Beniaminek... pięknie położony
Słowianin Wolibórz po raz pierwszy zagra na poziomie III ligi. Przyjrzeliśmy się bliżej drużynie, która w IV lidze dolnośląskiej okazała się lepsza od zdecydowanie bogatszych rywali.
Historyczny awans to po części zasługa zagorzałych kibiców. Fot. Facebook/KP Słowianin Wolibórz
SŁOWIANIN WOLIBÓRZ
Miejscowość położona u podnóża Gór Sowich w dolinie potoku Woliborki, między Obniżeniem Noworudzkim a Garbem Dzikowca... Już samą informację z Wikipedii czyta się niczym opisy przyrody w dziełach Elizy Orzeszkowej. Dla miłośników futbolowej turystyki wizyta na meczu Słowianina powinna być nie lada gratką. Uwagę zwraca również klubowy herb, z charakterystycznym muflonem. Związane jest to z tym, że w okresie godowym podgatunek owcy domowej, ssaka łożyskowego z rodziny wołowatych ma swoje miejsca wędrowne w... okolicy stadionu Słowianina. W położonym bardzo blisko czeskiej granicy, nieopodal Kłodzka czy Polanicy-Zdroju Woliborzu chcą być kojarzeni również z piłką nożną. – Wielu kibiców teraz sprawdza, skąd w ogóle się taki klub wziął w III lidze i gdzie ten Wolibórz jest położony – mówi nam z uśmiechem kierownik drużyny, Michał Mostowy. – Zjeżdża się z drogi głównej w boczną i przez długi czas nie ma nic. Nagle pojawia się górka, a po drugiej stronie ukazuje się nasz kameralny obiekt, położony nieco niżej. Powoli rozbudowuje się tu również infrastruktura prywatnych domów. Mamy piękny widok na górę, niedaleko jest las, wszystkim odwiedzającym się to zazwyczaj podoba... Jeśli ktoś jest pasjonatem Gór Sowich i wędrówek, to inaczej być nie może – obrazowo dodaje nasz rozmówca.
Wygrali z „szejkami”
W poprzednim sezonie Słowianin okazał się najlepszy w IV lidze dolnośląskiej, a to spory wyczyn, biorąc pod uwagę, że za rywala miał choćby Barycz Sułów, wspieraną przez jedną z najpopularniejszych w Polsce marek wędliniarskich „Tarczyński”. Na finiszu Słowianin wyprzedził rywali zaledwie o dwa punkty. Co ciekawe, drużyny te były dla siebie bezlitosne na swoim boisku; Słowianin pokonał u siebie Barycz 5:0, a w Sułowie poległ 1:4. – Szliśmy na noże do samego końca, u rywali na pewno jest spore rozczarowanie. Mamy dość mocnego sponsora, Spedycję Pawbud pana Dariusza Tietza. Na jego barkach spoczywa główny ciężar finansowania klubu. Sponsor był jednak przygotowany na awans i bardzo go chciał. Kiedyś ktoś przykleił nam łatkę „szejkowie z Woliborza”, ale „szejkowie” to są w Sułowie. Tam mają zdecydowanie większe możliwości, dlatego tym bardziej cieszy, że na boisku okazaliśmy się lepsi – opowiada Mostowy.
Wkrótce odkryją karty
Klub sukcesywnie się rozwija. W sezonie 2015/16 wywalczył awans do A klasy, w której pograł cztery sezony. W „okręgówce” zatrzymał się jednak tylko na sezon, w 2021 awansując do IV ligi. Minęły cztery sezony i przyszedł kolejny awans, tym razem już na szczebel międzywojewódzki. – Chcemy się spokojnie utrzymać, a co będzie dalej, zobaczymy. Na pewno będzie nas ograniczać infrastruktura. Jest ogromna przepaść pomiędzy IV a III ligą zarówno pod względem organizacyjnym, jak i sportowym. W III lidze przez 90 minut na boisku musi przebywać minimum dwóch młodzieżowców, co oznacza, że w kadrze musimy ich mieć czterech czy pięciu. Czekają nas spore zmiany kadrowe. Jesteśmy na etapie dopinania kilku tematów, więc nie możemy jeszcze ich ogłosić. Wiemy z doświadczenia, żeby nie wychodzić z tym przed szereg. Transfery lubią ciszę, niczego tu nie odkryję – mówi kierownik Słowianina.
Zagrają u siebie
Po awansie trzeba było co nieco poprawić przy stadionie. – Największym wyzwaniem było zwiększenie liczby miejsc siedzących. W III lidze to minimum 500 krzesełek, ale poradziliśmy sobie z tym bardzo szybko. Pamiętajmy, że to kameralny obiekcik na wsi. Spełniliśmy wymogi i zagramy u siebie. Nie musi być oświetlenia, a wszystko inne mamy. Ostatnie prace kończymy, ale na start sezonu zdążymy – zapewnia nas Michał Mostowy.
Rozgrywki ruszą 2-3 sierpnia, a pierwszym przeciwnikiem drużyny trenera Zbigniewa Soczewskiego będzie Warta Gorzów Wielkopolski.
Mariusz Rajek