Sport

Beniaminek się doczekał

Po dwóch porażkach na starcie sezonu ekipa z katowickiego Podlesia mogła się cieszyć z historycznego zwycięstwa.

Łukasz Grzeszczyk (z przodu) poprowadził swój zespół do wygranej. Fot. Podlesianka Katowice

Po 0:2 w domowym debiucie z Lechią Zielona Góra i 1:2 w Gorzowie Wielkopolskim z Wartą drużyna trenera Dawida Brehmera miała powody do radości. Widoczna ona była zwłaszcza po końcowym gwizdku, kiedy cała ławka wpadła sobie w objęcia, ciesząc się spontanicznie. - To dla nas historyczny moment. Pierwsza wygrana w 3. lidze - stwierdził szkoleniowiec beniaminka, ale przesadnej euforii w jego głosie nie było. Wie bowiem, że jego zespół jest na początku drogi, ale sobotnie zwycięstwo na pewno doda mu pewności siebie. „Ofiarą” katowiczan padła drużyna, która kiepsko weszła w sezon i chciała się przełamać. - Ambicja, determinacja, zaangażowanie to cechy które pozwoliły wygrać Podlesiance, a nam ich zabrakło. Musimy się ogarnąć i wziąć się do roboty, bo mecze uciekają, a my pozostajemy bez punktów. Takiej drużynie jak Górnik to nie przystoi - grzmiał trener polkowiczan, Enkeleid Dobi, gratulując punktów rywalom.

To co najważniejsze w tym spotkaniu wydarzyło się w II połowie, a konkretnie w ciągu 22 minut. Uważnie grający w defensywie gospodarze powstrzymali atak rywali i wyprowadzili kontrę. Piłka poszła jak po sznurku. Sebastian Kopeć zagrał do Marcina Rosińskiego, ten uruchomił Łukasza Grzeszczyka, który dostrzegł Maksymiliana Śliwińskiego, a jego podanie trafiło pod nogi zamykającego akcję płaskim strzałem Daniela Paszka. Wyrównanie padło w podobnych okolicznościach, a wypuszczony prostopadle Michał Nagrodzki „złamał” akcję do środka i uderzył z linii pola karnego, od poprzeczki zaskakując Artura Tomanka. - Szkoda tego gola. Znów odezwały się nasze demony, bo strata piłki była zupełnie niepotrzebna - żałował trener Brehmer. Jego podopieczni nie zrazili się bramką dla Górnika, bo czasu na objęcie prowadzenia mieli sporo. W 83 min dopięli swego. Mateusz Wacławski zagrał na lewą stronę do Paszka, który piętą podał piłkę do Grzeszczyka, a ten wbiegł w pole karne i precyzyjnie uderzył w „długi” róg. - Chwała zawodnikom za wolę walki i wyciągnięcie wyniku i kontrolowanie gry. Ten mecz potwierdził, że dobra praca zawsze się obroni - dodał szkoleniowiec Podlesianki.

(mha)

Podlesianka Katowice - Górnik Polkowice 2:1 (0:0)

1:0 - Paszek, 61 min, 1:1 - Nagrodzki, 72 min, 2:1 - Grzeszczyk, 83 min

PODLESIANKA: Tomanek - Niesyto, Wacławski, Kopeć, Winiarczyk - Nowotnik, Grzeszczyk, Rosiński (89. Żemła), Paszek (86. Sywcew), Śliwiński (65. Krzak) - Jarnot (65. Lubaski). Trener Dawid BREHMER.

GÓRNIK: Furtak - Wacławczyk (78. Surożyński), Drewniak, Ratajczak, Bancewicz (66. Baranowski) - Bogacz, Strzelecki (57. Szuszkiewicz), Nagrodzki (78. Adamczyk), Stawny, Macala - Bajerski (66. Leopold). Trener Enkeleid DOBI.

Sędziował Konrad Łukiewicz (Rzeszów). Widzów 400.

Żółte kartki: Niesyto, Winiarczyk - Wacławczyk, Bogacz, Baranowski.