Sport

Błąd „kopiuj wklej”

Górnik poniósł piątą porażkę, choć był o krok od remisu. Po raz kolejny zabrzanom zabrakło jednak mocnych nerwów i chłodnych głów.

Fot. PAP

ORLEN SUPERLIGA MĘŻCZYZN

W ubiegłym sezonie drużyny z Kalisza i Zabrza mierzyły się czterokrotnie (dwukrotnie w fazie zasadniczej i dwukrotnie w play offie). Trzykrotnie wygrał Górnik, raz Energa.

Wczoraj pierwsza połowa miała bardzo zacięty i emocjonujący przebieg. Nikomu nie udało się odskoczyć, na więcej niż dwa trafienia. Początek należał do gości, którzy zdobyli pierwszą bramkę, potem odskoczyli na dwie (2:4) i do 12 minuty posiadali inicjatywę. Wtedy po raz pierwszy do głosu doszli gospodarze, obejmując prowadzenie 7:6. Od tego momentu wynik falował (7:8, 9:8, 10:10, 12:10, 13:14), a gdyby Piotr Krępa i Jakub Szyszko wykorzystali rzuty karne, to zabrzanie schodziliby na przerwę z minimalną przewagą.

W drugą odsłonę lepiej weszli „Górnicy”, którzy szybko objęli 3-bramkowe prowadzenie. Trener Rafał Kuptel ratował sytuację minutową przerwą, co uspokoiło poczynania jego podopiecznych, lecz efekt wynikowy przyniosło dopiero za jakiś czas (16:19, 20:21, 26:26 w 50 min). Na 10 minut przed końcem mecz zaczynał się od nowa i wydawało się, że o wyniku rozstrzygać będą musiały rzuty karne. Kaliszanie w obecnym sezonie dwa razy wygrali w regulaminowym czasie, ale dwa mecze kończyły się serią rzutów karnych. Taki scenariusz rysował się też wczoraj. Na 23 sekundy przed końcem wyszli jednak na prowadzenie i 5 sekund później trener Tomasz Strząbała poprosił o czas. Emocje sięgały zenitu, trybuny rozgrzały się do czerwoności. W inauguracyjnym spotkaniu Górnika z Azotami Puławy w Zabrzu sytuacja była identyczna. Też było kilkanaście sekund do końca, trener Strząbała wziął czas, rozrysował swoim podopiecznym ostatnią akcję, ale ci po prostej stracie piłki zaprzepaścili szansę na rzuty karne i co najmniej na punkt. „Kopiuj, wklej” stało się w Kaliszu. Trener nie mówił długo, przekazał instrukcje i jego zawodnicy wrócili na parkiet. Chwilę później – po banalnym błędzie – szansę na remis diabli wzięli. Do końca zostały 4 sekundy. Górnik poniósł już piątą porażkę. Znów na własne życzenie.

Zbigniew Cieńciała

KALISZ: Szczecina, Hrdliczka - Molski 1, Wróbel 2, Kowalczyk 4/1, Kus, Moryń 3, Bekisz 1, Starcević 8, Kucharzyk 3, Doncow, Ribeiro 7, Fedeńczak 1. Kary: 6 min. Trener Rafał KUPTEL.

GÓRNIK: Wyszomirski, Ligarzewski - Szyszko 1, Czerkaszczenko 2, Morkowski 5, Ilczenko 4, Minocki 3, Artemenko 8/3, Wąsowski, Racotea 3, Komarzewski 1, Krępa 2, Bogacz, Krawczyk. Kary: 8 min. Trener Tomasz STRZĄBAŁA.

LEGIONOWO: Balcerek, Liljestrand - Maksymczuk, Słupski 5, Chabior 10/2, Kapela 1, Fąfara 4, Tylutki, Wołowiec 1, Ciok 3, Lewandowski 4, Adamczyk, Brzeziński 1. Kary: 10 min. Trener Michał PRĄTNICKI.

ZAGŁĘBIE: Schodowski, Byczek, Krukiewicz - Krysiak 3, Krupa 3, Drozdalski 5, Kałużny 2, Michalak 5/2, Pietruszko, Iskra, Dudkowski 7/3, S. Gębala 1, Jarosz, Czuwara 4, Kozłowski. Kary: 6 min. Trener Jarosław HIPNER.


1. Kielce

5

15

198:138

2. Płock

5

15

164:107

3. Kalisz

6

12

186:170

4. Wybrzeże

6

11

172:181

5. Zagłębie

5

10

155:154

6. Chrobry

5

10

135:134

7. Azoty

6

10

206:218

8. Gwardia

6

9

168:182

9. Ostrovia

5

6

151:163

10. Śląsk

4

5

108:111

11. Kwidzyn

5

5

133:148

12. Górnik

6

3

168:177

13. Piotrkowianin

6

3

157:192

14. Legionowo

6

0

162:188

(m)