Bębny zrobiły swoje

„Górnicy” odnieśli drugie z rzędu, ale pierwsze wyjazdowe zwycięstwo na zazwyczaj trudnym dla nich terenie w Piotrkowie Trybunalskim. Z marszu ruszyli na podbój Danii.

W Piotrkowie Trybunalskim na wielke brawa zasłużył Piotr „Wyszu” Wyszomirski. Fot. PressFocus

ORLEN SUPERLIGA MĘŻCZYZN

Górnik Zabrze coraz mocniej zaczyna przypominać trzecią siłę z poprzedniego sezonu. Po wysokim zwycięstwie ze Śląskiem Wrocław odniósł pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w rozgrywkach na zazwyczaj trudnym dla niego terenie w Piotrkowie Trybunalskim. Rozmiary zwycięstwa są jednak mylące, bo mecz długo miał wyrównany przebieg.

- Długo było po równo ze zwykle niewygodnym i bardzo groźnym przeciwnikiem. Mieliśmy jednak parę atutów - Lukę Morkowskiego na środku rozegrania i obu bramkarzy - które zdecydowały o naszym zwycięstwie. Najważniejsze, że znów zdobywamy punkty - cieszył się trener Tomasz Strząbała, który od startu zmagań przeżywa wynikowy rollercoaster. Jego podopieczni poprzednio już trzykrotnie trwonili dorobek, przegrywając końcówki poniekąd na własne życzenie.

W sobotę było inaczej. Od początku trwała wymiana ciosów, dobrze spisywali się bramkarze, Piotr Wyszomirski i Damian Chmurski, więc po 15 minutach wynik 7:6 dla gości. Od tego momentu zabrzanie podkręcili tempo, osiągając najpierw 3, a następnie 4 gole przewagi.

Przebieg drugiej połowy początkowo był podobny, z nadal świetną postawą bramkarzy; dwoił się i troił zwłaszcza golkiper gospodarzy (15:16, 19:21), jednak zbytnia chęć dopadnięcia zabrzan przez jego kolegów przynosiła coraz bardziej chaotyczną grę, a także proste i niewymuszone błędy. To była woda na młyn Ślązaków, którzy w 51 minucie ponownie wyszli na trzybramkowe prowadzenie. Za moment przewaga urosła do pięciu trafień, a końcówka już zdecydowanie należała do „Trójkolorowych”. - Zawodnicy z Piotrkowa za szybko chcieli odrobić straty. Spieszyli się w końcowych fragmentach, wyrzucali piłkę w aut, dlatego mecz skończył się mylącym trochę wynikiem, bo nie było tak łatwo przełamać rywali - skomentował trener Strząbała. - Bardzo pomogli nam kibice, którzy podstawionym autokarem przyjechali za nami do Piotrkowa. To zdarzyło się po raz pierwszy. Ich bębny zrobiły swoje i my swoje. Supersprawa! - stwierdził.

Dodajmy, że najlepszym zawodnikiem - całkiem słusznie - okrzyknięto Wyszomirskiego, który zatrzymał 11 z 31 rzutów.

Zbigniew Cieńciała

MKS Piotrkowianin - Górnik Zabrze 26:33 (12:16)

PIOTRKOWIANIN: Kot, Chmurski - Marcin Matyjasik 5, Kowalski 5/2, Makowiejew 5, Pożarek 3, Surosz 2, Grzesik 2, Wadowski 1, Dróżdż 1, Mastalerz 1, Wawrzyniak 1, Jurczenia, Żyszkiewicz, Szopa, Rutkowski. Kary: 8 min. Trener Michał MATYJASIK.

GÓRNIK: Wyszomirski, Ligarzewski 1 - Szyszko 1, Racotea 3, Morkowski 5, Krępa 2, Minocki 8, Artemenko 7/3, Czerkaszczenko 3, Krawczyk, Ivanović, Bogacz, Komarzewski 1, Ilczenko 2, Wąsowski. Kary: 14 min. Trener Tomasz STRZĄBAŁA.

CZY WIESZ, ŻE...

Czasu na odpoczynek i regenerację „Górnicy” praktycznie nie mają, bo już we wtorek w 2. kolejce Ligi Europejskiej zmierzą się na wyjeździe z Bjerringbro-Silkeborgiem. Do Danii zabrzanie udali się już niedzielę wieczorem. Dziś zapoznają się z tamtejszą halą, zalicząc dwa treningi. We wtorek rano planowany jest rozruch, a wieczorem mecz o pierwsze punkty w grupie, bo ubiegłotygodniowe spotkanie z silnym hiszpańskim Granollers nie potoczyło się po ich myśli.