Będzie się działo?
Jeżeli wierzyć teorii, że ludzie się nie zmieniają, to drugi romans Gina Lettieriego z polską piłką może być równie burzliwy.
Czy zalety i wady Gina Lettieriego znajdą potwierdzenie w czasie jego pracy w Krakowie? Fot. Łukasz Sobala/PressFocus
WIECZYSTA KRAKÓW
Urodził się w Szwajcarii, ale jest Włochem. Ma także niemieckie obywatelstwo i właśnie głównie za Odrą spełniał się w roli trenera. Pracę w beniaminku z Krakowa rozpoczął od pokonania w sparingu Radomiaka (3:0) i remisu w lidze z GKS-em Tychy (3:3).
Afera klapkowa
Gino Lettieri od czerwca 2017 przez 816 dni prowadził w ekstraklasie Koronę Kielce. Średnia 1,3 punktu nie rzuca na kolana, ale też nie była tragiczna. Zespół dotarł do półfinału Pucharu Polski, co dla Scyzoryków już było sukcesem, jednak w Świętokrzyskiem wielu do dziś żałuje dwumeczu z Arką. Siedem lat temu Korona nie obroniła zaliczki (2:1) i po skromnej porażce w Gdyni musiała zapomnieć o wyjeździe na Stadion Narodowy. Po trenerze „przejechał się” pomocnik Mateusz Możdżeń. – Środek pola lubi sobie pograć. W Gdyni mieliśmy zakaz, no i skończyło się, jak się skończyło – mówił otwarcie. Kielce żyły też „aferą klapkową”. Lettieri nakazał zawodnikom przychodzić na posiłki w pełnych butach, ale nie wszyscy szybko się dostosowali do jego wymogów. Miguel Palanca po kolejnym zwróceniu uwagi miał zwyzywać szkoleniowca i jego przyszłość w klubie została skreślona.
Problem z relacjami
Mateusz Żelazny, dziennikarz radia eM Kielce i regionalnego ośrodka TVP, napisał ostatnio, że nie zdziwi się, jeżeli Wieczysta prowadzona przez Lettieriego przez chwilę będzie wyglądać dobrze, ale na wiosnę wszystko się zawali. – Lettieri ma pojęcie o piłce. Sprawdziłby się jako ekspert albo nawet drugi trener, ale jego umiejętność taktycznego i personalnego zarządzania zespołem – czy raczej nieumiejętność budowania relacji – jest nie do przeskoczenia – ocenił na platformie X.
Takich opinii jest i było więcej. Oddajmy głos byłemu zawodnikowi Korony Michałowi Miśkiewiczowi. – Uważam go za bardzo dobrego trenera. Naprawdę. Tylko problem jest w tym, że jeśli ktoś jest bardzo dobrym trenerem i zna się na treningu, to nie zawsze idzie to w parze z osobowością pozaboiskową. Stąd brały się te jego dziwne decyzje. Gdyby to wyeliminował i czasami decydował inaczej, to myślę, że mógłby pracować w Koronie jeszcze dłużej. Był charakterny. Chłopaki też potwierdzą, że treningi były bardzo fajne. Ale ta osobowość, charakter, to, co wewnątrz szatni... Za byciem dobrym trenerem musi też iść człowieczeństwo. Czasami warto pomyśleć, jak ktoś inny poczuje się w danej sytuacji – mówił w 2020 roku w wywiadzie dla cksport.pl. Teraz Miśkiewicz jest... jednym z najważniejszych współpracowników Lettieriego w Wieczystej, odpowiedzialnym za bramkarzy. Rolę tę pełni od kilku lat. Ciekawe, jak będzie się układać ich współpraca.
Starcia z Probierzem
Skoro Lettieri pracuje znów w Krakowie, więc wypada przypomnieć jego wymiany zdań z Michałem Probierzem. Gdy były selekcjoner prowadził Cracovię, umówił się z drużyną Korony na sparing, ale w ostatniej chwili odwołał przyjazd, tłumacząc, że ma za mało zawodników. Opiekun kielczan stwierdził, że jeszcze nie spotkał się z takim zachowaniem, a pracuje w branży 20 lat. Dwa miesiące później, przed meczem ekstraklasy pomiędzy Koroną i Pasami, Probierz pochwalił rywali. Podkreślił jednak, że przejął drużynę, która w poprzednim sezonie zajęła 5. miejsce i poprosił, by nie zapominać, że za tym sukcesem stał trener Maciej Bartoszek. – To bezczelne, że pracujemy od sześciu miesięcy, a w wywiadach słyszymy, że to praca i zasługa innych trenerów – denerwował się trener Korony.
– Słyszałem, że pan Lettieri się obraził. To niech sobie tłumacza zmieni. Albo niech mu najpierw dobrze przetłumaczy, co powiedziałem. Nigdy nie zanegowałem jego pracy i nie powiedziałem złego słowa o Koronie. Wręcz przeciwnie, chwaliłem ją, że bardzo dobrze gra – odpowiedział Probierz.
Michał Knura
