Paul Scruggs był w Szczecinie fantastycznie dysponowany w rzutach za trzy punkty. Fot. PAP


Będzie siódmy mecz!

W Szczecinie Trefl zasypał rywala rzutami za trzy punkty. Po sześciu meczach wielkiego finału mamy remis!  Sopocianie dokonali rzeczy wielkiej!


ORLEN BASKET LIGA

To był idealny moment dla Kinga na dokończenie rywalizacji. Spotkanie we własnej hali przed tysiącami własnych kibiców. - Liczymy na „ogień” na trybunach, liczymy, że kibice będą naszym szóstym zawodnikiem. Musimy to zakończyć w czwartek - zapowiadał przed meczem skrzydłowy Kinga Kacper Borowski.

Jednak od pierwszego gwizdka to goście kompletnie zaskoczyli Kinga i po 6 minutach prowadzili aż 17:4! Trefl grał agresywnie w obronie i co ważne trafiał z dystansu (4 z 7 trójek w tej części). Szczecinianie w końcu opanowali drżenie rąk i zanotowali punktową serię 10:0! W dodatku kłopoty z faulami miał Belg Andy Van Vliet, który w 7 minucie miał na koncie 3 przewinienia! Pierwsze 10 minut zakończył trójką Jakub Schenk.

Drugą kwartę od czterech kolejnych punktów zaczęli gospodarze, doprowadzając do remisu (23:23). W tej części kibice oglądali bardzo ofensywny basket z obu stron, zespoły pokazały sporo ciekawych akcji w ataku. Nieco lepszy w tej wymianie ciosów był Trefl, który na długą przerwę schodził z prowadzeniem 50:45. Goście w połowie mieli już na koncie 9 trójek, sam tylko Paul Scruggs zaliczył 5 takich rzutów (na 6 prób).

W trzeciej kwarcie wydawało się, że nastąpił przełom. W 26 minucie po rzucie za trzy Zaca Cuthbertsona szczecinianie po raz pierwszy objęli prowadzenie (61:58). Ale graczy z Sopotu to nie podłamało, a raczej zmobilizowało do lepszej gry. Posypały się kolejne trójki, punkty zdobywali Scruggs i Jarosław Zyskowski. Znowu równo z końcową syreną zza łuku trafił Schenk! 9 punktów przewagi Trefla przed ostatnią częścią (65:74).

W czwartej kwarcie goście kontynuowali wielką grę. Gospodarze nie potrafili zatrzymać Scruggsa, Zyskowskiego, Van Vlieta i Schenka. Trzy minuty przed końcem Trefl prowadził już 15  „oczkami” (75:90)! Schenk po kolejnej trójce przyłożył ręce do twarzy w charakterystycznym geście - „możecie już iść spać” . Było po meczu!

Trefl dokonał wielkiej rzeczy - przegrywał już 1-3, doprowadził do remisu. Teraz to on ma przewagę własnego parkietu. Siódmy mecz zostanie rozegrany w Sopocie w niedzielę. Początek o godzinie 20.00.

 

6. mecz finału

King Szczecin - Trefl Sopot 80:101 (19:23, 26:27, 20:24, 15:27)

Stan rywalizacji: 3-3 (do 4 zwycięstw)

SZCZECIN: Woodson, Mazurczak 20 (2x3), Meier 4, Udeze 9, Cuthbertson 17 (2x3) - Mobley 7 (1x3), Kyser 9, Borowski 2, Nowakowski 5 (1x3), Żołnierewicz 7. Trener Arkadiusz MIŁOSZEWSKI.

SOPOT: Scruggs 17 (5x3), Best 5 (1x3), Zyskowski 21 (3x3), Varadi 5 (1x3), Groselle 8 - Barnes 3, Witliński 4, Schenk 20 (3x3), Van Vliet 18 (4x3). Trener Żan TABAK.  

(pp)