Błąd za błędem
Mateusz Polaczyk nie stanie drugi raz do walki w olimpijskim finale. W slalomie K1 odpadł w półfinale.
KAJAKARSTWO GÓRSKIE
W 2012 roku w Londynie Polak był o krok od zdobycia olimpijskiego krążka. Ostatecznie zakończył zawody na czwartej pozycji. W Paryżu bardzo liczył na kolejny awans do finału. W tym sezonie potrafił już bowiem stawać na podium Pucharu Świata, m.in. wywalczył drugie miejsce w Pradze.
36-latek, choć z problemami, przebrnął eliminacje. W półfinale miało być lepiej. Czwartkowy przejazd zaczął jednak bardzo nerwowo. Już na pierwszej bramce popełnił błąd i otrzymał dwie sekundy kary. By utrzymać się w walce o awans do czołowej "12", musiał podkręcić tempo. Niestety, odbiło się to na precyzji. Na następnych bramkach otrzymał jeszcze cztery karne sekundy i na mecie miał dopiero trzeci czas, a do końca rywalizacji pozostało jeszcze 12 zawodników. Musiał więc liczyć na błędy rywali. Karne „pięćdziesiątki” za ominięcie jednej z bramek otrzymali Nowozelandczyk Finn Butcher i Brazylijczyk Pedro Goncalves. Pozostali kajakarze byli jednak lepsi od naszego reprezentanta, który ostatecznie został sklasyfikowany na 13. pozycji.
To nie koniec zmagań naszych kajakarzy slalomowych w Paryżu. W piątek debiut na IO zanotuje nowa konkurencja – kayak cross, w której zobaczymy troje naszych reprezentantów: Polaczyka, Klaudię Zwolińską i Grzegorza Hedwiga.
(mic)