Bednarski nadrabia zaległości

Bielszczanie wiedzą, że z pierwszego meczu sezonu mogli wycisnąć więcej niż punkt. Fot. Podbeskidzie Bielsko-Biała

Bednarski nadrabia zaległości

Do meczu z beniaminkiem z Grodziska Mazowieckiego zespół Podbeskidzia przygotowuje się w komplecie. „Górale” intensywnie pracowali nad ostatnią fazą akcji.

Niedzielny mecz z Pogonią Grodzisk Mazowiecki, która na inaugurację sezonu sprawiła dużą niespodziankę, pokonując Polonię Bytom 2:0, pod wieloma względami może przypominać starcie Podbeskidzia z Olimpią Elbląg. Jeden z faworytów do awansu w domowym meczu nie zachwycił i miał wyraźny problem z przebiciem się przez zasieki przeciwnika oraz z finalizacją nielicznych sytuacji podbramkowych.

- Rozmawialiśmy z drużyną i byliśmy zgodni, że zrobiliśmy wiele, by ten mecz wygrać. Od początku napieraliśmy, chcieliśmy strzelić gola, ale przeciwnik dobrze się bronił - mówił trener Krzysztof Brede. - Rywale w praktycznie każdej formacji mają doświadczonych piłkarzy i swoimi zachowaniem potrafili utrzymać koncentrację, a w kilku momentach zapracować na szczęście. Chcieliśmy szybko otworzyć wynik. Gdyby nam się udało, funkcjonowalibyśmy łatwiej. W pierwszej połowie stworzyliśmy kilka sytuacji. Może nie były one stuprocentowe, jak ta Pawła Tomczyka, ale mieliśmy wiele uderzeń z dalszej odległości. Nie wjeżdżaliśmy jednak w pole karne, nie dogrywaliśmy piłki do wbiegających zawodników i nad tym elementem musimy pracować na treningach. Nasza intensywna gra w drugiej połowie zmęczyła przeciwników, którzy popełniali błędy. Z bocznych sektorów dostawaliśmy się w ich pole karne, ale brakowało nam kropki nad „i” - mówił wracający do bielskiego klubu szkoleniowiec.

Zgodnie z jego deklaracjami „górale” w ostatnich dniach pracowali nad ostatnią fazą akcji ofensywnych oraz stałymi fragmentami gry. - Wszystko po to, by nasze dogrania i uderzenia były skuteczniejsze. Stałe fragmenty mają z kolei duże znaczenie, gdy nie potrafi się zdobyć gola z akcji. Wierzę, że to wszystko przyjdzie i będziemy łapać te bramki - mówił trener Brede, który w inauguracyjnym spotkaniu nie miał do dyspozycji Michała Bednarskiego. Pomocnik ten ostatnią rundę spędził w KKS-ie 1925 Kalisz, a w połowie lipca dołączył do drużyny z Bielska-Białej. - Michał zagrał 50 minut w ostatnim sparingu, ale nie jest gotowy na intensywną grę. Uznaliśmy, że czas na ławce nie będzie dla niego wartościowy. Piłkarze spoza kadry mieli jednak bardzo intensywny weekend - wyjaśniał szkoleniowiec, mając nadzieję, że Bednarski będzie gotowy na niedzielny mecz z Pogonią. W bielskim zespole nikt nie narzeka na uraz, a w treningu jest już 18-letni Bartosz Martosz, który wobec braku oczekiwanego transferu napastnika będzie głównym konkurentem Pawła Tomczyka w rywalizacji o miejsce w wyjściowym składzie.

(gru)