Awans w bólach

„Biała Gwiazda" czeka teraz na 15 drużyn w 1/8 finału, choć już mogła znaleźć się za burtą.

W maju Wisła Kraków nie zdobyłaby pucharu bez Rodado (z lewej), a teraz nie pokonałaby Siarki. Fot. Marta Badowska/PressFocus

PUCHAR POLSKI

Tarnobrzeżanie po sześciu latach wrócili na poziom centralny rozgrywek i mogą żałować, że nie doprowadzili co najmniej do dogrywki, Mogli w niej „dopaść” krakowian, występujących od 71 min w dziesiątkę po czerwonej kartce Wiktora Biedrzyckiego. Awans Wisły „przyklepał” Alan Uryga, który zwłaszcza po przerwie razem z Biedrzyckim odstawiał komedię w obronie. – Zdobyliśmy dwie kapitalne bramki, a wielu chłopaków pokazało się z bardzo dobrej strony. Zobaczyli, jak cienka jest linia pomiędzy zawodnikami grającymi na co dzień w I lidze, którzy spokojnie mogliby grać w ekstraklasie, a zawodnikami, którzy na co dzień grają w III lidze – powiedział Dariusz Kantor, trener Siarki.

Odważna Siarka

Gospodarze szybko pokazali, że nie zamierzają się kurczowo bronić, tylko postarają się zagrać ofensywnie jak w lidze. Udawało im się to do około 20 min, kiedy lepiej radzili sobie na grząskiej murawie. Uryga przegrał dwa pojedynki z Koseim Iwao, a po jednym z nich napastnik miał szansę na otwarcie wyniku, ale zdecydował się dogrywać i piłkę złapał bramkarz. Z czasem „Wiślacy" narzucili swoje warunki. Fantastyczną szansę zmarnował Uryga, ale jeszcze przed przerwą klasę pokazał Angel Rodado. Po zagraniu Jamesa Igbekeme wygrał pojedynek powietrzny z Krystianem Bracikiem, a następnie świetnie uderzył lewą nogą. Tuż po przerwie Kacper Jodłowski gonił kilkadziesiąt metrów za Hiszpanem. Nie mógł go faulować, ponieważ miał już żółtą kartkę. Snajper podał do Łukasza Zwolińskiego, a ten podwyższył.

Więcej wysiłku niż zakładali

Prowadzenie 2:0 znów okazało się bardzo niebezpiecznym wynikiem. Siarka w mig podniosła się po ciosie z kontrataku i odpowiedziała po świetnej akcji. Wicelider IV grupy III ligi rozmontował krakowską obronę i po sprytnym zagraniu Iwao do siatki trafił niepilnowany Dawid Lisowski. Kontaktowy gol zachęcił gospodarzy do kolejnych ofensywnych prób. Napędzały ich także złe wybory i błędy przyjezdnych. Popełniali ich coraz więcej i za jeden z nich uderzeniem z powietrza ukarał ich Iwao, do którego dośrodkował Kamil Ogorzały. W 89 min „Wiślacy" i sam Uryga odpokutowali wcześniejsze winy. Po wyrzucie z autu Rafał Mikulec dośrodkował w pole karne, gdzie najpierw głową podawał Rodado (w tym meczu gol i dwie asysty!), a potem świetnie stały fragment wykończył środkowy obrońca. - Zadanie wykonane, gratulacje dla zawodników. Natomiast trochę więcej nas to kosztowało wysiłku niż było zakładane, ze względu na to, że graliśmy jednego zawodnika mniej – podsumował trener Mariusz Jop.

Siarka Tarnobrzeg – Wisła Kraków 2:3 (0:1)

0:1 – Rodado, 37 min, 0:2 – Zwoliński, 47 min, 1:2 – D. Lisowski, 49 min, 2:2 – Iwao, 68 min, 2:3 – Uryga, 89 min (głową)

SIARKA: Białka – Misztal, Woś, Bracik, Czajkowski – P. Lisowski, Jodłowski (76. Kaliniec), D. Lisowski (90+2. Feret) – Ogorzały (90+2. Francois), Iwao, Ivaniadze (85. Mróz). Trener Dariusz KANTOR.

WISŁA: Cziczkan – Jaroch, Uryga, Biedrzycki, Mikulec – Igbekeme (58. Carbo), Sukiennicki (74. Kutwa) – Baena (74. Kiss), Rodado (90+2. Skrobański), Alfaro (58. Duarte) – Zwoliński. Trener Mariusz JOP.

Sędziował Piotr Szypuła (Bielsko-Biała). Żółte kartki: D. Lisowski, Jodłowski, Czajkowski, Ogorzały, P. Lisowski – Biedrzycki (dwie), Rodado, Carbo, czerwona: Biedrzycki (71. dwie żółte).

Michał Knura