Nedim Bajrami strzelił najszybszego gola w historii Euro. Fot. IPA/SIPA/Sipa/PressFocus


Awans z „grupy śmierci"

Albania po raz pierwszy w historii ma szansę na fazę pucharową wielkiego turnieju.


Albańskie „Orły” grają na swoim drugim Euro. Na pierwszym, w 2016 roku, nie wyszły z grupy znacznie łatwiejszej niż obecna. Wówczas zakończyły zmagania z 3 punktami za zwycięstwo z Rumunią w ostatniej kolejce, które nic nie dało, bo słaby bilans bramkowy nie dał awansu z 3. miejsca. Teraz wygrana w meczu numer 3 da najpewniej inny efekt.

Znowu zapłacili karę

Taki scenariusz byłby jednak ogromną sensacją. Albania zagra z Hiszpanią, która w 8 spotkaniach z tym rywalem zaliczyła 8 zwycięstw. Najwyższe aż 9:0, w 1990 roku. Porównywanie tych reprezentacji nie ma sensu, bo w każdym aspekcie przedstawiciele Hiszpanii mają przewagę. No, może jedynie w fanatyzmie kibiców czerwono-czarni wygrywają, co zresztą jest normalne dla tamtej części Europy. Tu jednak albańska federacja ponownie musiała zapłacić grzywnę za zachowanie swoich sympatyków, tym razem 47,5 tys. euro. Chodziło o pirotechnikę, wtargnięcie kibica na boisko oraz – w największym stopniu – antyserbskie przyśpiewki intonowane podczas meczu z Chorwacją (Chorwaci... się przyłączyli). Pierwszą karę Albania musiała zapłacić po spotkaniu z Włochami za podobne zachowania, z naciskiem na wywieszenie flagi tzw. Wielkiej Albanii, nawołującej do zjednoczenia wszystkich ziem zamieszkiwanych przez etnicznych Albańczyków. Wtedy było to ponad 37 tys. euro.

Cynizm pod bramką

Gracze „Orłów” są jednak świadomi, jak trudne czeka ich wyzwanie. – Wszyscy wiemy, że Hiszpania to faworyt do wygrania Euro – powiedział jeden z podstawowych zawodników bałkańskiej ekipy, Nedim Bajrami. – Musimy być gotowi i dobrze przygotowani do meczu. Wszyscy dajemy z siebie wszystko. Nie ma znaczenia to, kto akurat gra. Musimy wykorzystać szanse, jakie będziemy mieli w tym spotkaniu. Musimy być cyniczni – wymieniał 25-latek z Sassuolo. – W meczu z Włochami nie spodziewaliśmy się tak dobrego początku (Bajrami strzelił najszybszego gola w historii Euro – przyp. red.), ale potem rywale zdobyli dwie bramki. Z Chorwacją zagraliśmy piękny mecz, walczyliśmy do końca i pokazaliśmy naszą obecność (było 2:2 - przyp. red.). Wiemy, że Hiszpania to kolejna bardzo mocna drużyna – zaznaczył 25-krotny reprezentant kraju, który urodził się w Szwajcarii, gdzie... występował we wszystkich kadrach młodzieżowych. Co ciekawe, jego rodzice pochodzą z terenów Macedonii Północnej.

Yamal, Morata, Ruiz

Hiszpania została drugim zespołem Euro, po gospodarzach, który zapewnił sobie awans do 1/8 finału jeszcze przed ostatnią serią gier. Dokonała tego pokonując Chorwację 3:0 i Włochy 1:0, w związku z czym nikt nie wyobraża sobie, aby były teraz kłopoty ze zdecydowanie niżej notowaną Albanią. Niewykluczone jednak, że selekcjoner Luis de la Fuente da odpocząć liderom. Z „Orłami” na pewno nie zagra Rodri, który z Italią złapał drugą żółtą kartkę, ale „wyczyścił” się na play off. – Nie ma znaczenia, czy zagra ich pierwszy, czy drugi skład. Oni wszyscy mają wielką jakość. Musimy po prostu skupić się na naszej grze i umiejętnościach, dać z siebie maksimum. Lamine Yamal, Alvaro Morata i Fabian Ruiz są tam najlepsi – powiedział Bajrami. Dla niego i całej Albanii awans z „grupy śmierci" byłby wiekopomnym wydarzeniem.

Piotr Tubacki