Beniaminek się postawił
Piast nie został liderem tabeli, bo ambitnie walczący GKS wyrwał punkt przy Okrzei.
Gospodarze wygrywając z GieKSą mogli przewodzić ekstraklasie, czego nikt jeszcze kilka tygodni temu się nie spodziewał. Kibice Piasta przed meczem zastanawiali się czy w składzie pojawi się Ariel Mosór, który jest bliski przenosin do Rakowa. Mosór znalazł się w składzie, ale na trybunach pojawiła się delegacja z Częstochowy, w tym m.in. Wojciech Cygan. Trener Vuković przed meczem przyznał, że z możliwym odejściem oswaja się od dawna, bo wiadomo że tak może się w końcu zdarzyć, ale dopóki może, to stawia na najlepszych piłkarzy.
Zaskoczył obrońców
Gliwiczanie do derbów przystąpili w dobrej formie i z młodym Igorem Drapińskim na lewej obronie. Nowy defensor Piasta spisał się w meczu całkiem nieźle. Kto wie czy nie lepiej niż dwaj bardziej doświadczeni piłkarze: wspomniany Mosór oraz Jakub Czerwiński. Obaj są ostojami defensywny, ale wczoraj wyraźnie się nie popisali. W pierwszej połowie Mosór dał się ubiec Adamowi Zrelakowi, a w drugiej ten san napastnik ograł jak dziecko Czerwińskiego. Tym samym Piast po raz pierwszy od jedenastu meczów stracił dwa gole. Oba mocno popsuły szyki gospodarzom.
Odrobili straty
Pierwsze trafienie było niezwykle zaskakujące, bo od początku poniedziałkowego meczu to Piast miał kontrolę i przewagę w posiadaniu gry. GieKSa była nieco schowana, pełna respektu dla formy rywala. Praktycznie jeden zryw i jedno mocne dośrodkowanie sprawiło ogrom kłopotów gliwiczanom, a GKS mógł cieszyć się z prowadzenia. Piast jednak nie zwiesił głowy, a wręcz przeciwnie, bo w ten ciepły wieczór stracony gol podziałał jak deszcz dający orzeźwienie. Sprawy w swoje ręce wziął Michael Ameyaw. Przebojowy skrzydłowy Piasta w poprzednim sezonie popisał się kapitalnym strzałem z dystansu w meczu z Jagiellonią, a w poniedziałek też zakręcił piłkę, a Dawid Kudła nie miał szans. Do przerwy Piast nie poszedł za ciosem, ale udało mu się to tuż po przerwie. Niepewną interwencję Kudły pod dośrodkowaniu wykorzystał Michał Chrapek. Piast chciał strzelić trzeciego gola, GKS z kolei starał się szukać szansy na wyrównanie.
Zrelak ucieszył Katowice
Taka się nadarzyła, gdy Zrelak wywiódł w pole Czerwińskiego i pewnym strzałem pokonał Placha. Nowy napastnik GKS na kolejne gole w ekstraklasie czekał od kwietnia, a jego trafienia dały cenny punkt, o którym przed meczem sporo mówił trener gości Rafał Górak. W końcówce meczu Piast mógł zgarnąć trzy punkty, ale przy strzałach Huka i Szczepańskiego świetnie interweniował Kudła, a dobitka Ameyawa była niecelna. GKS może więc cieszyć się z punktu, a w Gliwicach na pewno będą niepocieszeni nieudanym atakiem na fotel lidera.
(KRIS)