Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej - zdaje się sugerować Damian Mikołowicz. Fot. Dorota Dusik


Beniaminek mierzy wysoko

Z każdego meczu chcemy wyciągać maksimum i na razie nam się to udaje - mówi Damian Mikołowicz, trener IV-ligowej Sparty Katowice.


Kiedy po 7 kolejkach Damian Mikołowicz przejął katowiczan, mieli 10 punktów. Pod jego wodzą 8 razy wygrali i 5 razy zremisowali, przegrywając jedynie z liderem grupy I, Podlesianką Katowice. Od 11 listopada są niepokonani, a w 6 wiosennych meczach zanotowali 5 zwycięstw. - Pracę z seniorami rozpocząłem w lipcu 2022 roku w GKS-ie Jastrzębie jako asystent - mówi trener Sparty. - Przez półtora roku w II lidze miałem dobrego mentora i nauczyciela, bo Grzegorz Kurdziel dał mi naprawdę fantastyczny warsztat zarządzania seniorami. Mogłem go podpatrywać i to dużo mi dało. Ponadto do września ubiegłego roku prowadziłem Silesię Lubomia, z którą z klasy A awansowałem do klasy okręgowej, a w Sparcie trafiłem na IV-ligowy poziom i pracuje mi się bardzo dobrze. Nie ukrywam, że zarząd stanął na wysokości zadania, dając wszystko co potrzebne. Mogę się więc realizować w pracy. Zespół był już gotowy i bardzo mocny, a zimą doszli Radek Krzyśków z Moto Jelcza Oława oraz Marcin Przybylski z MKS-u Kluczbork. Można powiedzieć, że „tylko” dwie zmiany, ale bardzo dla nas istotne, bo dzięki temu poskładaliśmy już ten zespół do końca i wiosenne wyniki są potwierdzeniem tych słów.

Jego drużyna dzierży tytuł lidera rundy wiosennej, a globalnie plasuje się na 3. miejscu, co może sugerować, że mierzy wysoko... - To jest piłka nożna i cokolwiek bym powiedział, to i tak wszystko weryfikuje boisko. Żyjemy z tygodnia na tydzień, z meczu na mecz. Obowiązuje u nas zasada „małej łyżki”. Wiadomo, że każdemu kto popatrzy w tabelę od razu się „włączają” kalkulacje. Ja też jestem w tym gronie, ale to jest normalne u każdego trenera. Liczenie punktów staram się jednak zostawiać w domu, a do pracy przychodzę z wysokimi ambicjami. Twardo stąpam po ziemi. Chcę, by mój zespół z każdego spotkania wyciągnął maksimum i jak dotychczas to się mu udaje - uśmiecha się szkoleniowiec Sparty, ciesząc się, że ma pod opieką solidnych zawodników. - Naszym kapitanem jest Bartek Sobotka, ale ważnych ogniw, charakternych chłopaków, którzy ciągną ten zespół, jest naprawdę kilku. Dobrze mi się z nimi pracuje, bo mam taką cechę, że potrafię zarządzać jednostkami i kierować grupą. Nie mam z tym żadnego problemu. Wiem, że tacy zawodnicy jak Grzegorz Goncerz czy wspomniany Marcin Przybylski, którzy grali w ekstraklasie, oraz pozostali mający za sobą występy w I lidze, widzieli więcej niż ja i ja to oczywiście cenię oraz wykorzystuję ich doświadczenie w zarządzaniu szatnią. Wiem jednak także, że jestem w stanie pracować na poziomie centralnym, bo przez te półtora roku w GKS-ie Jastrzębie nauczyłem się wielu rzeczy i warsztatowo nie mam żadnych problemów. Ambicje mam wysokie, ale jeszcze raz podkreślam, że nie wybiegam zbyt daleko, tylko myślę o najbliższym meczu - kończy trener katowickiego beniaminka, który w najbliższą sobotę znów spróbuje zbliżyć się do lidera (traci do niego 5 „oczek”), bo wyjazdowym spotkaniu zmierzy się z 14. Unią Rędziny.

Jerzy Dusik