Będą powody do radości?
Żeby nadal być w grze o awans do Ligi Mistrzyń, katowiczanki muszą pokonać ZNK Mura, który wystąpi w roli gospodarza.
Katowiczanki (przy piłce Dżesika Jaszek) marzą o zapisaniu się w historii... Fot. Sebastian Sienkiewicz/PressFocus
LIGA MISTRZYŃ
Środowe zwycięstwo (2:0) z BIIK Szymkent sprawiło, że GKS Katowice znalazł się w finale turnieju 2. rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzyń. W najbliższym spotkaniu zespół Karoliny Koch zmierzy się z ZNK Mura. To drużyna, która jest gospodarzem turnieju w Słowenii. W półfinale zmagań pokonała Spartaka Myjava 3:2, choć do ostatnich chwil musiała walczyć o utrzymanie pozytywnego rezultatu. Przyjezdne ze Słowacji jeszcze w ostatnich minutach za wszelką cenę starały się doprowadzić co najmniej do remisu. Strzeliły nawet bramkę, wykorzystując rzut karny, ale zespół gospodarzy nie pozwolił sobie na popełnienie większej liczby błędów.
Dla jednej z zawodniczek słoweńskiej ekipy rywalizacja z GKS-em będzie wyjątkowa. W ZNK Mura od początku trwającego sezonu występuje Joanna Olszewska. Obrończyni przez lata była związana z GieKSą. W stolicy województwa śląskiego grała od sezonu 2018/19 aż do czerwca 2024 roku. W tym czasie sięgnęła po pierwsze w historii klubu mistrzostwo Polski, wicemistrzostwo, a także Puchar Polski. Grała też w GKS-ie, gdy dwa lata temu przy Bukowej walczył o udział w Lidze Mistrzyń w 2. rundzie kwalifikacji. Teraz, po nieco ponad roku, znów będzie mogła się spotkać z katowicką ekipą.
Co ciekawe, Olszewska z GieKSy przeniosła się do Panathinaikosu. Po roku gry w Grecji (19 meczów) zdecydowała się na przeprowadzkę do Mury. Na razie nie pograła za dużo w nowym klubie, bo niedawno rozpoczął się sezon. W debiucie, w rywalizacji z Olimpiją Lublana, została natomiast ukarana czerwoną kartką. Z kolei w ostatnim meczu kwalifikacyjnym do Ligi Mistrzyń wpisała się na listę strzelców! W drugiej połowie dała ZNK Mura prowadzenie 2:1. Czy w sobotę defensorka będzie miała dodatkową motywację, żeby zapuszczać się w pole karne rywalek, z którymi do niedawna dzieliła szatnię?
Jedną znaczącą zmianą w porównaniu do meczu półfinałowego jest arena, na której zorganizowany zostanie mecz o 1. miejsce. W rywalizacji z kazachskim Szymkentem katowiczanki grały w miejscowości Radenci, na obiekcie z jedną małą trybuną, który wygląda jak klasyczne boisko treningowe. Z kolei Mura grała półfinał na swoim stadionie w Murskiej Sobocie (oba obiekty dzieli kilkanaście minut drogi), który pomieści 5500 widzów. Rywalizacja finałowa przenosi się właśnie w to miejsce. Piłkarki GieKSy w trakcie czasu wolnego zwiedziły już Murską Sobotę, a także były na arenie dzisiejszego starcia. - Stadion jest bardzo ładny, murawa dobra i cieszymy się z tego, że będziemy mogły zagrać w takich warunkach najbliższy mecz. Mamy nadzieję, że to my będziemy się w tym miejscu radować ze zwycięstwa i z awansu do kolejnej rundy kwalifikacji – powiedziała Nicola Brzęczek, napastniczka katowickiej ekipy. Skoro więc wszystko jest ładne i dobre, a piłkarki gotowe do rywalizacji, to czas na zwycięstwo. Jeśli GKS wygra sobotnie starcie, awansuje do 3., ostatniej rundy kwalifikacji do LM (w niej rozegrany zostanie klasyczny dwumecz). Jeśli przegra, będzie grać w Pucharze Europy, odpowiedniku męskiej Ligi Europy.
Kacper Janoszka
Finał turnieju 2. rundy kwalifikacji do Ligi MistrzyńSobota, 30 sierpnia, godz. 18.00
◼ ZNK Mura – GKS Katowice
Sędzia Deborah Bianchi (Włochy). Stadion Murska Sobota
