w tabeli PKO BP Ekstraklasy po ośmiu kolejkach nie wzięło się z przypadku.
Piłkarze z Katowic muszą zagrać przynajmniej tak, jak w wygranym 4:1 meczu z Arką Gdynia.
Oczywiście, nie martwię się o emocje, bo te – za sprawą piłkarzy GieKSy – są na Nowej Bukowej gwarantowane.
Marzyciel
