Sport

Aż się zagotował!

Erling Haaland dał się we znaki „Kanonierom” nie tylko w trakcie meczu... Fot. News Images/SIPA USA/PressFocus

ANGLIA

Bolton Wanderers to znany klub, który do 2012 roku występował w Premier League. Potem jednak zanotował spadek i w kolejnych latach radził sobie coraz słabiej, raz nawet grając na czwartym szczeblu rozgrywkowym. Dziś jest przeciętnym trzecioligowcem i uda się do Londynu, by w Pucharze Ligi zagrać z Arsenalem, który raczej... niespecjalnie się nim przejmuje. W szeregach „Kanonierów” wciąż żywy jest ostatni remis z Manchesterem City i stracona w 98 minucie bramka.

Pod koniec na murawie było bardzo gorąco. „Udzielał się” szczególnie napastnik City Erling Haaland. Po golu na 2:2 chwycił piłkę i rzucił w głowę obrońcy Arsenalu Gabriela Magalhaesa, który był obrócony tyłem. Po ostatnim gwizdku Norweg wdał się w dyskusje i kazał trenerowi „Kanonierów” Mikelowi Artecie... zachować pokorę. Wtedy w obronie swojego szkoleniowca stanął Gabriel Jesus, ciepło przywitany na stadionie w Manchesterze jako były gracz „Obywateli”. Haaland użył w stosunku do niego kilku niecenzuralnych słów, a 17-letniego debiutanta w ekipie rywali Lewisa Mylesa-Skally'ego zapytał, kim w ogóle jest.

Takie zachowanie rozwścieczyło legendę Arsenalu Iana Wrighta. – Jedyną rzeczą, przez którą się zagotowałem, było to, co zrobił Haaland. Rzucenie piłki w głowę Gabriela, kiedy ten nie patrzył i był odwrócony plecami, to naprawdę tchórzliwy ruch. To mnie dręczyło bardziej niż cokolwiek innego. Myślałem, że jesteś ponad to – powiedział znakomity niegdyś napastnik. Haaland uniknął jednakkonsekwencji swojego zachowania i nie został ukarany przez władze ligi.

(PTub)


3. RUNDA PUCHARU LIGI ANGIELSKIEJ

Środa: Arsenal – Bolton (20.45), Liverpool – West Ham (21.00)