Sport

Będzie bitwa

Znamy ich, oni znają nas, więc szykuje się zacięta bitwa – zapowiada przed półfinałem z Jurajskimi Rycerzami Benjamin Toniutti, kapitan JSW Jastrzębskiego Węgla.

W starciach ekip z Zawiercia i Jastrzębia-Zdroju - w akcji Timothee Carle - emocje gwarantowane. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus

LIGA MISTRZÓW

Po raz kolejny w tym sezonie zespoły z Jastrzębia-Zdroju i Zawiercia stają naprzeciwko siebie. Tym razem stawką sobotniego spotkania w łódzkiej Atlas Arenie (początek godz. 14.45) jest awans do finału Ligi Mistrzów! W poprzednich konfrontacjach padł remis. Zawiercianie wygrali Superpuchar Polski, a jastrzębianie Puchar Polski. W ligowych zmaganiach też wyszło na remis, bo w Zawierciu zwyciężył JSW Jastrzębski Węgiel, a w Jastrzębiu-Zdroju Aluron CMC Warta. Na zakończenie rozgrywek PlusLigi to jednak Jurajscy Rycerze byli wyżej, bo na drugim miejscu. Jastrzębianie znajdowali się dwie lokaty niżej, ale liczą, że terazsię „odkują” w turnieju finałowym Ligi Mistrzów. Dwie poprzednie edycje kończyli na drugiej pozycji, w 2022 roku przegrali z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, a przed rokiem z Itas Trentino 0:3. Teraz celują w zdobycie Pucharu Europy. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że znów jesteśmy w finałowej czwórce. Naszym rywalem znów będzie Zawiercie i nie zliczę, ile razy graliśmy w dwóch ostatnich sezonach przeciwko tej drużynie. Nasi przeciwnicy dobrze serwują i dobrze bronią, więc musimy grać mądrze, cierpliwie i być gotowi na długie akcje - przekonuje Benjamin Toniutti.

- Dla nas jest to zaszczyt móc ponownie znaleźć się w gronie czterech topowych drużyn Europy. Jesteśmy gotowi, by walczyć. W ostatnim miesiącu przeszliśmy wiele, ale jesteśmy dobrze przygotowani i gotowi na walkę. Damy z siebie wszystko - dodaje Marcelo Mendez, trener Jastrzębskiego Węgla.

Dla zawiercian to pierwszy Final Four Ligi Mistrzów w historii. - To niesamowity i historyczny moment dla naszego klubu. Jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi i dumni - przyznaje Mateusz Bieniek, kapitan Aluronu CMC Warty.

Oba zespoły do meczu przystąpią mocno poobijane. W JSW Jastrzębskim Węglu kontuzjowany był Jakub Popiwczak, ale doszedł już do siebie i w Łodzi wystąpi. Więcej problemów mają zawiercianie. Na pewno nie zagra Jurij Gładyr, a występ Karola Butryna jest niepewny. - Karol odbył na razie dwa lekkie treningi. Na pewno będzie w składzie, ale w jakim zakresie będzie mógł pomóc drużynie, to będziemy oceniać z dnia na dzień, z treningu na trening. Wszystko zależy od tego, jak będzie się czuł – zdradza Michał Winiarski, trener Jurajskich Rycerzy. W jego opinii dużą rolę może odgrywać zmęczenie sezonem. Wskazał, że jego podopieczni w miniony weekend zakończyli rywalizację o tytuł mistrza kraju, a w sumie rozegrali do tej pory już ponad 50 spotkań.

- Końcówka ligowego sezonu była dla nas bardzo wyczerpująca. Mieliśmy mało czasu na treningi i regenerację. Do tego wielu zawodnik boryka się z przewlekłymi kontuzjami. Wierzę jednak, że mamy jeszcze jakieś rezerwy i w Łodzi będziemy walczyć o wszystko. Może to wyświechtane powiedzenie, ale decydująca będzie dyspozycja dnia – tłumaczy Winiarski, który jako zawodnik wywalczył m.in. złoty medal LM z włoskim Itas Diatec Trentino oraz srebro ze Skrą Bełchatów w Atlas Arenie.

(mic)