Dominik Marczuk może dostać powołanie na baraże o Euro. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


Będą niespodzianki

W czwartek późnym wieczorem selekcjoner Michał Probierz ogłosi kadrę na baraże o Euro 2024.


KADRA

Tydzień dzieli nas od meczu z Estonią na Stadionie Narodowym w Warszawie, który zdecyduje o tym, czy we wtorek, 26 marca, zagramy o miejsce na mistrzostwach Europy ze zwycięzcą meczu Walia - Finlandia.


Czas prawdy

Żeby tak było, najpierw trzeba oczywiście ograć przeciwnika z bałtyckiego kraju. Innego scenariusza nikt nie bierze pod uwagę. W rankingu FIFA obie reprezentacje dzieli przepaść. Polska jest na pozycji numer 30, tuż za Walią. Estonia daleko w tyle na miejscu numer 123. W historii bezpośrednich meczów na 9 meczów siedem razy wygraliśmy, raz zremisowaliśmy i raz przegraliśmy, w debiucie trenera Waldemara Fornalika w Tallinie 15 sierpnia 2012 roku. W doliczonym czasie Wojciecha Szczęsnego pięknym uderzeniem z rzutu wolnego pokonał wtedy dobrze znany potem z ligowych boisk Konstantin Wassiljew. To już jednak historia. Teraz liczy się teraźniejszość i to, żeby za wszelką cenę pokonać Estończyków u siebie.


Żeby tak było, trzeba grać o klasę albo dwie lepiej niż w nieszczęsnych zeszłorocznych eliminacjach, w których przegrywaliśmy nie tylko z Czechami, ale też z Mołdawią czy Albanią. Dużo będzie zależało od tego, na jakich piłkarzy trener Probierz postawi. Wiadomo, są pewniacy, jak Szczęsny między słupkami, w obronie grający regularnie w rozpędzającym się w końcówce sezonu Arsenalu Jakub Kiwior czy inny z graczy z Wysp Jan Bednarek. W pomocy jest przeżywający trudne chwile w Napoli Piotr Zieliński, a w ataku spory wybór. Robert Lewandowski jest pewniakiem, a w lidze dobrze radzą sobie też inni nasi napastnicy, jak strzelający na tureckich boiskach Krzysztof Piątek, czy Adam Buksa.


Jeśli chodzi o zagraniczne powołania raczej w ciemno można obstawiać, na kogo sztab trenerski postawi. Zagwozdka bardziej dotyczy naszej ligi. I tutaj szykuje się bomba. Jesienią selekcjoner niespodziewanie postawił w kadrze na Patryka Pedę, który gra w Serie C, a zadebiutował w seniorskiej reprezentacji, grając z Wyspami Owczymi, Mołdawią i Czechami. Teraz, jeżeli chodzi o środek obrony, to jest dużo większy wybór. Po karencji do gry wrócił przecież Bartosz Salamon, który w marcu rok temu dobrze kierował grą naszej defensywy w wygranym w Warszawie meczu z Albanią. Pod uwagę brany jest też

Kamil Piątkowski.


Rewelacja z ekstraklasy

Niespodzianka może tyczyć innego równie młodego jak Peda zawodnika, a jest nim 20-letni Dominik Marczuk, który rewelacyjnie spisuje się w klubie lidera ekstraklasy, Jagiellonii. W ostatnim meczu na szczycie ze Śląskiem dwa razy wpisywał się na listę strzelców, a w bieżącym sezonie ma świetne liczby, bo oprócz pięciu goli ma już 9 asyst! Jesienią w kadrze był inny z graczy „Jagi”, bardzo dobrze grający na lewej stronie defensywy Bartłomiej Wdowik (aż 9 bramek). Teraz ma być Marczuk, a słychać nawet o tym, że może być i kapitan białostoczan, świetnie znany Probierzowi ze wspólnej pracy na Podlasiu, Taras Romanczuk.


W kadrze po przerwie powinien się też pojawić Tymoteusz Puchacz, który odżył w grającym na zapleczu Bundesligi Kaiserslautern. W bieżącym sezonie ma już 8 asyst. Trener Probierz, jak podkreśla, patrzy głównie na obecną formę kandydatów do gry w reprezentacji, czy grają i w jakiej są dyspozycji.


Niestety, nie będzie powołania dla pomocnika Piasta Patryka Dziczka, który we wtorkowym spotkaniu z Puszczą nabawił się kontuzji i musiał opuścić boisko jeszcze w I połowie. Jesienią piłkarz gliwiczan regularnie był powoływany przez trenera kadry. Listę z nazwiskami poznamy w czwartek późnym wieczorem po spotkaniach w Lidze Europy i Lidze Konferencji.

Michał Zichlarz