Wracający po blisko dwóch miesiącach Michał Bedronka (z lewej) nie pozwolił się rozpędzić rywalom. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus


Barażowy ścisk

Przed tygodniem niebiesko-czerwoni zapewnili sobie utrzymanie, a po efektownej wygranej w Chojnicach liczą się w walce o awans.


Na początku nic nie zapowiadało wysokiego zwycięstwa przyjezdnych, lecz to oni prezentowali się lepiej. Dobrze prosperowały zwłaszcza skrzydła i to właśnie w osobach Lucjana Zielińskiego oraz Konrada Andrzejczaka można było szukać autorów. Strzał tego pierwszego obronił jednak Damian Primel, zaś uderzenie drugiego zablokowali obrońcy. W odpowiedzi groźnie uderzał Wojciech Szumilas, ale Karol Szymkowiak nie dał się pokonać. Pod koniec I połowy zasłużone trafienie zanotowali goście. Piłkę z prawej strony dośrodkował powracający po kontuzji Michał Bedronka, po interwencji Andriusa Edmundssona trafiła ona pod nogi Tomasza Gajdy, którego „bomba” z linii pola karnego zatrzymała się w „okienku”.

Po przerwie wątpliwości zostały rozwiane. Najpierw po stracie Damiana Nowackiego Kamil Wojtyra wyłożył piłkę Andrzejczakowi, a ten płaskim uderzeniem zdobył gola w drugim meczu z rzędu. Później fenomenalne podanie Gajdy do Zielińskiego skończyło się jego wbiegnięciem w pole karne i precyzyjnym strzałem w stronę dalszego słupka. Z kolei w 78 min chojnickim kibicom przypomniał się Filip Żagiel. Filigranowy pomocnik kapitalnym lobem pokonał Primela, otrzymując piłkę od Gajdy. Równie efektownie wyglądało honorowe trafienie dla gospodarzy. Hide Vitalucci przymierzył bowiem niemal z połowy boiska, przerzucając piłkę na wysuniętym Karolem Szymkowiakiem.

Po tym spotkaniu gospodarze czują już oddech bytomian, którzy tracą do nich tylko punkt. Chętnych do udziału w barażach o zaplecze ekstraklasy jak widać nie brakuje...



GŁOS TRENERÓW

Łukasz TOMCZYK: - Byliśmy przygotowani na to spotkanie i zrealizowaliśmy plan. Rozwijając się na treningach i wyciągając wnioski z poprzednich meczów, jesteśmy pewni swYch umiejętności, czego dowodem była nasza dominacja przez większą część tego spotkania.

Krzysztof BREDE: - Chcieliśmy zagrać skuteczne zawody, lecz to nam się nie udało. Mieliśmy wciągać Polonię na swoją połowę i w odpowiednim momencie przyspieszać grę, jednak rywale nas tym skarcili. Dostaliśmy tęgie lanie, ale musimy szybko się pozbierać.

Mateusz Skutnik